Aktualności
10.03.2011
Arka w Zabrzu chce przełamać niemoc strzelecką. (naszemiasto.pl)
Gdynianie przyznają, że o ostatnich porażkach zdążyli już zapomnieć. Stratę sześciu punktów na własnym stadionie Arka musi odrobić w kolejnych meczach. W piątek żółto-niebiescy zagrają wyjazdowe spotkanie z Górnikiem Zabrze. - Punkty są nam bardzo potrzebne. Liczymy na pełną pulę - deklaruje Paweł Zawistowski.
Górnicy udanie rozpoczęli rundę wiosenną. W dwóch meczach podopieczni Adama Nawałki zdobyli cztery punkty - po remisie z Polonią Warszawa i zwycięstwie z Zagłębiem Lubin. Zwłaszcza to drugie spotkanie nie przeszło bez echa, również w Gdyni. Zabrzanie zaaplikowali rywalom pięć bramek, sami zaś stracili tylko jedną. Bardzo dobre zawody rozegrał nowy nabytek klubu. Michal Gasparik zaliczył dwa trafienia. W końcówce meczu na boisku zaprezentował się także Robert Jeż. Jeż był gwiazdą w słowackiej Żylinie. Regularnie grał w Lidze Mistrzów. Ma szansę zostać czołową postacią w polskiej ligi. Na razie jednak nie jest gotowy do gry w całym spotkaniu.
- O ostatniej porażce już zapomnieliśmy. Trzeba patrzeć do przodu. Teraz przed nami kolejne spotkanie w Zabrzu z Górnikiem - mówi Dariusz Pasieka, trener Arki. - Rozmiary zwycięstwa Górnika z Zagłębiem robią wrażenie. Niejednokrotnie już to powtarzałem, że w polskiej lidze każdy może wygrać z każdym. A patrząc z perspektywy naszych dwóch ostatnich spotkań, gdzie byliśmy naprawdę bliscy remisu, musimy szukać punktów w najbliższym pojedynku.
Obserwując czwartkowy trening gdynian, tuż przed wyjazdem do Zabrza nie trudno było odnieść wrażenie, iż w zespole panuje atmosfera skupienia i mobilizacji. Żółto-niebiescy punkty stracone w Gdyni chcą odrobić na Górnym Śląsku. - Wszystkie siły skupiamy na pojedynku z Górnikiem Zabrze. Punkty są nam bardzo potrzebne. Liczymy na pełną pulę. Czas pokaże ile punktów ugramy - przyznaje Paweł Zawistowski.
Pomocnik Arki jest przekonany, że po najbliższym meczu o gdyńskim zespole przestanie się mówić jako o zespole niepotrafiącym strzelać bramek na naturalnej trawie i liczyć pojedynki na „zero” z przodu. - Spokojnie. Po tym meczu myślę, że te opinie i komentarze już znikną. Jestem niemal pewien, że w końcu coś strzelimy i przełamiemy tą niemoc. Nawet tego nie kryjemy, że jedziemy po zwycięstwo. W obecnej sytuacji punkty są nam bardzo potrzebne. Zwycięstwo pozwoli nam awansować nawet o kilka miejsc w górę tabeli. Tabela jest bardzo spłaszczona, a różnice punktowe małe. Liczymy na komplet „oczek”. Wszyscy jedziemy na jednym wózku i wiemy, o co gramy. Na pewno po tym meczu nikt nie zarzuci nam brak ambicji czy zaangażowania - odważnie deklaruje Zawistowski.
Humor trenerowi Arki z pewnością poprawia fakt, iż dysponuje coraz liczniejszą kadrą. Powoli do składu dołączają piłkarze wcześniej kontuzjowani. W treningach na pełnych obrotach uczestniczył zarówno Ivanovski, jak i Glavina. Po karze za żółte kartki powrócił Michał Płotka. W Zabrzu przymusowa pauza czeka z kolei Ante Rozicia. Wciąż brakuje natomiast Marcina Budzińskiego oraz Mateusza Sieberta. - Więcej zawodników na treningach to większy komfort w wyborze składu. Jest konkurencja o miejsce. Każdy z piłkarzy sam decyduje o swoim losie. A to nam ułatwia sytuację. Do tej pory, począwszy od meczu z Beroe, mieliśmy dość ograniczone pole manewru. Z tygodnia na tydzień do zajęć powracali kolejni zawodnicy. A gdy dojdzie do tego Budziński i Siebert to jeszcze bardziej zaostrzy się rywalizacja. To z kolei pozytywnie wpływa na dyspozycję zespołu. Ja mogę natomiast rotować składem - zauważa szkoleniowiec żółto-niebieskich.
- Górnicy zdają sobie sprawę, że w razie zwycięstwa z nami odskoczą od strefy spadkowej na 12 punktów. I będą chcieli ten krok zrobić. Górnik na wiosnę prezentuje się z bardzo dobrej strony. Zresztą nie często wygrywa się w polskiej lidze mecze, zdobywając przy tym pięć bramek. Nie będzie nam łatwo. Z drugiej jednak strony takie mecze jak z Zagłębiem nie często się zdarzają. Wówczas wychodziło im praktycznie wszystko. Co strzelali to trafiali - dodaje Pasieka.
Zabrzanie przystąpią do tego pojedynku podbudowani ostatnimi udanymi występami. Nie spoczywa na nich taki ciężar odpowiedzialności, jak na podopiecznych Dariusza Pasieki. Na Rooseveleta powinien zasiąść komplet widzów. W Zabrzu zabraknie fanów Arki.
- Górnik do meczu z nami przystąpi podbudowany dobrymi meczami na wiosnę. Jesienią gdy do nas przyjeżdżali też prezentowali się z dobrej strony, a jednak w Gdyni przegrali. Jedziemy tam powalczyć. Damy z siebie wszystko. Na pewno nikt nogi nie odstawi. Jestem o tym święcie przekonany. Te dwie porażki w końcówce meczu bardzo nas dotknęły i chcemy udowodnić, że nie można nas spisywać na straty. Zagramy na 200%. - stwierdza Paweł Zawistowski.
- O tym czy będą jakieś niespodzianki w składzie nie powiem, bo nie byłoby wówczas elementu zaskoczenia. Na pewno nie zabraknie agresywności, woli walki i jeszcze większego zaangażowania niż w meczach z Wisłą i Lechem. Jeżeli tylko zobaczymy, że któryś z nas odpuszcza, odstawi nogę to na pewno spotka się z naszą ostrą reakcją. Nie może być stania w miejscu. Wierzę, że zagramy na zero z tyłu, a z przodu coś strzelimy - puentuje pomocnik Arki.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |