TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

15.03.2007

Janusz Dziedzic zapewnił Arce remis z Wisłą Płock

Puchar Polski - 1/4 finału:

Wisła Płock - Arka Gdynia 1:1 (1:0)

RELACJA


GALERIA

„Zadanie wykonane” – chciałoby się rzec po pierwszym ćwierćfinałowym meczu Arki w rozgrywkach o Puchar Polski. Żółto-niebiescy zremisowali w Płocku z Wisłą 1:1 i tym samym postawili się we wręcz komfortowej sytuacji przed rewanżem 3 kwietnia w Gdyni.

Dość niespodziewanie mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy, którzy postanowili potwierdzić swoje szumne zapowiedzi, że rywalizację pucharową traktują równie poważnie, jak walkę w lidze o utrzymanie. Już w 2. minucie Geworgian spróbował przerzucić piłkę nad wysuniętym od bramki Witkowskim, ale zabrakło mu precyzji. Chwilę później przed szansą stanął Dosek, ale ponownie szczęście sprzyjało podopiecznym Stawowego.

Co nie udało się Wiśle w pierwszych akcjach spotkania, udało się w 14 min. Patrykowi Rachwałowi, który efektownie uderzył z rzutu wolnego. W tej sytuacji fatalnie interweniował Witkowski i futbolówka po jego ewidentnym błędzie zatrzymała się dopiero w siatce.

Do przerwy płocczanom nie brakowało okazji do podwyższenia, ale albo brakowało skuteczności zawodnikom prowadzonym przez Jozefa Csaplara, albo sędziemu zabrakło odwagi, aby wskazać na wapno. Pan Żyro mógł, a może nawet powinien, podyktować rzut karny także na korzyść Arki, ale niestety nie dostrzegł przewinienia Leranta na Januszu Dziedzicu. Z innych okazji stworzonych przez gdynian warto jedynie odnotować efektowną akcję i strzał z dystansu Bartka Ławy, ale ostatecznie do szatni to Wisła schodziła z jednobramkowym prowadzeniem.

Po wznowieniu gry kibice nie oglądali jakiegoś wielkiego widowiska, a przełomowym momentem okazało się… włączenie się zraszacza na płycie boiska, dokładnie gdy rozpoczynał się ostatni kwadrans spotkania. Kilka chwil po opanowaniu sytuacji przez organizatora meczu, Patryk Gedeon postanowił zamienić zraszacz na prysznic, bo sfaulował na tyle niebezpiecznie jednego z arkowców, że sędzia pokazał mu drugą zółtą kartkę i zawodnik gospodarzy mógł udać się do szatni.

Największym pechowcem w Wiśle okazał się jednak Peter Lenart, który w 86. min. ewidentnie sfaulował w polu karnym Olgierda Moskalewicza i arbiter tym razem nie miał wątpliwości, że Arce należy się „jedenastka”. Skutecznym egzekutorem okazał się Janusz Dziedzic, a jego trafienie było już 11. w tym sezonie (wliczając rozgrywki pucharowe i ligowe). Warto też wspomnieć, że Lenart swoim przewinieniem już w trzecim kolejnym meczu na wiosnę przyczynił się utraty goli decydujących o losach spotkania.

Rewanż za trzy tygodnie i Arka takiej okazji na awans już nie powinna zaprzepaścić. Mecz w Płocku pokazał jednak, że nasz rywal w piłkę grać potrafi i na pewno stać go jeszcze na walkę o awans i aby półfinał Pucharu Polski stał się dla Arki faktem, będzie trzeba zagrać nie tylko z pełnym zaangażowaniem, ale i wysoką skutecznością. Innymi słowy, walka z Wisłą jeszcze trwa i nic nie jest rozstrzygnięte.

Skubi







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia