Aktualności
07.09.2012
Petr Nemec o wyrzuceniu Charlesa Nwaogu: "Nikt nie ma prawa stawiać się ponad drużyną".
- Decyzja o rozwiązaniu kontraktu jest radykalna, ale słuszna. Nikt nie ma prawa stawiać się ponad drużyną. To ja decyduję o tym, kto i jak ma grać, bo ja ponoszę odpowiedzialność za wyniki - mówi w rozmowie z Trójmiasto.sport.pl trener Arki Gdynia Petr Nemec, po tym, jak klub rozwiązał kontrakt z Charlesem Nwaogu.
Przypomnijmy. W meczu z Zawiszą Bydgoszcz (0:1) Nwaogu w doliczonym czasie gry wbrew woli trenera postanowił sam wykonać rzut karny i go zmarnował. Arka przegrała, a Nigeryjczyk dwa dni po meczu został wezwany do klubu. Na spotkaniu z prezesem i sztabem trenerskim rozwiązał kontrakt z Arką, a dzień później w Gdyni pojawił się pozostający bez klubu były piłkarz żółto-niebieskich Piotr Kuklis.
- Charles, podchodząc do tego karnego, wziął los w swoje ręce - mówi w rozmowie z Trojmiasto.sport.pl trener Arki. - Decyzja o rozwiązaniu kontraktu może jest radykalna, ale na pewno słuszna. Nikt nie ma prawa stawiać się ponad drużyną. To ja decyduję o tym, kto i jak ma grać, bo ja ponoszę odpowiedzialność za wyniki. Charlie to zrozumiał, stąd jego zgoda na rozwiązanie umowy. Czy fakt, że bez klubu pozostawał Piotr Kuklis, miał wpływ na rozstanie z Nwaogu? Absolutnie nie. To dwie różne sprawy. Jak przeczytałem w "Gazecie", że nie odebrałem dwóch telefonów od Piotrka, to tylko się zaśmiałem. Była niedziela, miałem wolny dzień. Nie mam obowiązku odbierania wówczas telefonów - śmieje się trener Arki.
Jak mówi szkoleniowiec gdyńskiej drużyny Kuklis, mimo że przez dwa miesiące nie trenował z żadną drużyną, jest w dobrej formie. - Akurat dobrze się złożyło, że mamy dwa tygodnie przerwy, będzie miał więcej czasu, by dojść do poziomu drużyny. Mam nadzieję, że szybciej przejdzie proces aklimatyzacji, bo zna miasto, drużynę i moje oczekiwania. Jeszcze nie wiem, jak trzeba będzie zmienić ustawienie czy taktykę, bo na to jest za wcześnie - podkreśla Nemec, gdy pytamy go, jak zmieni się po przyjściu Kuklisa gra Arki.
Gdynianie po rozstaniu z Nwaogu zostali z jednym napastnikiem Maciejem Górskim. Nemec się jednak tym nie przejmuje.
- Nie obawiam się, że na początku sezonu już zostaliśmy tylko z Maćkiem - twierdzi Czech. - W pierwszej linii z powodzeniem może grać też Marcus da Silva, na swoją szansę czeka też Darek Formella i liczę, że teraz szybciej będzie "dochodzić" do drużyny.
mkor
Copyright Arka Gdynia |