Aktualności
21.03.2012
PP: Arka wyeliminowała Śląska
I-ligowa Arka Gdynia w półfinale Pucharu Polski. Drużyna trenera Petra Nemca przegrała w rewanżowym spotkaniu ćwierćfinałowym ze Śląskiem we Wrocławiu 1:3, ale w pierwszym meczu pokonała wicelidera T-Mobile Ekstraklasy 2:0 i dzięki bramce strzelonej na wyjeździe wywalczyła awans.
Po porażce w Gdyni Śląsk potrzebował do awansu wygranej różnicą co najmniej trzech bramek, jednak kiedy w 14. minucie meczu Mariana Kelemena pokonał Tomasz Jarzębowski wydawało się, że zawodnicy trenera Oresta Lenczyka nie mają wielkich szans na zdobycie aż czterech bramek.
Wicelider T-Mobile Ekstraklasy pokazał jednak dużą determinację i walczył o półfinał Pucharu Polski do samego końca. Najpierw, zaraz po bramce Jarzębowskiego, wyrównał Sebastian Mila. Dziesięć minut później do siatki trafił Cristian Omar Diaz i Śląsk już prowadził.
W tym momencie można było mieć wrażenie, że wrocławianie pójdą za ciosem. W pierwszej połowie grali z rozmachem, często stwarzając zagrożenie pod bramką Arki. Jednak w drugiej części meczu nie mogli znaleźć sposobu na rozmontowanie gdyńskiej defensywy.
W 86. minucie boisko musiał opuścić pomocnik Arki Radosław Pruchnik, który po faulu na Waldemarze Sobocie otrzymał drugą żółtą kartkę. To dało Śląskowi nadzieję. Kilka chwil później Mila uderzył z rzutu wolnego, a piłka odbiła się jeszcze od jednego z graczy Arki i wpadła do siatki. W tym momencie wrocławianom do awansu potrzebna było jeszcze tylko jedna bramka.
Sędzia Marcin Borski doliczył aż pięć minut, Śląsk rzucił się do ataku, ale nie był już w stanie przechylić szali zwycięstwa w dwumeczu na swoją korzyść. Arka mimo porażki 1:3 awansowała dzięki golowi strzelonemu na wyjeździe.
Wicelider T-Mobile Ekstraklasy pokazał jednak dużą determinację i walczył o półfinał Pucharu Polski do samego końca. Najpierw, zaraz po bramce Jarzębowskiego, wyrównał Sebastian Mila. Dziesięć minut później do siatki trafił Cristian Omar Diaz i Śląsk już prowadził.
W tym momencie można było mieć wrażenie, że wrocławianie pójdą za ciosem. W pierwszej połowie grali z rozmachem, często stwarzając zagrożenie pod bramką Arki. Jednak w drugiej części meczu nie mogli znaleźć sposobu na rozmontowanie gdyńskiej defensywy.
W 86. minucie boisko musiał opuścić pomocnik Arki Radosław Pruchnik, który po faulu na Waldemarze Sobocie otrzymał drugą żółtą kartkę. To dało Śląskowi nadzieję. Kilka chwil później Mila uderzył z rzutu wolnego, a piłka odbiła się jeszcze od jednego z graczy Arki i wpadła do siatki. W tym momencie wrocławianom do awansu potrzebna było jeszcze tylko jedna bramka.
Sędzia Marcin Borski doliczył aż pięć minut, Śląsk rzucił się do ataku, ale nie był już w stanie przechylić szali zwycięstwa w dwumeczu na swoją korzyść. Arka mimo porażki 1:3 awansowała dzięki golowi strzelonemu na wyjeździe.
Copyright Arka Gdynia |