Aktualności
28.04.2012
Arka o przywrócenie nadziei w Łęcznej.
Los znów uśmiecha się do Arki. Na inaugurację 28. kolejki liderujący tabeli Piast Gliwice przegrał z Ruchem Radzionków 0:1 (0:1). Jeśli korzystne wyniki dla gdynian padną również w Elblągu i Ząbkach, a przede wszystkim żółto-niebiescy wygrają na wyjeździe z Bogdanką Łęczną, znów będą mogli się zbliżyć do czołówki I ligi. W niedzielę podopieczni Petra Nemca muszą nastawić się na kanonadę. Naprzeciw siebie staną drużyny, w których meczach pada dużo goli. Początek gry o godzinie 11.45.
Arka miała aż osiem dni na przygotowanie do meczu w Łęcznej. Wcześniej takiego luksusu nie było, gdyż na ogół grała wiosną w rytmie sobota-środa. W ostatnich dniach szczególnie uważnie obserwowany był Petr Benat. To w nim pokładane są nadzieje, że gdyńska drużyna linia zacznie grać tak jak u schyłku jesieni. Jednak decyzja, czy czeski pomocnik po raz pierwszy w tym roku znajdzie się w "18", zapadnie po sobotnim treningu. Wówczas okaże się również, czy do dyspozycji szkoleniowca będzie Radosław Pruchnik, który w ostatnich dniach ćwiczył indywidualnie. Jeśli nie zagra żaden z nich, to na środku rozegrania trzeba będzie postawić na Piotra Kuklisa.
Trener Nemec taktykę na Bogdankę wypróbował podczas zamkniętego treningu w piątek. Jego zdaniem w dużej mierze gdynianom grało się trudniej, gdyż rywale mieli sporo sposobności, choćby przy okazji występów żółto-niebieskich, w rozszyfrowaniu wariantów rozegrania na przykład stałych fragmentów gry.
-Dały nam one jesienią dużo punktów. Teraz piłka nie chce wpadać do siatki, co w zestawieniu z kulejącą ofensywą, doprowadziło nas tego tego punktu, w którym jesteśmy. Nie sądzę, że doskwiera nam presja. Mi na pewno nie, bo grałem w Legii, gdzie oczekiwania są wielkie, inni chłopacy myślę, że też sobie z tym radzą. Może ostatnio zmęczenie się nawarstwiło, ale teraz i tym nie będziemy mogli się tłumaczyć - podkreśla Tomasz Jarzębowski.
Gdynianie nie odnieśli zwycięstwa w trzech kolejnych meczach, ich strata do miejsc dających awans do ekstraklasy znów wzrosła do ośmiu punktów. Dlatego w podejściu do walki o czołowe pozycje też nastąpiło pewne przeorientowanie. Nie ma już nacisku na pogoń za rywalami, a jest koncentracja, aby przede wszystkim wrócić do wygrywania swoich meczów.
-Jeśli tylko będą matematyczne szanse na ekstraklasę trzeba walczyć. W tej lidze nie ma drużyny, która dominuje nad innymi. Każdy może wygrać z każdym. My do Łęcznej też musimy jechać z nastawieniem zdobycia trzech punktów - dodaje Jarzębowski.
-To co dzieje się w tabeli nad nami, nie mamy na to wpływu. Dlatego musimy obecnie myśleć tylko o naszych meczach. Gdy będziemy wygrywać, to wtedy zobaczymy jak ułoży się tabela. O ekstraklasę trzeba walczyć do końca - podkreśla Marcin Bochenek.
Na razie bliżej miejsc dających po sezonie ekstraklasę niż Arka jest jej niedzielny rywal. Bogdanka trzyma się czołówki, mimo że na rzecz gdynian straciła zimą podstawowego stopera Wallace'a, a Nildo, któremu nie udało się odejść przed rundą, poprzestał na 11 golach. Brazylijczyk, które chciała pozyskać m.in. Arka, w tej rundzie zagrał tylko przez 30 minut w jednym meczu.
-To bardzo dobrze poukładany zespół. Starają się szczelnie bronić i z tego wyprowadzać szybkie kontry. Trener potrafi dobrze zmotywować drużynę do walki - ocenia byłych kolegów Wallace.
Jesienią w Gdyni w meczu tych drużyn padły aż cztery gole, a Arka nie potrafiła wygrać, mimo że dwukrotnie obejmowała prowadzenie (zobacz relację z meczu tych drużyn jesienią. Sporo bramek powinno paść również w niedzielę, bo obie drużyny w I lidze są w czołówce zespołów, w których meczach najczęściej piłka kierowana jest do siatki. Arka w tym zestawieniu jest druga, a Bogdanka szósta.
W meczach tych drużyn padło najwięcej bramek I lidze:
1. Piast 77 goli
2. Arka i KS Polkowice 75
4. Ruch Radzionków 74
5. Olimpia 73
6. Bogdanka 72
Nie tylko dla trenera Rzepki, czy Wallace'a ten mecz to konfrontacja z byłymi zespołami. W Łęcznej, i to aż dwukrotnie, grał Janusz Surdykowski (2006/07 i 2008-10), zaliczając z tym klubem m.in. trzy mecze w ekstraklasie oraz strzelając dla niego dziewięć goli w ekstraklasie. W Bogdance przez 1,5 sezonu występował również obecny kapitan Arki, Sławomir Mazurkiewicz.
Gdyńscy stoperzy będą mogli się porównać m.in. z Marcinem Kalkowskim, który może zadebiutować w Bogdance w niedzielę. 23-letni obrońca występował w Młodej Ekstraklasie Arki wiosną 2010 roku, a następnie został włączony do pierwszej drużyny, by tuż przed zamknięciem okna transferowego dowiedzieć się, że jednak nie ma dla niego miejsca wśród żółto-niebieskich.
Ponadto trzeba uważać na Michała Renusza. W Arce pomocnik przebił się w sezonie 2005/06 jedynie do rezerw. Znacznie lepiej poszło mu w Jagiellonii Białystok, z którą rozegrał 18 meczów w ekstraklasie. Obecnie 25-latek należy do najostrzej grających piłkarzy Bogdanki. W tym sezonie już dwukrotnie był usuwany z boiska, a na koncie ma aż dziewięć żółtych kartek.
Niewiele rzadziej karany jest Aleksander Bartoszewicz. Pomocnik również dwukrotnie "wyleciał" z boiska, a żółtych kartek uzbierał osiem. 29-latek w Arce grał w latach 2004-06, w tym w 14 meczach w ekstraklasie.
Copyright Arka Gdynia |