Aktualności
27.07.2012
Krzysztof Sobieraj z Arki Gdynia: - Jak oglądałem mecze Arki kłuło mnie w sercu.
Kończy się jeden z najbardziej burzliwych okresów przygotowawczych w najnowszej historii Arki. Przypływy i odpływy potrwają jednak jeszcze kilka dni. Wczoraj z Gdynią pożegnał się Sławomir Mazurkiewicz.
Kiedy w ostatnich dwóch latach przyjeżdżałem na mecze Arki, na boisku nie widziałem ani walki, ani stylu, ani zaangażowania. To mnie kłuło prosto w serce. Teraz chcę to zmienić. Postawiłem sobie za punkt honoru, byśmy po każdym meczu schodząc z boiska wiedzieli, że zrobiliśmy wszystko, by wygrać.
To najmocniejsze i najszczersze słowa piłkarza Arki, jakie w ostatnich latach padły przed nowym sezonem. Wygłosił je Krzysztof Sobieraj, piłkarz którego Arce brakowało od lat. Nie w sensie piłkarskim, bo w Gdyni i przed i po odejściu Sobieraja grali piłkarze lepsi. Arka po jego powrocie zyskała przywódcę, kapitana, jak sam o sobie mówi łobuza.
- Chcę to widzieć nie tylko u siebie, bo taki mam już charakter, ale i u kolegów. Będę im pomagać jak tylko mogę, by kibice mogli być z nas dumni - mówił "Sobi". Jego postawa wzbudziła szacunek tym bardziej, że kilkanaście dni po podpisaniu kontraktu z Arką, zgodził się na jego zmniejszenie.
- To, że tutaj siedzę jest dowodem na to, że dogadaliśmy się z prezesem - przyznał. Niewykluczone, że piłkarze którzy zgodzili się na częściowe zmniejszenie pensji odzyskają swoje pieniądze, gdy sytuacja finansowa klubu ulegnie poprawie. - Zostawmy to między mną a piłkarzami - przyznał enigmatycznie prezes Arki Wojciech Pertkiewicz.
Deklaracja Sobieraja zabrzmiała o tyle symbolicznie, że tuż przed konferencją prasową, kontrakt z Arką rozwiązał dotychczasowy kapitan Sławomir Mazurkiewicz. Zawodnik, który był pewnym punktem drużyny w poprzednim sezonie, nie zgodził się na renegocjowanie kontraktu i rozwiązał umowę za porozumieniem stron. Niebawem z klubem ma się też pożegnać Milos Radosavljević i przesunięty do rezerw i pozostający bez szans na grę Janusz Surdykowski.
Deklaracja Sobieraja zabrzmiała o tyle symbolicznie, że tuż przed konferencją prasową, kontrakt z Arką rozwiązał dotychczasowy kapitan Sławomir Mazurkiewicz. Zawodnik, który był pewnym punktem drużyny w poprzednim sezonie, nie zgodził się na renegocjowanie kontraktu i rozwiązał umowę za porozumieniem stron. Niebawem z klubem ma się też pożegnać Milos Radosavljević i przesunięty do rezerw i pozostający bez szans na grę Janusz Surdykowski.
- Dlaczego go odsunęliśmy? Bo zawiódł nas swoją postawą w sparingach i brakiem zaangażowania na treningach - nie ukrywał Paweł Sikora, drugi trener Arki.
Z drużyną pozostanie natomiast Charles Nwaogu, który zgodził się na renegocjację umowy, a w ciągu kilku dni - o ile przejdzie testy medyczne - konkurencję w ataku wzmocni Przemysław Trytko. Ostatnim piłkarzem, który podpisze kontrakt z Arką będzie Marcus Vinicius da Silva, który wyjechał do Portugalii, by dopełnić ostatnich formalności transferowych. W Gdyni nie było też wczoraj Petra Nemeca, którego na spotkaniu z dziennikarzami zastąpił Sikora.
Z drużyną pozostanie natomiast Charles Nwaogu, który zgodził się na renegocjację umowy, a w ciągu kilku dni - o ile przejdzie testy medyczne - konkurencję w ataku wzmocni Przemysław Trytko. Ostatnim piłkarzem, który podpisze kontrakt z Arką będzie Marcus Vinicius da Silva, który wyjechał do Portugalii, by dopełnić ostatnich formalności transferowych. W Gdyni nie było też wczoraj Petra Nemeca, którego na spotkaniu z dziennikarzami zastąpił Sikora.
- Nie stawiamy sobie jeszcze żadnego celu, bo mamy za dużo znaków zapytania. Taki Mateusz Szwoch, który ma za sobą udany okres przygotowawczy i wszyscy go chwalą, nie rozegrał jeszcze pełnego meczu o punkty. Debiuty w pierwszej drużynie czekają dopiero Darka Formellę czy Pawła Brzuzego. Dajmy tym chłopakom trochę czasu. Jesienią chcemy zdobyć jak najwięcej punktów, a co będzie dalej zobaczymy.
Arka po burzliwych przygotowaniach, w których pracę w Gdyni straciło ponad 20 piłkarzy nie wybiega daleko w przyszłość.
Arka po burzliwych przygotowaniach, w których pracę w Gdyni straciło ponad 20 piłkarzy nie wybiega daleko w przyszłość.
- Drużyna ma walczyć, biegać, gryźć trawę. Tego od niej oczekujemy. O stylu gry nie ma co mówić. Sam się wyklaruje jak przyjdą wyniki. Atmosfera w drużynie jest dobra, chłopcy ze sobą rozmawiają, więc nie ma powodu do obaw. Ufam prezesowi, że to koniec zmian i w takim składzie jak obecnie przystąpimy do sezonu. Ale nie będę obiecywać ani 5. ani 10. miejsca - zastrzegł Sikora.
Na pytanie, czy liczy na powtórkę z historii, gdy przed dwoma laty prowadząc z Nemecem biedną Flotę Świnoujście omal nie awansowali do ekstraklasy, drugi trener Arki odpowiedział: - Też o tym ostatnio myślałem. Kluczowe będą trzy pierwsze mecze [z Wartą Poznań u siebie, Cracovią na wyjeździe i Bogdanką Łęczna u siebie]. Bardzo dobrym wynikiem będzie, jeśli będziemy po nich mieli 7 pkt.
Copyright Arka Gdynia |