Aktualności
10.10.2011
Powrót na halę
W doskonałych humorach weszli na murawę bocznego boiska przy Olimpijskiej piłkarze Arki. Trudno się temu dziwić, skoro wreszcie udało im się zademonstrować w ligowym meczu ogromne możliwości, które w nich drzemały. Tak samo jednak, jak duża jest radość z tego, co wydarzyło się w minioną sobotę, tak duża jest również świadomość ogromu pracy, który teraz trzeba wykonać.
Granie ligowych spotkań co trzy,cztery dni rzadko bywa lubiane przez piłkarzy, ale żółto-niebiescy wierzą, że krótka przerwa między meczami pozwoli im utrwalić dobrą formę, którą nareszcie zaimponowali kibicom. Kolejna okazja do potwierdzenia siły gdyńskiej drużyny nadarzy się już w środę, dlatego na dzisiejszym treningu trudno było się spodziewać jakiś nad wyraz wyczerpujących zajęć.
Wszystko zaczęło się od spokojnego wprowadzenia do ćwiczeń, delikatnych przebieżek i rozruchu, do którego włączono również futbolówki. Zajęcia ogólnorozwojowe, podtrzymujące dynamikę i szybkość zakończyły się po ok. trzydziestu minutach, po czym trener Nemec zarządził grę wewnętrzną. Bramki rozstawiono od siebie w odległości połowy długości boiska, a z kadry wyodrębniono dwa zespoły ośmioosobowe. Cała gra była obwarowana obowiązkiem gry maksymalnie na trzy kontakty.
Do tej części treningu nie przystąpiła grupa zawodników, która jeszcze wczoraj wspomogła zespół rezerw Arki, dlatego przez pół godziny wokół murawy truchtali m.in. Łągiewka, Strzelecki i Budziński. Z kolei w grze wewnętrznej uczestniczył Dmitrij Wasiliew – Rosjanin, który od kilku dni stara się przekonać do swoich umiejętności Petra Nemca.
Zza linii bocznej poczynaniom kolegów przyglądał się Hieronim Zoch. Bramkarz, który od kilku miesięcy leczył kontuzję, dziś był w wyjątkowo dobrym humorze, bo już jutro ponownie założy rękawice i powróci do treningów. Każdy powrót arkowca do zespołu po przebytym urazie cieszy, nawet jeśli dotyczy to bramkarza, gdzie raczej niezagrożoną pozycję nr 1 ma Marcin Juszczyk. Jak podkreślił Jarosław Krupski, nie tylko zawodnicy z pola zagrali w sobotę doskonałe zawody, ale również jego podopieczny. Juszczyk popisał się kilkoma świetnymi interwencjami, jak chociażby kilkadziesiąt sekund po przerwie, gdy fantastycznie obronił strzał głową z bliskiej odległości, a także w 67 minucie, gdy dalekim wyjściem z bramki przerwał szarżę Wójcickiego, co wcześniej było błędnie ocenione przez wielu obserwatorów, w tym naszą redakcję, jako zbyt pochopną decyzję byłego golkipera Polonii Bytom.
Jedynym nieobecnym podczas treningu był dzisiaj Jakub Kowalski. Nasz prawoskrzydłowy dość mocno odczuł trudy rywalizacji z Zawiszą i dziś skupił się na zabiegach z Markiem Gadułą. Musimy jednak uspokoić, że nic poważnego mu nie dolega i jego wyjazd do Płocka nie powinien być zagrożony.
Zejście z murawy nie oznaczało dla piłkarzy wcale zakończenia treningu. Szkoleniowcy zarządzili bowiem jeszcze wizytę na hali, co było powrotem do tego obiektu od czasów Dariusza Pasieki. Tam zawodnicy odbyli jeszcze kilka ćwiczeń rozciągających, co było już tym razem naprawdę ostatnim akcentem poniedziałkowych zajęć.
Jutro żółto-niebieskich czeka jeszcze jeden trening, po czym wybrańcy Petra Nemca wsiądą w autokar i wyruszą do Płocka.
Arkadiusz Skubek
Copyright Arka Gdynia |