Aktualności
11.12.2011
Dariusz Mierzejewski: Potrzebna cierpliwość i ogranie!
Jakie największe różnice da się zauważyć pomiędzy rozgrywkami Młodej Ekstraklasy, a udziałem w 4 lidze?
Podstawowa różnica i to powiem w pierwszej kolejności, jest taka, że spędzamy mniej czasu w podróżach, co ma znaczenie przy realizacji planu szkoleniowego. To pierwszy wniosek. A drugim będzie to iż w tamtym roku mieliśmy jedną z najmłodszych drużyn występującą w Młodej Ekstraklasie. Ona poprzez grę z nieco starszymi drużynami już wówczas nabyła pewnego doświadczenia, co dziś procentuje w rozgrywkach 4 ligi.
Inna jest też na pewno otoczka. Ja sam miałem kilka sezonów przerwy od czasu gdy poprzednio prowadziłem rezerwy, ale widać, że nawet w mniejszych ośrodkach następuje wyraźna poprawa stanu bazy sportowej. Dotyczy to boisk, szatni, budynków klubowych . Może jest kilka boisk, które stanęły w miejscu, ale większość pozytywnie się zmienia.
Mecze z Arką są dla tych ośrodków wydarzeniem?
Zgadza się, na tych meczach jest zdecydowanie większa ilość miejscowych kibiców niż na innych spotkaniach.
Gdzie więc był wyższy poziom i gdzie młodzi mogą się nauczyć więcej? Czy lepsza jest rywalizacja z seniorami w mniejszych ośrodkach czy jednak z rówieśnikami na stadionach "ekstraklasowych"?
Kultura gry, sposób rozgrywania piłki przemawiają zdecydowanie na korzyść rozgrywek Młodej Ekstraklasy. W większości naszą kadrę stanowili młodzi chłopcy, z zespołu juniorów rocznika 93 i 94. W innych drużynach nie występowali tak licznie jak u nas ale sama możliwość konfrontacji sprawia, że mogą sprawdzić się w nowych warunkach. Na pewno bardzo dobrym doświadczeniem byłaby możliwość konfrontacji na poziomie 3 ligi, co po zakończeniu tej rundy staje się dość realne. Oczywiście życzymy sobie aby pierwsza drużyna awansowała, ale być może wtedy obok drużyny Młodej Ekstraklasy, także w 3 lidze występowałaby dalej drużyna rezerw. To już są jednak decyzje klubu. Być może byłaby to swego rodzaju kadra U-21. Dla juniorów pozostałaby gra w ME.
Jakie były wasze atuty?
Warunkami fizycznymi może i ustępowaliśmy niektórym zespołom, ale nadrabialiśmy to techniką, kulturą w grze, szybkością i dobrym przygotowaniem motorycznym. Za to w tym miejscu słowa podziękowania należą się trenerowi Grzegorzowi Wittowi odpowiedzialnemu za przygotowanie motoryczne. Były mecze w których nasi rywale dotrzymywali nam kroku i stawiali nam opór do 65-70 minuty, ale potem opadali z sił i w końcówkach rozstrzygaliśmy wyniki spotkań.
Zdarzyła się jednak porażka...?
Teraz podchodzimy do tego spokojnie. Na każdym szczeblu rozgrywek najlepszym zdarzają się porażki i właśnie w ten sposób to traktujemy.
Sporo zawodników grało w tych rozgrywkach, także ze względu na roszady w pierwszym składzie. Ta mieszanka przyniosła bardzo dobre efekty.
No tak, to było niemal 40 graczy. Faktem jest, że od początku tej rundy to my byliśmy zespołem, który dyktował warunki od początku do końca. Częściej graliśmy w ataku pozycyjnym, tak układały się te spotkania. Bardzo rzadko rywale decydowali się na bardziej odważną grę z nami. W związku z tym sporo czasu na treningach poświęcaliśmy właśnie konstruowaniu akcji. Celem naszym był każdy kolejny mecz. Ułożyło się świetnie i będziemy starali się utrzymać pierwszą lokatę na wiosnę. Zawodnicy z pierwszej drużyny wyraźnie podnosili poziom naszej drużyny.
A jaki był poziom waszych rywali?
Pierwsze 5-6 pozycji w tabeli zajmują zespoły które właśnie prezentują najlepszy poziom. Polonia Gdańsk nas przystopowała w Gdyni, gdzie zremisowaliśmy. Faworytem rozgrywek było m.in. Pomorze Potęgowo, które zrobiło sporo transferów, ale miało słabą końcówkę ligi. Solidnie prezentowały się także Pszczółki, Wierzyca, Orlęta.
Zaimponowaliście także bilansem bramkowym. Jak oceniasz najlepszych strzelców? Mateusz Szwoch w tej roli to chyba pewne zaskoczenie?
Po części tak, bo nie jest nominalnym napastnikiem, który stoi i czeka na wykończenie akcji pod bramką. Ma jednak spory potencjał. Pokazywał się w grze, cały czas szukał udziału w akcji i właśnie dzięki temu często znajdował się przy ich wykańczaniu stąd jego skuteczność. Były to bramki z gry, a nie po stałych fragmentach. Jest to oczywiście "nasza perełka". Piłka go szuka, ale i on szuka piłki. Został włączony także do kadry pierwszej drużyny i myślę, że będziemy mieli z niego wiele radości.
A pozostali?
„Surdyk” grał w 3 meczach i nam pomógł zdecydowanie, zwłaszcza w Redzie gdzie wygraliśmy w końcówce 5:2. Może w tej klasie rozgrywkowej stwarza się więcej sytuacji i on to potrafił świetnie wykorzystać. Pamiętam go zresztą z młodszych rozgrywek gdzie zawsze imponował zdobywaniem goli. Tu także się pokazał, szkoda że to było nieco za mało na I ligę.
Marcin Budziński oczywiście w meczach, w których grał zdecydowanie się wyróżniał. Widać, że ta klasa to nie jest poziom dla niego i musi grać wyżej. Oby to zrozumiał jak najszybciej.
Jaki jest potencjał innych zawodników do wejścia do kadry pierwszej drużyny ?
Pamiętajmy o jednym. Nawet na przykładzie Szwocha lub Fabiańskiego. Nie jest możliwe aby tacy zawodnicy wchodzili do pierwszej drużyny i decydowali od razu o jej obliczu. Oni są jeszcze przecież juniorami. Potrzebują się ogrywać, jak najwięcej grać, zdobywać doświadczenia w piłce seniorskiej. Przed włączeniem do kadry pierwszej drużyny zagrali raptem 5-6 meczów w 4 lidze. Za rok dwa można będzie ocenić ich przydatność do pierwszej drużyny. Już nawet awans rezerw do 3 ligi dałby wiele korzyści. Musimy mieć jednak wszyscy, zarówno w klubie jak i kibice więcej cierpliwości .
Zdarzają się na świecie młodzi zawodnicy 17-18 letni grający w topowych klubach, ale to są wybitne talenty. Przygotowują je jednak często całe sztaby szkoleniowe. W tym wieku różnie się przecież taki młody zawodnik rozwija. Dziś nic nie pokazuje, ale za rok może eksplodować talentem. Musimy dać im szanse i mieć miejsce w którym można ich obserwować. Czy jednak lepsze jest wypożyczenie czy gra np. w rezerwach? Trudno czasem to ocenić. Ci wybitni idą do pierwszej drużyny i ją wzmacniają. Szkoda z kolei takich którzy są „zawieszeni“ i są w kadrze ale nie mają szansy zagrać. Wtedy dobrym pomysłem jest wypożyczenie na pół roku, rok.
Kończąc ten wątek, powiem, że celem naszym jest przekazanie do pierwszej drużyny zawodników ukształtowanych pod względem technicznymi, motorycznym, mentalnym i taktycznyn, tylko wtedy mają oni równe szanse w rywalizacji o miejsce w pierwszym zespole z seniorami.
Nie możemy pominąć tematu Michała Płotki i Wojtka Wilczyńskiego gdyż oni trafili do zespołu rezerw w trakcie rundy raczej nieoczekiwanie?
No cóż taki mają zawód, to się także zdarza. Na pewno widziałem że przeżywali to na swój sposób. Prowadziliśmy różne rozmowy, chcieliśmy im pomóc, trener Nemec także przecież nie mówił, że drzwi dla nich są zamknięte, a więc ważne było jak będą podchodzić do pracy u nas, zaangażowania w treningi i w mecze. Michała spotkała kontuzja, ale wcześniej widać było że dochodzi do siebie i że przede wszystkim sam siebie nie przekreślił. Wojtek podobnie, mocno przeżywa tę sytuację. Tacy zawodnicy na pewno nam podnieśli poziom gry i z tego mogę się cieszyć, ale wiem, że dla ich rozwoju potrzebna jest gra wyżej.
Czy oni i inni gracze są gotowi aby rywalizować o miejsce w kadrze pierwszej drużyny?
Są zawodnicy którzy dostają szansę i ją potrafią wykorzystać, inni muszą cały czas pracować i szukać swojej drogi do gry na wyższym poziomie. Trzeba cały czas nad ich rozwojem pracować. Albo w 3 lidze jeśli awansujemy lub poprzez wypożyczenie do innego klubu. Uważam, że te pół roku na pewno nie było stracone. Czwórka Brodziński, Szwoch, Słowiński, Rysiewski przeszła w trakcie rundy do pierwszej drużyny. Jest jeszcze kilku chłopaków z roczników 93, 94, 95 ale potrzebny jest im czas, czas , czas...
Jakie plany na najbliższy okres?
Teraz trenujemy do 16 grudnia. W nowym roku wznawiamy zajęcia treningowe 4 stycznia. Cały okres przygotowania do rundy wiosennej mamy zaplanowany na obiektach GOSiR w Gdyni łącznie z grami kontrolnymi i zgrupowaniem w okresie 30.01-13.02.2012r.
Życzymy więc awansu w 2012 roku!
Zrobimy wszystko aby tak było. Przy okazji dziękuje za pracę w tym sezonie swojemu sztabowi: Arkowi Zagórskiemu, Stasiowi Mikołajczykowi, Tytusowi Smolińskiemu, kierownikowi Jurkowi Rumianowi i szczególnie Grzegorzowi Wittowi, który wspierał nas swoim niemałym już doświadczeniem.
Rozmawiał: tomryb
Copyright Arka Gdynia |