Aktualności
15.09.2011
Pomeczowa konferencja: To dopiero jeden mały kroczek do przodu
Robert Podoliński (Dolcan Ząbki):
- Przede wszystkim gratuluję Arce zwycięstwa. Arka niczym nas nie zaskoczyła, wiedzieliśmy o niej wszystko, ale wiedzieliśmy też, że jeśli nie wykorzystamy swoich sytuacji, to ciężko będzie nam tutaj wygrać. Gdyby pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 2:2, chyba nikogo by to nie zdziwiło. Jestem pod wrażeniem wykonywania stałych fragmentów gry przez Arkę, to chyba najlepszy w tym elemencie zespół w lidze. Przekreślanie przedwczesne Arki z walki o wysokie pozycje jest zdecydowanie przedwczesne. Jak zdeterminowany jest ten zespół, jak głodny sukcesu, było widać dzisiaj. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy pokusić się o remis, a może nawet o coś więcej, ale trzeba grać skuteczniej niż dzisiaj. Myślę, że jeśli Świerblewski otworzyłby wynik, to wątpię, że oddalibyśmy tutaj jakiekolwiek punkty. Wiemy też jakiej jakości piłkarzem jest Tataj i widać było jego brak, zwłaszcza w tych sytuacjach w polu karnym Arki, bo część z nich wystarczyło zamienić na bramki i wyjeżdżamy stąd z punktami.
Co do Tomasza Jarzębowskiego, to ten piłkarz jest gotów do gry. Byliśmy bardzo zdeterminowani, aby go pozyskać. Bardzo nam zależało po meczu z Płockiem, aby z nim podpisać kontrakt, tym bardziej cieszy mnie, że dziś nie zagrał, bo wie o nas sporo. Cieszę się, że pomogliśmy Tomkowi dojść do siebie, bo to jest piłkarz, który robi różnicę, niezależnie czy w Dolcanie, czy w Arce. Naprawdę będziecie Państwo z niego zadowoleni, mówię to z całą odpowiedzialnością. Piłka to dla Tomka zawód i idzie tam, gdzie ma lepsze warunki. Nie wymagajmy, żeby piłkarze sobie tatuowali herby na przedramieniu, żeby się z kimś identyfikowali, bo to jest ich praca po prostu.
Petr Nemec (Arka Gdynia):
- Dziękuję za gratulacje. Nie chcę mówić za długo, bo się nagadałem już w tym tygodniu i z zawodnikami i z różnymi ludźmi. Byłem ciekaw, czy piłkarze zrozumieli to wszystko, co się stało od meczu z Flotą. Nie będę ich chwalił po jednym meczu, choć zwycięstwo na pewno cieszy. Na drugą wyszliśmy z przekonaniem, że będziemy trzymać wynik, ale ta gra przestała funkcjonować i przeciwnik od razu z tego skorzystał i strzelił kontaktową bramkę. Na szczęście my strzeliliśmy trzecią bramkę i dowieźliśmy ten wynik już do końca. Nad stałymi fragmentami długo pracowaliśmy i dziś w końcu to przyniosło wymierny efekt. Zarówno wprowadzanie piłki do gry przez Radzewicza, jak i Kowalskiego, było takie, jak to sobie wyobrażam. Przy stałym fragmencie najważniejsze jest dośrodkowanie i nie może być tak, że kończy się na pierwszym obrońcy. Dzisiaj w końcu ta piłka szła, gdzie powinna.
Muszę przyznać, że ja dotychczas nie czułem żadnego zagrożenia, wręcz przeciwnie, mam poczucie 100% poparcia. Wiadomo, najważniejsze są wyniki, a jak ich nie będzie, jakieś głowy muszą polecieć. Dzisiaj uczyniliśmy dopiero jeden mały kroczek do przodu, a przed nami dalsza ciężka praca, a my przecież zaraz gramy kolejny mecz. Ja jednak cały czas czułem poparcie nie tylko z góry, ale też od kibiców. Cieszę się, że ktoś ocenia pracę na treningach, ale najważniejsze są wyniki, a te muszą przyjść, gdy ciężko się pracuje na treningach.
Co do zawodników odsuniętych od zespołu – oni muszą być profesjonalistami i profesjonalnie się zachowywać. Ja nie wiem, co oni tam mówili do kibiców po meczu. Ja problem zgłaszałem radzie drużyny jeszcze przed meczem z Flotą i miałem zapewnienie, że sytuacja jest pod kontrolą, ale po meczu okazało się inaczej. Ta porażka bolała mnie podwójnie, bo przegrałem w miejscu, gdzie tyle lat pracowałem, a na dodatek w tak fatalnym stylu. Zdecydowałem się na ten krok, ale czy to wpłynęło na dzisiejszy wynik, tego nie wiem. Jak długo pozostaną poza drużyną, to tylko od nich samych zależy. Każdy zawodnik jest zagrożony wykluczeniem, jeśli nie będzie robił tego, co do niego należy. Oni są profesjonalistami i jeśli chcą grać w piłkę, to muszą się podporządkować.
Dopóki mieliśmy dużo sił obrońcy sobie radzili, choć dwa razy w pierwszej połowie zabrakło porozumienia i ratowali sytuację w ostatniej chwili. Muszę jednak podkreślić, że to był dziewiąty mecz i dziewiąty skład, a to dla trenera nie jest nic dobrego.
Co do Tomasza Jarzębowskiego – jutro wyjeżdża na badania i jeśli nie będzie tam żadnego problemu, to prawdopodobnie zostanie piłkarzem Arki. On może grać zarówno na pozycji defensywnego pomocnika jak i na każdym miejscu w obronie. Nie pytałem się go o Dolcana, bo my mamy swoje kontakty i przewidywałem skład rywali, jaki dzisiaj wyszedł. Wiadomo było, że zabraknie w ich składzie Tataja, który dostał czerwoną kartkę, a gdyby to on dzisiaj znalazł się w tych sytuacjach na boisku, to byłoby z nami chyba gorzej.
Ja wiem, że Radzewicz to jest siła napędowa i nie ukrywam, że stąd pomysł sprowadzenia Jarzębowskiego, bo jest to zawodnik defensywny i będzie można myśleć o przesunięciu Radzewicza z powrotem do pomocy.
Myślę, że w tych dwóch meczach, zarówno w Świnoujściu, gdzie Słowiński był naszym najlepszym zawodnikiem, czym mocno mnie zaskoczył jako młodzieżowiec, jak i dzisiaj dopóki miał siły do sześćdziesiątej minuty radził sobie bardzo dobrze. Szkoda jego strzału, który zatrzymał się na poprzeczce, a to też można liczyć jako szansa, bo widzę, że dziennikarze wyliczają tylko szanse rywala. Cieszę się z tego, że zawodnik stąd tak dobrze sobie radzi. Szkoda, że młodzieżowcy tak późno kończyli swój sezon, bo kiedy ja zaczynałem przygotowania, oni kończyli swoje mistrzostwa i musieli mieć wolne, żeby wziąć oddech od tej piłki. Musieli trochę później dołączyć do naszego zespołu i dopiero teraz mogą grać. To nie jest zresztą tylko Słowiński, bo to jest także Szwoch, który też niedługo się pokaże, bo pokazuje w rezerwach, że będzie walczył o miejsce w pierwszym zespole Arki.
Notował: Arkadiusz Skubek
Copyright Arka Gdynia |