Aktualności
11.08.2011
Może zamienić Arkę na Jagiellonię. (Przegląd Sportowy)
Jeszcze w tym oknie transferowym Marcin Budziński może zamienić Arkę Gdynia na Jagiellonię Białystok. Trener Petr Nemec wolałby mieć utalentowanego pomocnika pod ręką, ale najpierw chciałby odbyć z Budzińskim dłuższą rozmowę.
Marcin Budziński zaimponował jako nastolatek. Wygrał z chorobą nowotworową. W ekstraklasie postawił na niego Czesław Michniewicz. Od razu wrzucił pomocnika na głęboką wodę, wpisując w debiucie do wyjściowego składu na mecz z Legią w Warszawie. O Marcinie Budzińskim zaczęto mówić jako kandydacie na polskiego Stevena Gerrarda. Piłkarzowi bardzo to się podobało, a do Anglika, którego uważał za swojego idola, upodobnił się nawet fryzurą. W ekstraklasie 21-latek rozegrał 57 meczów.
Wydawało się, że to na nim oparta zostanie drużyna po degradacji. Tymczasem o piłkarzu zaczęto mówić nie z powodu dobrej gry, ale pozaboiskowych historii. Co prawda ucichła sprawa sprzed dwóch lat związana z podejrzeniem o pobicie sąsiada, ale kibice na forach internetowych zaczęli pisać o złym prowadzeniu się zawodnika.
– Nic z tym nie mogę zrobić. Jeden coś napisze, inny to przeczyta i puści dalej. Plotka rośnie niezależnie ode mnie. Sam sobie nie mam nic do zarzucenia. Czuję się dobrze już od jakiegoś czasu, a czy forma jest, to trudno powiedzieć, bo nie mam okazji zagrać w meczu – mówi Marcin Budziński, który wiosną pauzował kilka miesięcy, gdyż na halowym turnieju w Poznaniu doznał pęknięcia kości śródstopia.
Trener Petr Nemec w dwóch pierwszych kolejkach I ligi dla pomocnika nie znalazł miejsca nawet na ławce rezerwowych, a pozwolił mu zagrać dopiero 36 minut w ostatnią niedzielę w Nowym Sączu.
– Czekam na rozmowę z trenerem. Od niego wszystko zależy. Osobiście widziałbym się w roli ofensywnego, a nie defensywnego pomocnika. Zależy mi oczywiście nadal na występach w ekstraklasie, ale równie dobrze mogę tam wrócić z Arką. Jeśli będę grać w Gdyni, a nie siedzieć na ławce czy na trybunach, raczej nie będę się stąd ruszać – deklaruje Budziński, który kontrakt ma ważny do czerwca 2013 roku.
To ważna deklaracja w kontekście zainteresowania Jagiellonii. W Białymstoku widziałby go jego promotor Michniewicz. Już zimą były rozmowy, aby Marcin trafił do Widzewa (wówczas prowadzonego przez Michniewicza).
– Wtedy było więcej konkretów niż teraz, ale na przeszkodzie stanęła kontuzja. W Jagiellonii jest dużo środkowych pomocników. Dlatego to ciężki temat. Muszę jeszcze porozmawiać z kilkoma osobami w tej kwestii – dodaje Budziński, który po przeprowadzce do stolicy Podlasia bliżej miałby do rodzinnego Giżycka.
Pomocnika w Arce chciałby nadal widzieć trener Nemec, choć raczej nie powie „nie", gdy oficjalnie pojawi się propozycja wymiany Budzińskiego na brazylijskiego napastnika Jagiellonii Maycona.
– Widzę Budzińskiego jako ofensywnego pomocnika, bo nadal szukam piłkarza, który poprowadzi grę Arki. Jednak ja za nim chodzić nie będę. Oczekuję, że Marcin przyjdzie do mnie. Potem zaś będzie realizował to, co ustalimy. Napastnika też szukamy. Maycon jest szybki, przydałby się nam – przyznaje szkoleniowiec Arki Gdynia.
Jacek Główczyński
Copyright Arka Gdynia |