Aktualności
02.10.2012
Krzysztof Sobieraj z Arki Gdynia: Mogliśmy mieć 4-6 punktów więcej.
- Po 10 meczach czujemy niedosyt, bo mogliśmy mieć 4-6 punktów więcej - mówi Krzysztof Sobieraj, o
brońca Arki. - Tak też było w dwóch ostatnich meczach. Jeden punkt to plan minimum. Boli szczególnie porażka w Niecieczy, gdzie pechowo przytrafił nam się słabszy dzień.
Słabego dnia nie może być w piątek, bo do Gdyni przyjeżdża mocna Miedź Legnica. Spotkaniem z beniaminkiem żółto-niebiescy zakończą serię meczów z drużynami, które są od niej wyżej w tabeli. Dotychczasowy bilans na kolana nie rzuca. W meczach z Flotą Świnoujście, Zawiszą Bydgoszcz, Termalicą, Cracovią i GKS Tychy Arka zdobyła raptem punkt. - Rzeczywiście, mogło być ich więcej, ale porażki w Krakowie i w Gdyni z Zawiszą traktowałbym w kategorii pecha. Tych meczów nie musieliśmy przegrać. Teraz gramy z Miedzią Legnica i choć to bardzo silny zespół, czas na przełamanie tej niekorzystnej serii - uważa Sobieraj.
Jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy Arki po raz kolejny podkreśla, że drużyna jest młoda, a młodszym kolegom często brakuje doświadczenia, stąd biorą się błędy i strata pewnych, wydawałoby się, punktów. - Staram się im podpowiadać, stąd po każdym meczu mój głos dochodzi do siebie kilka dni i muszę brać tabletki - śmieje się Sobieraj i już na poważnie dodaje: - Chwalony na początku sezonu Mateusz Szwoch został zagłaskany. Przez kibiców, media i nas samych. Rozmawiałem już o tym z Mateuszem i on zdaje sobie sprawę, że jego dorobek po 10 meczach powinien wyglądać lepiej. Zamiast jednej powinien mieć tych bramek 5-6.
U boku Sobieraja - podobnie jak w środku pola u boku Tomasza Jarzębowskiego rozwija się talent Szwocha - z meczu na mecz powinien grać lepiej Bartosz Brodziński. Problem w tym, że 21-letni defensor popełnia dużo błędów, które kosztują zespół stratę punktów. - Szkopuł w tym, że Bartek jest typem zawodnika, który ciężko znosi krytykę, czasem sprawia wrażenie, jakby pozjadał wszystkie rozumy. Jeśli to wyeliminuje i będzie nad sobą pracował, wyciągał wnioski z błędów, jakie popełnia, Arka będzie miała z niego pożytek. Tym bardziej że jest jednym z niewielu stoperów w polskiej piłce grających lewą nogą - uważa Sobieraj.
Przed Arką oprócz meczu z silną Miedzią seria spotkań z teoretycznie słabszymi drużynami: Okocimskim Brzesko (17. miejsce), Olimpią Grudziądz (8.), GKS Katowice (13.), Stomilem Olsztyn (15.), Dolcanem Ząbki (14.) i ŁKS (16.). - Tabela jest płaska. Z jednej strony, do 5. miejsca brakuje nam tylko kilka punktów, z drugiej: przewaga nad strefą spadkową też nie jest duża. Traktujemy ten sezon jako poligon doświadczalny przed kolejnymi rozgrywkami, w których mam nadzieję bić się o awans. Teraz władze klubu i trener mają dobrą okazję zrobić przegląd kadr właśnie pod kątem przyszłych rozgrywek. Czy ostatnich siedem meczów rundy jesiennej można traktować już jako wstępną selekcję? Nie. W klubie jest spokój, nie sądzę, by zimą doszło do jakichś pochopnych ruchów - sądzi Sobieraj i dodaje: - Jestem dumny z tych chłopaków. Widzę, jak pracują, jak im zależy. To budujące, bo sam jako doświadczony zawodnik zawiodłem w Krakowie i bardzo chciałem odkupić swoje winy, zrehabilitować się za tę niepotrzebną czerwoną kartkę. I choć punktów zawsze mogłoby być więcej, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.
Copyright Arka Gdynia |