TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

25.07.2011

Ivanovski: Piłka jeszcze się mnie nie słuchała. (sports.pl)

Nie ma się z czego cieszyć, gdyż liczy się końcowy wynik. Tylko remis na własnym stadionie to stracone dwa punkty, a nie zdobyty jeden - mówi w rozmowie ze SPORTS.PL Mirko Ivanovski, napastnik Arki Gdynia.
 

SPORTS.PL: Jedenastu zagranicznych piłkarzy po sezonie opuściło Arkę. Pan też wyjechał, ale po kilkunastu dniach wrócił. Dlaczego?


MIRKO IVANOVSKI:  Jeszcze przez rok mam kontrakt w Arce. Trzeba mnie wykupić. Nie wiadomo nawet za ile, bo słyszałem różne kwoty, od 100 tysięcy w górę i to oczywiście w euro. Gdy nie było mnie w Gdyni, nie brałem udziału w żadnych testach. Siedziałem w domu i czekałem na sygnał. Były bowiem oferty z Turcji, Danii czy Szwecji, ale żadna na tyle konkretna, aby odejść z Gdyni.

 

Reakcja publiczności, która pana pojawienie na boisku powitała owacją, chyba potwierdza, że Arka to dla pana sprzyjające miejsce?


Oczywiście, dziękuję kibicom, cieszę się, że tak serdecznie mnie przyjęli. Jednak nie jestem zadowolony z tego, że jestem rezerwowym. Wkurzyłem się, gdy zobaczyłem, iż nie ma mnie w pierwszym składzie. Nie wiem, jaki problem ma ze mną trener. On tutaj rządzi i podejmuję decyzję. Podporządkowuję się im, ale nie ukrywam, że gdy nie będę grać, to okno transferowe jest jeszcze otwarte i mogę cały czas odejść.

 

Ma pan satysfakcję, że po pana wejściu na boisko gra Arki była wyraźnie lepsza i drużyna stworzyła sobie trzy dogodne pozycje do strzelenia gola?


Nie ma się z czego cieszyć, gdyż liczy się końcowy wynik. Tylko remis na własnym stadionie to stracone dwa punkty, a nie zdobyty jeden.

 

Czy w tych dwóch pańskich okazjach bramkowych, mógł pan strzelać inaczej?


Gdy piłka trafiła w poprzeczkę, zrobiłem wszystko co mogłem. Uderzałem z 30 metrów. Ciężko z takiej odległości bardziej precyzyjnie strzelić. Mam zresztą wrażenie, że piłka zmierzała do bramki, a musnął ją jeszcze bramkarz ręką i dlatego nie trafiła do celu. Natomiast w tej sytuacji w doliczonym czasie gry rzeczywiście mogłem się lepiej złożyć. Nie wiem, jak się tłumaczyć. Wtedy są już nerwy, a i piłka przed strzałem odbiła się nie tak jak się spodziewałem. Stąd moje uderzenie było wysoko nad poprzeczką.

 

W ekstraklasie graliście piłkami dostarczonymi przez Pumę, teraz są futbolówki Adidasa. Aż taka to różnica?


Na pewno musimy się na nowo przyzwyczaić do tego sprzętu. To wymaga czasu. Różnica jest przede wszystkim w odbijaniu się piłki. Ta mocniej odskakuje od podłoża niż poprzednia. Dlatego trzeba inaczej składać się do strzału. W inauguracyjnym meczu piłka jeszcze mnie się nie słuchała, nie zawsze kopałem ją tak jak chciałem. Z meczu na mecz, z treningu na trening powinno być lepiej pod tym względem.?


 

GW







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia