TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

29.08.2011

Oceny piłkarzy Arki Gdynia po remisie z Olimpią Grudziądz. (sport.pl)

Arka Gdynia zremisowała na wyjeździe z Olimpią Grudziądz 0:0.

 

Michał Szromnik. Nemec dał mu szansę po raz drugi i po meczu nie ma żadnych argumentów, by przed meczem z Ruchem Radzinków cokolwiek między słupkami zmieniać. Może jedynie wytłumaczyć swojemu bramkarzowi, że myśląc o awansie do ekstraklasy nie zrealizuje celu, jeśli przy stanie 0:0 jego piłkarze będą grać na czas. Wstyd. 

 

Damian Krajanowski. Był wszędzie - pomagał w ataku, szarpał na skrzydle, harował w defensywie. Wydaje się być stworzonym na grę w wymagającej I lidze. Przy odrobinie błysku mógłby z powodzeniem odnaleźć się w ekstraklasie.

 

Krzysztof Łągiewka. Gdyby nie jego ofiarne interwencje Arka do Gdyni wróciłaby bez punktów. Obok Krajanowskiego najlepszy piłkarz żółto-niebieskich w tym meczu. Gdyby drużyna miała takiego Łągiewkę jeszcze w pomocy i ataku Nemec mógłby spać spokojnie.

 

Omar Jarun. Większych błędów się ustrzegł, ale patrząc na jego grę odnosi się wrażenie, jakby obserwowało się na żywo pracę sapera. Zazwyczaj się nie myli, ale zawsze jest ten pierwszy raz...

 

Marcin Radzewicz. Znów bez zarzutu, choć tym razem zabrakło jego rajdów lewą stroną, które przed tygodniem napędzały wiatr w żagle Arki. W Grudziądzu było bezwietrznie. W przenośni i dosłownie. 

 

Wojciech Wilczyński. Cień walczaka i motoru napędowego sprzed tygodnia. Na całej linii może nie zawiódł, ale o pochwałach nie ma mowy.

 

Marcin Budziński. Jaką krzywdę wyrządziła mu piłka, że chciał z niej zrobić ognisty pocisk, wie tylko on sam. Mógł dać Arce trzy punkty, ale mając przed sobą pustą bramkę, zamiast kopnąć futbolówkę z gracją i polotem, posłał ją niemal poza stadion. 

 

Piotr Kuklis. Kompletnie bez formy. Kiedy trzeba oddać piłkę - ta nie może się odkleić od jego nogi. Kiedy przytrzymać - oddaje. Główny hamulcowy niemal każdej akcji, która mogłaby dać Arce szansę na gola. Mogłaby, bo do gola było jej tak daleko, jak Kuklisowi do wysokiej formy.

 

Mateusz Siebert. To nie jest jeszcze Siebert, do którego wzdychali gdyńscy kibice, gdy ten odszedł z Arki. Nemec jest na niego skazany, bo jego zmiennik Piotr Kasperkiewicz to nie ta półka. W drugiej połowie w dziecinny sposób dał się nawinąć Dziedzicowi, całe szczęście, że bez konsekwencji.

 

Bartłomiej Niedziela. Zupełnie niewidoczny. Jego gra wyglądała tak, jakby wszystko co potrafił pokazał w meczu przed tygodniem. Męczył się z pogodą i swoimi słabościami.

 

Mirko Ivanovski. Za niewykorzystane sytuacje, do tego w takim ukropie powinien kolegom z drużyny postawić po meczu zimne piwo. Z drugiej strony trzeba przyznać, że zmarnować taką okazję, jaką miał po podaniu Kuklisa - to też trzeba umieć. 

 

Michał Płotka. Wszedł na boisko uspokoić sytuację i z zadania się wywiązał. Gdyby Nemec dał mu szansę wcześniej, być może z aktywności Krajanowskiego, którego zluzował w obronie wyszłoby dla Arki więcej dobrego. 

 

Piotr Kasperkiewicz i Paweł Czoska grali zbyt krótko, by ich oceniać.

 

mkor 








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia