TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

16.04.2007

Legia Warszawa - Prokom Arka Gdynia 3:0 (Gazeta Wyborcza)

Piłkarze Prokomu Arki Gdynia po miesięcznym zawieszeniu w rozgrywkach wrócili do gry w ekstraklasie w meczu przeciwko Legii Warszawa. W stolicy spotkały się dwie drużyny po przejściach. W Legii po fali krytyki w przeddzień meczu zmieniono trenera: miejsce Dariusza Wdowczyka zajął Jacek Zieliński. Arka wiadomo: degradacja.
Spotkanie bardzo dobrze ułożyło się dla gospodarzy. Jeszcze na dobre nie rozpoczął się mecz, a warszawscy kibice już w trzeciej minucie mogli się cieszyć z bramki zdobytej przez Miroslava Radovicia. Gdynianie nie załamali się jednak tak niekorzystnym rozwojem sytuacji i próbowali zdobyć wyrównującego gola. Pierwszą szansę miał Damian Nawrocik, ale strzelając z pola karnego nie trafił do bramki. Potem gra toczyła się głównie w okolicach środka boiska, a bramkarze nie narzekali na nadmiar zajęć. W pierwszej połowie meczu jeszcze Bartłomiej Grzelak postraszył Norberta Witkowskiego strzałem tuż obok słupka, a w 42 minucie losy spotkania mógł odwrócić Marcin Wachowicz, ale przestrzelił w sytuacji sam na sam z Łukaszem Fabiańskim. To była idealna sytuacja do wyrównania, a niefortunny strzelec w drugiej połowie, pewnie za karę, już nie pojawił się na boisku.
- Gdyby Wachowicz zdobył tuż przed przerwą gola, to myślę, że ten mecz mógłby się ułożyć zupełnie inaczej - mówił już po końcowym gwizdku sędziego trener Arki Wojciech Stawowy.
Do przerwy było jednak 0:1 i druga połowa toczyła się w dość sennej atmosferze. Trybuny ożywiły się na chwilę, po kapitalnym strzale z dystansu aktywnego w tym spotkaniu Grzelaka, ale piłka trafiła w słupek. Jednak i w tej części gry gole padły, ale nadal strzelali je tylko gospodarze. Swoiste wejście smoka miał Maciej Korzym, który dwie minuty po zameldowaniu się na placu gry podwyższył prowadzenie gospodarzy. Można tylko zadać pytanie gdzie byli obrońcy Arki, kiedy Korzym 6-7 metrów od bramki gdynian spokojnie składał się do strzału, nie dając Witkowskiemu żadnych szans na skuteczną interwencję. To była 73 minuta meczu i zniechęconych już piłkarzy żółto-niebieskich dobiła jeszcze w 85 minucie bramka z rzutu karnego Grzelaka. A karny był efektem faulu Łukasza Kowalskiego na Radoviciu.
- Przegraliśmy za wysoko - powiedział po meczu Olgierd Moskalewicz. - Na boisku nie było widać takiej różnicy, myślę, że nawet częściej byliśmy przy piłce. To prawda jednak, że nasza gra nie przekładała się na dobre sytuacje podbramkowe. Teraz trzeba się skupić na środowym meczu z Odrą Wodzisław, w którym musimy zdobyć punkty.
Na pomeczowej konferencji prasowej trenerzy obu drużyn powiedzieli.
Jacek Zieliński, trener Legii: - To nie był łatwy mecz, Arka była dobrze zorganizowana, bardzo ruchliwa, mieliśmy sporo problemów z utrzymaniem piłki. Dlatego tym bardziej cieszy zwycięstwo. Nasi zawodnicy chcieli wygrać i widać to było w każdym momencie. Myślę, że to zwycięstwo doda zespołowi więcej wiary w siebie.
Wojciech Stawowy, trener Arki. - Jeżeli przegrywa się tak wysoko, to nie ma co wiele mówić. Popełniliśmy dużo błędów w defensywie, dlatego tak wysoko przegraliśmy. Wynik idzie w świat i gdyby ktoś nie widział tego spotkania, pewnie pomyślałby, że gra toczyła się do jednej bramki. Tak jednak nie było, nie ograniczaliśmy się tylko do obrony, ale groźnych sytuacji właściwie nie stworzyliśmy. To udany powrót Jacka Zielińskiego na stanowisko trenera Legii i zasłużone zwycięstwo gospodarzy. Nie jesteśmy teraz w komfortowej sytuacji, bowiem wszyscy znają decyzje Wydziału Dyscypliny PZPN, ale paradoksalnie cały czas mamy o co grać. Przecież jeśli zajmiemy w tabeli miejsce spadkowe, wtedy grać będziemy w trzeciej lidze, więc musimy walczyć, aby spaść tylko do drugiej ligi.

Legia - Arka 3:0 (1:0)

Bramki: 1:0 Miroslav Radović (3), 2:0 Maciej Korzym (73), 3:0 Bartłomiej Grzelak (85-karny).
Żółte kartki: Bartłomiej Grzelak (Legia) oraz Łukasz Kowalski i Grzegorz Jakosz (Arka).
Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów 10 000.
Legia: Fabiański - Szala, Choto, G. Bronowicki - Radović, Surma, Smoliński (76 P. Bronowicki), Roger (57 Vuković), Kiełbowicz - Grzelak, Janczyk (71 Korzym).
Arka: Witkowski - Kowalski, Sobieraj, Jakosz, Sokołowski - Mazurkiewicz, Moskalewicz, Ława - Nawrocik, Wachowicz (46 Pilch), Wróblewski.

Trener Wojciech Stawowy
Potrzebne są szybkie decyzje
Wczoraj miało się odbyć drugie już spotkanie trenera Wojciecha Stawowego z Ryszardem Krauze. Mówiło się też, że właściciel Prokomu spotka się z piłkarzami.
- Spotkał się pan ponownie z Ryszardem Krauze? - zapytaliśmy Stawowego.
- Niestety do tego spotkania nie doszło. Pewnie pan Krauze z jakiś ważnych powodów nie mógł się spotkać, a wiadomo, że jego decyzje są kluczowe dla przyszłych losów drużyny. Mam nadzieję, że do takiego spotkania jednak dojdzie w najbliższym czasie, chociaż dzisiaj nie potrafię powiedzieć kiedy.
- Są jednak optymistyczne sygnały, które z nadzieją pozwalają patrzeć w przyszłość.
- To prawda, że są takie sygnały, ale piłkarzom potrzebne są konkrety. Kilku zawodników Arki, wobec karnej degradacji, stało się atrakcyjnym towarem na transferowym rynku. Oni muszą mieć czytelne informacje na temat sytuacji Arki i warunków gry w Gdyni w następnym sezonie. Nie ukrywam, że wszyscy liczyliśmy na bezpośrednie spotkanie z panem Krauze. Przygotowali się do niego zawodnicy, ja też byłem przygotowany. Szkoda, że do niego nie doszło.
- Pan też jest atrakcyjnym towarem na rynku transferowym.
- Nie wiem, czy jestem, ale nie ukrywam, że zaczynam dostawać konkretne propozycje z polskich klubów ekstraklasy. Sercem jestem jednak z Arką, ale nie znając szczegółów na przyszłość nie mogę składać żadnych deklaracji. Zresztą powtarzam uparcie, że najbliższą przyszłość futbolu w Gdyni trzeba budować od zawodników, pozostawienia obecnej kadry, bo trener czy prezes awansu przecież nie wywalczą. Dlatego we wszystkich sprawach związanych z drużyną i kadrą trenerską potrzebne są szybkie decyzje. Przyszłość Arki zależy obecnie nie tylko od piłkarzy i ich wyników, ale też od szybkich decyzji organizacyjnych, które pozwolą zachować odpowiedni skład personalny zespołu i kadry trenerskiej na przyszły sezon. Sezon na pewno trudny, drugoligowy, ale też taki, po który gdynianie powrócą do ekstraklasy.

Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia