Aktualności
31.01.2007
Treningi i pięć spotkań towarzyskich (Dziennik Bałtycki)
We wtorek wieczorem piłkarze Prokomu Arki Gdynia, autokarem, ruszyli do Berlina. Dzisiaj o 9 rano, już samolotem, udadzą się w dalszą drogę na zgrupowanie do Turcji. Po męczącej podróży w planie mają tylko rozruch na boisku i odpoczynek. Od czwartku rozpocznie się już normalna praca treningowa i pięć spotkań towarzyskich zaplanowanych na tym zgrupowaniu.
Jeszcze przed wyjazdem rozmawialiśmy z trenerem i piłkarzami.
- Zadowolony jest pan z pierwszego etapu przygotowań do rundy wiosennej? Nie obyło się bez "ofiar", a mam tu na myśli kontuzje Bartosza Ławy i Krzysztofa Przytuły — zaczęliśmy rozmowę z trenerem Wojciechem Stawowym.
- Treningi w Gdyni spełniły swoja rolę. Uważam, że zespół dobrze przepracował ten pierwszy okres przygotowań. Zresztą starałem się, aby zajęcia były ciekawe, głównie z piłkami, a w takich zajęciach piłkarze uczestniczą chętnie. Jeżeli chodzi o wspomniane kontuzje, to Ława już jedzie z nami na zgrupowanie, a Przytuła dojedzie do Turcji 10 lutego. Straci kilka dni, ale spokojnie zdąży nadrobić zaległości i zagrać jeszcze w 2-3 spotkaniach sparingowych na zgrupowaniu. Do spotkań ligowych będą dobrze przygotowani.
- Trzy tygodnie w Turcji, to bardzo długie zgrupowanie.
-Zależy jak na to patrzeć. Jedziemy tylko na jedno zgrupowanie, a chcemy trenować w dobrych warunkach. Długi pobyt w jednym miejscu, to jednocześnie mniejsze koszty. Moglibyśmy na przykład trenować dwa tygodnie w Turcji, wrócić do Gdyni i pojechać na tydzień na mecze towarzyskie do Hiszpanii. To byłby droższy wariant przygotowań. Wybraliśmy tańszy i - mam nadzieje - nie mniej efektywny.
- Jak po krótkim okresie wspólnej pracy ocenia pan nowe nabytki Arki Marcina Wachowicza i Pawła Weinara
- Przecież ja znałem ich wcześniej, wiedziałem co potrafią, a te ponad dwa tygodnie wspólnych treningów utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, że miałem rację. Na pewno przydadzą się Arce w rundzie wiosennej. Chce tylko przypomnieć, że w okresie zimowym pozyskaliśmy nie tylko tych dwóch zawodników, bo przecież późno jesienny transfer Bartosza Karwana można wpisać w ten sam scenariusz wzmocnienia zespołu w ostatnim czasie. Chcę rozwinąć ten temat, bo czytam ostatnio, że do Arki piłkarze nie chcą przychodzić. Nie przyszedł Marcin Chmiest, ale główną przeszkodą były sprawy finansowe, bo przecież na tego zawodnika nie stać było też Wisły Kraków i Zagłębia Lubin, więc Chmiest został w Wodzisławiu. A chętnych do przeprowadzki do Gdyni nie brakowało, jeszcze wczoraj dzwonił na przykład Marcin Nowacki z Groclinu, ale musiałem mu odmówić, bo uważam, że mamy naprawdę mocny kadrowo zespół i jesteśmy w stanie sprawić w rundzie wiosennej nie jedną miłą niespodziankę.
Z wyjazdu do Turcji radości nie ukrywa bramkarz Arki Norbert Witkowski.
- Treningi na sztucznej trawie to nie jest szczyt moich marzeń. Dobrze więc, że wyjeżdżamy tam, gdzie będzie naturalna trawa, a bramkarze będą mogli więcej trenować indywidualnie. To zgrupowanie jest bardzo ważne, bo będzie okazją do szlifu formy i gry w meczach sparingowych. Trzeba się sprężać, bo konkurencja nie śpi, a dwóch moich kolegów też ma aspiracje występować w ligowej bramce - zakończył Witkowski.
- Po pracy nad siłą i wytrzymałością przychodzi czas na zielone tureckie boiska i pierwsze w tym roku sparingi, a to piłkarze lubią najbardziej. Kto jednak sądzi, że w Turcji czeka nas słodkie życie, tego informuję, że w planie dnia są trzy treningi. Ranny biegowy, jeszcze przed śniadaniem, o godzinie 7.30, a później treningi o godzinie 10 i 16. A każdy z nas będzie się chciał zaprezentować jak najlepiej, bo na zgrupowanie wyjeżdża 25 zawodników, a miejsc w drużynie jest tylko 11 - powiedział nam Grzegorz Niciński.
Janusz Woźniak
Jeszcze przed wyjazdem rozmawialiśmy z trenerem i piłkarzami.
- Zadowolony jest pan z pierwszego etapu przygotowań do rundy wiosennej? Nie obyło się bez "ofiar", a mam tu na myśli kontuzje Bartosza Ławy i Krzysztofa Przytuły — zaczęliśmy rozmowę z trenerem Wojciechem Stawowym.
- Treningi w Gdyni spełniły swoja rolę. Uważam, że zespół dobrze przepracował ten pierwszy okres przygotowań. Zresztą starałem się, aby zajęcia były ciekawe, głównie z piłkami, a w takich zajęciach piłkarze uczestniczą chętnie. Jeżeli chodzi o wspomniane kontuzje, to Ława już jedzie z nami na zgrupowanie, a Przytuła dojedzie do Turcji 10 lutego. Straci kilka dni, ale spokojnie zdąży nadrobić zaległości i zagrać jeszcze w 2-3 spotkaniach sparingowych na zgrupowaniu. Do spotkań ligowych będą dobrze przygotowani.
- Trzy tygodnie w Turcji, to bardzo długie zgrupowanie.
-Zależy jak na to patrzeć. Jedziemy tylko na jedno zgrupowanie, a chcemy trenować w dobrych warunkach. Długi pobyt w jednym miejscu, to jednocześnie mniejsze koszty. Moglibyśmy na przykład trenować dwa tygodnie w Turcji, wrócić do Gdyni i pojechać na tydzień na mecze towarzyskie do Hiszpanii. To byłby droższy wariant przygotowań. Wybraliśmy tańszy i - mam nadzieje - nie mniej efektywny.
- Jak po krótkim okresie wspólnej pracy ocenia pan nowe nabytki Arki Marcina Wachowicza i Pawła Weinara
- Przecież ja znałem ich wcześniej, wiedziałem co potrafią, a te ponad dwa tygodnie wspólnych treningów utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, że miałem rację. Na pewno przydadzą się Arce w rundzie wiosennej. Chce tylko przypomnieć, że w okresie zimowym pozyskaliśmy nie tylko tych dwóch zawodników, bo przecież późno jesienny transfer Bartosza Karwana można wpisać w ten sam scenariusz wzmocnienia zespołu w ostatnim czasie. Chcę rozwinąć ten temat, bo czytam ostatnio, że do Arki piłkarze nie chcą przychodzić. Nie przyszedł Marcin Chmiest, ale główną przeszkodą były sprawy finansowe, bo przecież na tego zawodnika nie stać było też Wisły Kraków i Zagłębia Lubin, więc Chmiest został w Wodzisławiu. A chętnych do przeprowadzki do Gdyni nie brakowało, jeszcze wczoraj dzwonił na przykład Marcin Nowacki z Groclinu, ale musiałem mu odmówić, bo uważam, że mamy naprawdę mocny kadrowo zespół i jesteśmy w stanie sprawić w rundzie wiosennej nie jedną miłą niespodziankę.
Z wyjazdu do Turcji radości nie ukrywa bramkarz Arki Norbert Witkowski.
- Treningi na sztucznej trawie to nie jest szczyt moich marzeń. Dobrze więc, że wyjeżdżamy tam, gdzie będzie naturalna trawa, a bramkarze będą mogli więcej trenować indywidualnie. To zgrupowanie jest bardzo ważne, bo będzie okazją do szlifu formy i gry w meczach sparingowych. Trzeba się sprężać, bo konkurencja nie śpi, a dwóch moich kolegów też ma aspiracje występować w ligowej bramce - zakończył Witkowski.
- Po pracy nad siłą i wytrzymałością przychodzi czas na zielone tureckie boiska i pierwsze w tym roku sparingi, a to piłkarze lubią najbardziej. Kto jednak sądzi, że w Turcji czeka nas słodkie życie, tego informuję, że w planie dnia są trzy treningi. Ranny biegowy, jeszcze przed śniadaniem, o godzinie 7.30, a później treningi o godzinie 10 i 16. A każdy z nas będzie się chciał zaprezentować jak najlepiej, bo na zgrupowanie wyjeżdża 25 zawodników, a miejsc w drużynie jest tylko 11 - powiedział nam Grzegorz Niciński.
Janusz Woźniak
Copyright Arka Gdynia |