Aktualności
20.11.2011
Pewne zwycięstwo na zakończenie.
Na pożegnanie jesieni w Gdyni, przy ciągle padającym deszczu Arka zasłużenie pokonała gości z Nowego Sącza. Była to już trzecia kolejka rundy rewanżowej. Przez całe spotkanie przewaga gdynian nie podlegała dyskusji, a kwestią była tylko liczba zaaplikowanych bramek i minuty w których padną. Ostatnie gole w tym roku dla żółto-niebieskich zdobyli w drugiej połowie meczu Piotr Kuklis i Mirko Ivanovski.
Udanie wypadło pożegnanie drużyny trenera Petra Nemca z gdyńską publicznością. W meczu rewanżowym, żółto-niebiescy bez problemu odprawili z kwitkiem zespół Sandecji. Tym samym Arka zrewanżowała się więc gościom z Nowego Sącza za sromotną porażkę 0:3 z trzeciej kolejki.
Od początku spotkania swoje warunki podyktowali gospodarze. Jednakże tak jak z łatwością wypracowywali sobie dogodne sytuację pod bramką Górali, tak z równą niefrasobliwością je marnowali. Najdogodniejszą miał czeski rozgrywający Petr Benat, który w 33. minucie meczu, po koszmarnym błędzie stoperów gości, miał przed sobą tylko bramkarza, ale uderzył centymetry obok prawego słupka bramki.
Tuż po wznowieniu gry, wyjątkowo zmotywowani Arkowcy przystąpili do szturmu na bramkę gości i swoją 7. bramkę w sezonie zdobył najskuteczniejszy strzelec zespołu - Piotr Kuklis. W 50. minucie, po dośrodkowaniu z prawego skrzydła przez aktywnego Jakuba Kowalskiego - popularny "Kukiz" uderzył nietypowo, bo klatką piersiową i futbolówka po rękach zaskoczonego Mariusza Różalskiego wpadła do siatki gości z Nowego Sącza.
Mecz definitywnie rozstrzygnął się po godzinie gry. Wtedy to ledwie 5 minut wcześniej wprowadzony na boisko macedoński, reprezentacyjny napastnik Mirko Ivanovski ruszył do prostopadłego podania Bartosza Flisa, następnie skutecznie przepchnął w polu karnym bezradnego Rafała Berlińskiego i w sytuacji sam na sam, skutecznie uderzył w długi róg bramki Różalskiego.
Mimo kolejnych okazji, żółto-niebieskim nie udało się już podwyższyć prowadzenia. W czarno-białych barwach gości zagrało trzech byłych Arkowców: Arkadiusz Aleksander, Marcin Chmiest i Filip Burkhardt. Zwłaszcza ten ostatni został bardzo ciepło i owacjami przywitany przez gdyńską publiczność. Aleksander stwarzał za to jedyne zagrożenie pod bramką bezrobotnego Macieja Szlagi. Natomiast prawie niewidoczny był i po godzinie gry zmieniony został bezproduktywny Chmiest.
Dzięki wygranej podopieczni Nemeca zachowali 8-punktową stratę do miejsca dającego awans do ekstraklasy i tym samym realną szanse na włączenie się na wiosnę do tej walki. Teraz przed Arką aż cztery miesiące zimowej przerwy. Na kolejne spotkanie fanom Śledzi przyjdzie poczekać aż do połowy marca przyszłego roku, kiedy to żółto-niebiescy zagrają mecz w ramach 1/4 finału Pucharu Polski, a tydzień później podejmować będą w Gdyni Termalikę Bruk-Bet Niecieczę.
autor: Aleksander Wójcik
Copyright Arka Gdynia |