Aktualności
01.04.2011
Arka Straki jedzie do Łodzi. (naszemiasto.pl)
Meczem z Widzewem Łódź na ławce trenerskiej Arki zadebiutuje Frantisek Straka. Czech, który podjął się w Gdyni trudnego zadania - zachowania bytu w ekstraklasie, nie boi się wyzwań. Jego vis a vis w Widzewie to Czesław Michniewicz, jakiś czas temu pracujący nad morzem.
Frantisek Straka to taki specjalista od utrzymań. Przynajmniej w takim celu przyjechał do Gdyni. Czech razem ze swoim asystentem Romanem Bertą w nowej roli zadebiutuje w Łodzi, w spotkaniu z Widzewem. - Nie pierwszy raz znajduję się takiej sytuacji. Wiem, czego potrzebuje ten zespół. Głównym problemem jest brak boiskowej komunikacji. W Gdyni będę starał się nauczyć piłkarzy języka piłkarskiego. W drużynie jest wielu obcokrajowców, mówiących w różnych jeżykach, ale nie powinno być to przeszkodzą w poprawnej komunikacji na boisku. Chcę zmienić ich mentalność i zaszczepić w nich mentalność zwycięzców. Wiem jednak, że czas nie działa na naszą korzyść - deklaruje Straka.
Jeszcze na początku poprzedniego tygodnia treningi z zespołem prowadził
Dariusz Pasieka. W środę jednak klub z Gdyni zdecydował rozstać się z Pasieką i powołać na tę funkcję szkoleniowca z Czech, który w tym czasie przebywał w Australii. Żółto-niebiescy w czterech meczach rundy wiosennej zdobyli zaledwie dwa punkty i ich sytuacja w tabeli stała się bardzo trudna. Arka z 19 punktami zajmuje bowiem przedostatnie miejsce i o trzy „oczka” wyprzedza Cracovię.
- Straka to trener-pasjonat, z „dobrym okiem”. Wie, co musimy zrobić, aby poprawić swoją grę. W Gdyni jest jednak zbyt krótko, bym mógł powiedzieć o nim coś więcej - mówi nam
Marciano Bruma.
- Nowy trener zawsze przychodzi z nową, autorską wizją funkcjonowania drużyny. Przychodzi z zewnątrz, a więc łatwiej dostrzec mu braki w grze Arki. Wie w czym tkwi nasz problem, ja jednak cały czas nie tracę nadziei. Pierwszą osobą, którą obarcza się za słabe wyniki zespołu zawsze jest trener i dokonuje się wówczas zmian na ławce trenerskiej. Uważam jednak, że to my piłkarze sami powinniśmy wiedzieć, co robimy źle, a co dobrze, dlaczego nie wygrywamy i jaki jest poziom naszej motywacji. Tutaj wielką rolę odgrywa głowa. Z drugiej jednak strony zgodzę się, że przyjście nowego trenera to taki pozytywny zastrzyk motywacji dla niektórych zawodników.
Widzew wiosnę rozpoczął od porażki w Poznaniu. Następnie łodzianie wygrali na własnym boisku z Koroną Kielce 3:1, przegrali 0:2 z Wisłą w Krakowie, a w ostatniej kolejce pokonali Polonię przy Konwiktorskiej. Dodatkowym smaczkiem tej rywalizacji jest osoba Czesława Michniewicza - obecnego trenera Widzewa, w przeszłości związanego z Arką. Michniewicz prowadził żółto-niebieskich w 33 spotkaniach, w tym 23 ligowych. Jego bilans w ekstraklasie to: 6 zwycięstw, 7 remisów i 10 porażek. Pod jego wodzą Arka świetnie rozpoczęła sezon, na chwilę będąc nawet liderem rozgrywek. 10 kwietnia Michniewicz przestał być trenerem gdynian.
Dziś, po prawie dwóch latach ma okazję spotkania z dawnym pracodawcą. Jak podkreślił w jednym z wywiadów wciąż ma sentyment do Arki, do miejsca, jak i samego miasta. W sobotę zrobi jednak wszystko, co w jego mocy, aby Widzew pokonał gdynian.
- To będzie dla nas ciężki mecz. Widzew to dobra drużyna. My musimy zaprezentować swoje walory, zagrać zmotywowani i wierzyć w to, że razem jako zespół jesteśmy w stanie ich pokonać - wyjaśnia Bruma.
Straka mimo, iż w Gdyni przebywa dość krótko to razem z asystentem dogłębnie analizują grę najbliższego rywala Arki. Na czwartkowej konferencji prasowej dyrektor sportowy klubu wyraźnie podkreślił, iż dopiero co oderwał obu od analizy gry Widzewa. - Wiem, że to drużyna preferująca dwa systemy gry. Inaczej grają u siebie, a inaczej na wyjeździe. Analizowałem grę Widzewa, czytałem jego grę i strategię. Ja mam jednak swoja filozofię futbolu. Mogę nakreślić najlepszy plan taktyczny, ale osobną kwestią są moje założenia, a sposób ich wykonania przez piłkarzy. Poza tym swoją strategię gry ma również trener drużyny przeciwnej - przyznaje Czech.
- My piłkarze zdajemy sobie sprawę w jakiej znaleźliśmy się sytuacji. Ciąży na nas presja, ale jeśli twoje myśli zbyt często skupiają się na tym to przekłada się to potem w boiskową bojaźń. Jeżeli drużyna znajduje się takiej sytuacji jak Arka to ważne jest zachowanie zimnych głów i tworzenie zespołu jako jedność. Chciałbym, aby kibicie wiedzieli, że my także chcemy jak najlepiej dla Arki, a oni niech nas wspierają najlepiej jak tylko potrafią. Piłka nożna to gra błędów, nie zawsze jest przyjemnie, błędy zdarzają się każdemu, ale my zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby zdobywać kolejne punkty - przekonuje Marciano Bruma.
Choćby z racji wyższego miejsca w tabeli faworytem sobotniego meczu będą gospodarze. Widzew to zespół, który przed własną publicznością potrafi obnażyć wszelkie braki rywali i skutecznie je wypunktować. Przekonała się o tym już Korona, Górnik Zabrze czy Jagiellonia Białystok. W tych trzech spotkaniach łodzianie zdobywali średnio ponad trzy bramki na mecz.
Swoją wartość Widzew pokazuje głównie w meczach u siebie. Na wyjeździe traci większość atutów. Obserwując pojedynki łodzian nie trudno nie dostrzec, iż ich siłą jest kolektyw oraz szybcy zawodnicy ofensywni, co ułatwia grę z kontry.
Arka z Widzewem w Łodzi zagra po raz pierwszy od czterech lat. W ostatnim meczu obu ekip padł wynik 1:1.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |