Aktualności
30.04.2011
Kapitanowie o piłkarskich derbach. (trojmiasto.pl)
Jeśli już wpadliśmy na tę sinusoidę, że przegrywamy na wyjazdach, a wygrywamy u siebie to niech ona trwa także w derbach, bo w niedzielę sprawimy radość naszym kibicom - zapowiada Maciej Szmatiuk, kapitan Arki. - W ostatni meczu z Legią pokazaliśmy zaciśniętą pięść i ten charakter potwierdzimy także w Gdyni, bo przed tym pojedynkiem jest wielka mobilizacja - zapewnia Łukasz Surma, kapitan Lechii. Derby Trójmiasta rozpoczną się w Gdyni 1 maja o godzinie 17.30
.
Arka i Lechia jak najdłużej próbują trzymać się w szachu przed derbami. W piątek żaden z klubów nie ujawnił meczowych "18", choć ustalenia w tym względzie już zapadły. Treningi gdańszczan są zamknięte od ostatniego czwartku, a w tym tygodniu przez dwa dni bez kibiców i dziennikarzy ćwiczyli także gdynianie.
- Planujemy pewne roszady, ale nie tylko o ich ukrycie chodzi. Przede wszystkim zależy nam na spokoju, aby przećwiczyć pewne rzeczy, sposób poruszania się po boisku, rozegranie stałych fragmentów gry. A nuż dzięki temu wygramy derby - mówi Szmatiuk.
Lechia najgorsze zdaje się mieć już za sobą, ale nadal trenuje w zamknięciu niczym po porażce z Legią 0:4. - Krytyka nas tylko konsolidowała, byliśmy bliżej siebie, za wszelką cenę chcieliśmy udowodnić, że potrafimy grać w piłkę, pozbierać się. A teraz już trudno nie spoglądać w tabelę. Sami sobie wysoko zawiesiliśmy poprzeczkę i musimy robić wszystko, aby do niej doskoczyć. Z Legią pokazaliśmy zaciśniętą pięść i tak ma być już do końca sezonu - obrazowo opisuje sytuację Surma.
Gdańszczanie w ostatniej kolejce wzięli rewanż na Legii, wygrywając 2:1. Natomiast po 0:4 na wyjeździe z Polonią w Arce uleciało dobre wrażenie, który było po sukcesie 3:0 nad Cracovią przed dwoma tygodniami.
- O Warszawie zapominamy, bo tak zostaliśmy wypunktowani jak bokser, a niemal każda sytuacja śmierdziała bramką. Tego już nie cofniemy, nie jesteśmy jedyną drużyną, której zdarzyła się tak wysoka porażka. Skoro już wpadliśmy na tę sinusoidę to niech trwa ona i w niedzielę, bo to oznacza, że wygramy z Lechią - podkreśla kapitan Arki.
Gdańszczanie walczą o europejskie puchary, gdynianie o uniknięcie degradacji, punkty są potrzebne obu drużynom, ale przed meczem nikt w ciemno nie chce przystać na... remis.
- Jeśli się mecz nie układał to i punkt cieszy, ale gdy grało się dobrze, to remis jest porażką. Do Gdyni przyjedziemy po zwycięstwo, choć wcale nie dlatego, że wygrywamy derby. Sądzę nawet, że gdyby ktoś kilka lat temu powiedział, że wygramy z Arką pięć razy z rzędu, to niewiele chętnych znalazłoby się do takiego zakładu. Różnica między nami nie jest aż tak duża. Dlatego nastawiamy się, że w niedzielę czekać nas będą ciężkie chwile, które musimy przetrwać - mówi kapitan Lechii.
Jego gdyński odpowiednik przypomina, że "pamiętamy, że od Lechii dzieli nas wiele oczek w tabeli", ale od razu też dodaje:"Polska liga jest taka, że każdy może wygrać z każdym. My już w meczach z Lechem czy Wisłą pokazaliśmy, że u siebie możemy być równorzędnym rywalem dla najlepszych drużyn w kraju. Tym bardziej nie możemy się bać Lechii. Gdybyśmy nie wierzyli, że można gdańszczan pokonać, to byśmy nie wychodzili na boisko".
Wysokie miejsce w tabeli nie sprawi, że biało-zieloni już teraz osiądą na laurach. Ich celem będzie powtórzenie stylu gry z Legią. - Z tym, że europejskie puchary mamy na wyciągnięcie ręki to nie przesadzajmy. Musimy nadal wygrywać, aby to potwierdzić, bo na razie jesteśmy na trzecim miejscu, ale z niewielką stratą goni nas aż osiem zespołów. Liczę, że możemy powtórzyć grę z Legią. Pod względem taktycznym był to świetny mecz, jeden z lepszych odkąd jestem w Lechii. Przegrywaliśmy, a wygraliśmy, pokazaliśmy charakter, arytmię gry, dobrze atakowaliśmy, ale potrafiliśmy też bronić - przypomina Surma.
Jesienią Arka postawiła na defensywę w Gdańsku, ale i to nie przyniosło jej powodzenia, gdyż skończyło się przegraną 0:1 po golu Piotra Wiśniewskiego.
-Murowanie bramki, stawianie przysłowiowego autobusu w "16" niczego dobrego nie przynosi, bo dostaje się najczęściej jakąś "sztukę" i jest porażka. Nie wiem, czy w niedzielę zagramy otwartą piłkę, ale na pewno nie będziemy się bronić. Od początku powinniśmy pokazać, ze gramy u siebie, że to jest nasz stadion - podkreśla Szmatiuk.
Obaj kapitanowie zgadzają się, że istotny czynnikiem w tym spotkaniu mogą być kibice. Przypomnijmy, że sektor gości pozostanie pusty w związku z zakazem wyjazdowym orzeczonym na Lechię po ekscesach na stadionie Cracovii.
- Nie byłem jeszcze na stadionie w Gdyni, ale nawet jak w telewizji może wygląda on niepozornie, to na pewno tam w środku piłkarze mogą mieć problemy aby słyszeć siebie, bo to może zagłuszać doping. Na pewno publiczność będzie atutem Arki. To też się będzie liczyć, bo w derbach różnice są minimalne i tylko w szczegółach tkwi przysłowiowy diabeł - dodaje Surma.
Czasem doping niesienie, czasem paraliżuje. - Ja jestem takim piłkarzem, że mnie uskrzydla już samo wyjście na boisko, a przed derbami jest jeszcze dodatkowa porcja pozytywnej adrenaliny. Ale są też piłkarze o innej psychice, którzy czasem potrzebują kilku minut, aby opanować się i wejść na maksa. My zrobimy wszystko, aby w niedzielę od pierwszej minuty wejść na najwyższe obroty. Będzie zaangażowanie i walka o każdy metr boiska. Chciałbym, aby doping kibiców niósł nas przez pełne 90 minut - zapowiada Szmatiuk.
W derbach o wyniku często decydują nie tylko umiejętności piłkarskie, a w ruch idą niekiedy nie tylko łokcie. W ostatnim meczu boisko z czerwoną kartką opuścił Miroslav Bożok. Były też przepychanki niemal wszystkich piłkarzy na środku boiska, co skończyło się żółtymi kartkami.
- My jesteśmy waleczną drużyną, ale nie brutalną. Ostatnio prześladują nas kontuzję, ale to jest wliczone w zawód piłkarza. Na pewno nie myśli się o tym na boisku, a tym bardziej nie odstawia nogi. Staramy się grać przede wszystkim ofensywnie. Jeśli Arka też zagra do przodu, powinno być dobre widowisko - ocenia Surma.
- W niedzielę nie będzie najważniejszy styl, a wynik. Musimy zastosować takie środki, aby zdobyć trzy punkty. Nie zamierzamy patrzyć, co zrobi Lechia, bo będziemy mieli swój plan. Trzeba zagrać z zębem, zacięciem, agresywnie. Wierzę, że gra będzie fair play, choć walka też musi być - dodaje Szmatiuk.
jag.
Copyright Arka Gdynia |