Aktualności
05.03.2011
Mistrz Polski w sobotni wieczór w Gdyni. (trojmiasto.pl)
Arka ma kłopoty kadrowe, ale na mecz z Lechem Poznań wyjdzie z zamiarem zdobycia punktu lub punktów. W sobotę o godzinie 19.15 gdynianie będą musieli sobie radzić bez pauzującego za żółte kartki Michała Płotki, a pod znakiem zapytania stoi występ Ervina Skeli, którego certyfikat nie dotarł jeszcze z Niemiec. Ponadto nadal sześciu piłkarzy jest kontuzjowanych
.- Tylko dobre recenzje, które otrzymaliśmy po meczu z Wisłą już nam nie wystarczą. Z Lechem powinna być i dobra gra, i zdobycz punktowa. Musimy ustrzec się błędów. Przed tygodniem nie było ich wiele, ale jeden okazał się bardzo kosztowny. Mistrz Polski także z zimną krwią wykorzysta taką okazję. Dlatego oczekuję, że mój zespół podejmie walkę od początku do końca. Rywale, jak to pokazał środowy mecz w Pucharze Polski, mogą być szczególnie groźni przed przerwą - ocenia Dariusz Pasieka.
Szkoleniowiec Arki, podobnie jak i przed inauguracyjną kolejką, także i teraz, do końca nie wie, na jakich piłkarzy może liczyć. Certyfikat Skeli ugrzązł w Niemczech i jeśli nie dotrze w sobotę, to Albańczyk mecz obejrzy z trybun. - Nie po to go sprowadzaliśmy. Jeśli tylko zostaną załatwione wszystkie formalności, z pewnością Ervin znajdzie się w "18". To piłkarz z dobrą przeszłością piłkarską, z doświadczenie. Znam jego charakter i wiem, że chce nam pomóc - dodaje trener.
Ofensywny pomocnik mógłby rozruszać przede wszystkim gdyński atak. Arka nie może bowiem strzelić gola na naturalnych murawach od maja ubiegłego roku! W sobotę podjęta zostanie dziesiąta próba, aby zmienić tę niechlubną statystykę. Nadal drużynie nie mogą pomóc kontuzjowani Denis Glavina i Mirko Ivanovski, a Rafał Siemaszko po wyleczeniu kontuzji powrót do gry rozpocznie od meczu Młodej Ekstraklasy.
Siłę ofensywną może poprawić jedynie powrót do gry od pierwszej minuty Tadasa Labukasa, który w poprzednim tygodniu borykał się z zapaleniem zatok. Litwin może zagrać na obu skrzydłach jak i w ataku. -Tadas przepracował mikrocykl przed meczem z Lechem w pełnym zakresie. Podobnie jak Wojtek Wilczyński. Brak Glaviny i Ivanovskiego ogranicza nasze możliwości w ataku, ale na sobotę przygotowałem dwa warianty ustawienia, aby wykorzystać najlepiej potencjał tych piłkarzy, których posiadamy - dodaje trener Pasieka.
Schematy na Lecha muszą obejmować nie tylko potrzeby ofensywne zespołu, ale przede wszystkim mają zabezpieczać dostęp do własnej bramki. Na lewej stronie pomocy powinien pozostać nominalny obrońca Robert Bednarek, który był jednym z najlepszych piłkarzy gospodarzy w spotkaniu z Wisłą.
Arka najczęściej grała dotychczas w ustawieniu 1-4-1-4-1, w którym Michał Płotka operował między linią obrony a pomocy. W sobotę ten piłkarz musi pauzować po czwartej żółtej kartce. Jest kłopot, kim go zastąpić.
Na tej pozycji poradziliby sobie Marcin Budziński i Mateusz Siebert, ale obaj są po operacjach i raczej w marcu nie zobaczymy żadnego z nich na boisku. Można byłoby spróbować w tej roli Piotra Robakowskiego, ale obrońca po naderwaniu mięśnia również nie jest w pełni sił. Właśnie został przesunięty do Młodej Ekstraklasy, aby tam odbudował formę.
W tej sytuacji trener Pasieka musi się zdecydować albo na zmianę wariantu gry, albo też na miejsce Płotki posłać Pawła Zawistowskiego. Piłkarz, który w sobotę w ekstraklasie zagra po raz pięćdziesiąty, wydaje się do tych obowiązków najlepiej predysponowany z zawodników, którzy zostali do dyspozycji.
Opanowanie środkowej strefy boiska może być kluczowe dla tego spotkania. Lech ma tam tej klasy piłkarzy co eksarkowiec, Rafał Murawski, Siergiej Kriwiec czy Semir Stilić. Przy takim potencjale nawet kontuzje Tomasza Bandrowski, Jacka Kiełba, czy uniwersalnego defensora, ustawianego także w drugiej linii, Ivana Djurdjevicia oraz absencja za kartki Dmitrije Injaca, nie muszą negatywnie ważyć na poziomie gry.
Jose Bakero wobec tego, że jego drużyna gra od miesiąca praktycznie co trzy dni, przyzwyczaił nas do rotowania składem, a także wymyślaniu nowych pozycji dla niektórych podopiecznych. Nowatorskim pomysł jest na przykład obsadzanie w roli skrzydłowych nominalnych napastników Bartosza Ślusarskiego i przymierzanego latem do Arki, Tomasza Mikołajczaka. Dzięki temu po przejęciu piłki Lech jest w stanie szybko przejść z ustawienia 1-4-1-4-1 na 1-4-3-3 z na ogół niezawodnym Łotyszem Artjomsem Rudnevsem na szpicy.
- Musimy uważać na czołowych piłkarzy Lecha, bo oni w pojedynkę potrafią rozstrzygać losy meczów. Jednak trzeba być dobrej myśli co do wyniku. Ostatnie mecze z poznańską drużyna pokazują, że Arka potrafi grać z tym zespołem - przypomina trener Pasieka. Jesienią żółto-niebiescy zremisowali na wyjeździe 0:0, a u siebie nie pozwolili się ograć "Kolejorzowi" od 9 grudnia 2005 roku.
jag.
Copyright Arka Gdynia |