TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

06.08.2012

Oceny piłkarzy Arki Gdynia za mecz z Wartą Poznań.

W pierwszym meczu nowego sezonu I ligi piłkarze Arki Gdynia pokonali u siebie Wartę Poznań 2:0. Gdynianie zagrali dobre spotkanie, jednak nie wszyscy zasłużyli na pochwały. Sprawdź oceny żółto-niebieskich za mecz z Wartą przygotowane przez trojmiasto.sport.pl

 

 

Maciej Szlaga. Jak zwykle poprawny i umiarkowanie pewny, jak zwykle jednak też zupełnie bez błysku. Do tego tuż po tym jak Arka objęła prowadzenie 2:0 zdarzyła się mu niepewna interwencja, która gdynian mogła sporo kosztować. Na jego i reszty drużyny szczęście piłkarze Warty z prezentu jednak nie skorzystali.

Julien Tadrowski. Szybko zaczyna spłacać swój transfer. Szybki, pewny w interwencjach, nie boi się włączać do akcji ofensywnych. Trochę przygasł po żółtej kartce, ale będzie z niego sporo pożytku. Na pewno jest lepszy niż Marcin Bochenek, który występował na tej pozycji pod koniec rundy wiosennej. A w razie czego chyba całkiem nieźle spisałby się także na skrzydle.

Krzysztof Sobieraj. Wydaje się, że linia obrony Mazurkiewicz-Jarun z ubiegłego sezonu była jednak odrobinę pewniejsza. Sobieraj i Brodziński mają jeszcze kłopoty z komunikacją, nie uzupełniają się, czasem nie trzymają linii. Sobieraj zagrał jednak poprawnie, a jak już zgra się z młodszym kolegą, to trener Petr Nemec będzie miał w tej formacji umiarkowany spokój.

Bartosz Brodziński. Czasami się gubił. A jak tracił piłkę, zbyt wolno wracał i prokurował niebezpieczne sytuacje dla rywali. Poza tym jednak dość skuteczny. W porównaniu do poprzedniego sezonu i meczów sparingowych w jego poczynaniach jest coraz więcej pewności. Z czasem będzie z niego spory pożytek.

Marcin Dettlaff. Kapitalnie powstrzymał w 19. minucie szarżującego Michała Jakóbowskiego, a mogło być 1:0 dla gości. Potem grał równie dobrze, na prawym skrzydle zawodnicy Warty w piątkowy wieczór nie mieli dzięki niemu czego szukać. Podobnie jak Tadrowski nie bał się ruszyć do przodu, szybko znalazł też wspólny język z Piotrem Tomasikiem i (po przerwie) Marcinem Radzewiczem.

Damian Krajanowski. Póki co wciąż tęskni za prawą stroną defensywy, gdzie grał w ubiegłym sezonie. Widać to było przez cały mecz, z ochotą wracał do tyłu, z obawą ruszał do przodu. I choć starał się jak zawsze, to jednak prawe skrzydło chyba jego powołaniem nigdy nie będzie. Tęsknota za Jakubem Kowalskim (odszedł do Widzewa Łódź) może potęgować się z każdym kolejnym meczem.

Radosław Pruchnik. Choć biegnąc z piłką przypomina czasem lajkonika, a podając do przodu zagubione we mgle dziecko, to w poczynaniach defensywnych jest bardzo poprawny. Przecinał co trzeba, dobrze główkował, asekurował obrońców. Naprawdę niezły występ, zwłaszcza, że grający obok niego rutyniarz Jarzębowski zupełnie nie wiedział co się dzieje. Na duży plus także niezwykle celne dośrodkowanie w 81. minucie do Marcusa da Silvy, które Brazylijczyk zamienił na bramkę.

Tomasz Jarzębowski. Przez pierwszy kwadrans w ogóle nie było go na murawie. Zauważony dopiero, gdy zamiast oddać piłkę lepiej ustawionemu koledze, mało nie odstrzelił piłką głowy jednemu z piłkarzy Warty. W pierwszej połowie zdążył jeszcze nieźle uruchomić podaniem Krajanowskiego i spartolić "setkę" w doliczonym czasie gry. W drugiej odsłonie, o ile to w ogóle możliwe, był jeszcze bardziej bezbarwny. Czyżby parzyła go przejęta po Sławomirze Mazurkiewiczu opaska kapitańska?

Piotr Tomasik. Bicie rzutów wolnych powinien przekazać komuś innemu. Podawał albo za nisko, albo za wysoko. Poza tym poprawnie, w swoim stylu hulał lewym skrzydłem. Raz stwarzał zagrożenie, innym razem tracił piłkę w żałosny sposób. Różnicy nie robił, więc trener Petr Nemec wprowadził za niego Marcina Radzewicza.

Mateusz Szwoch. Próbuje jak może wypełnić lukę po Bartoszu Flisie, który odszedł z Gdyni z końcem poprzedniego sezonu. I choć potencjał ma większy, to umiejętności chyba jeszcze nie. W niektórych sytuacjach brakowało mu zimnej krwi, w innych cwaniactwa. To jemu jednak Arka zawdzięcza bramkę na 1:0. Młodzian zakręcił jak chciał obroną gości i sprawił, że obrońca Warty wkopał piłkę do swojej bramki.

Maciej Górski. Od początku aktywny, szukał gry i okazji do strzałów. Mimo, że w napadzie Arki jest teraz całkiem spora konkurencja, nie grał egoistycznie i dostrzegał lepiej ustawionych kolegów. W 63. minucie bliski podwyższenia prowadzenia, piłka przeszła jednak minimalnie obok bramki. Szybki, przebojowy, mógł się podobać. Trochę jednak osamotniony, przydałby się mu obok drugi napastnik. Aż chciałoby się sprawdzić jak wypadłby w parze z Charlesem Nwaogu.

Marcin Radzewicz. Wszedł w 65. minucie, zmieniając Piotra Tomasika. Na pewno widział więcej i był bardziej dokładny, obrazu gry znacząco jednak nie zmienił.

Marcus da Silva i Dariusz Formella grali zbyt krótko, by ich ocenić.








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia