Aktualności
06.02.2011
Pech wciąż prześladuje żółto-niebieskich
Kibice Arki nie pamiętają chyba tak pechowego okresu przygotowawczego, jak tegoroczny. Ostatni trening należał chyba do najbardziej feralnych w ostatnich kilkunastu miesiącach, bo aż trzech gdynian opuściło zajęcia z kontuzjami.
Trwa fatalna seria wśród naszych bramkarzy. W Hiszpanii Hieronim Zoch musiał opuścić kilka treningów ze względu na przeziębienie, w Turcji sprawa wygląda poważniej, bo Marek Gaduła podejrzewa nawet naderwanie mięśnia łydki. Jeszcze dziś szkoleniowcy Arki podejmą decyzję, czy dalszy pobyt Hirka na zgrupowaniu ma sens i odeślą go do kraju, aby tam przeszedł wszystkie konieczne badania.
Co gorsza, nasz bramkarz może nie nie być osamotniony w podróży do kraju. Towarzyszyć mu może Piotr Robakowski, u którego również podejrzewa się naderwanie mięśnia, tyle że dwugłowego. Piotrka można zaliczyć zatem do jednego z większych pechowców w naszym zespole, bo przecież jesienią stracił kilka tygodni z powodu podobnego urazu. Jeśli potwierdzą się przypuszczenia fizjoterapeuty, Robakowskiego i Zocha czekać będzie dłuższa przerwa od treningów.
Trzecim pechowcem został Miroslav Bożok. Słowakowi, podobnie jak jego polskim kolegom, przytrafiła się kontuzja mięśniowa. Szczęście w nieszczęściu Bożoka polega jednak na tym, że w jego przypadku w grę raczej nie wchodzi żadne naderwanie, więc przymusowa przerwa powinna potrwać zaledwie kilka dni i Miro pozostanie w Turcji. Najprawdopodobniej jeszcze przed powrotem do kraju będzie mógł powrócić do zajęć treningowych.
W niedzielę, gdy wspomniana trójka pozostała w hotelu, reszta zespołu udała się na kolejny trening. Dziś trener Pasieka potraktował swoich podopiecznych odrobinę ulgowo, bo jeszcze dziś czeka ich z pewnością niełatwy mecz z ukraińską Zorią Ługańsk. Były zatem znane już ćwiczenia z opaskami i piłkami tenisowymi, czyli pobudzanie zmysłu orientacji i refleksu. Potem przeprowadzono zajęcia sprawnościowe i gimnastyczne, a na koniec kilku zawodników poćwiczyło wykonywanie rzutów karnych.
Swój trening oczywiście mieli także bramkarze, ale w składzie uszuplonym o Hirka Zocha. Jarosław Krupski skupił się przede wszystkim na doskonaleniu gry nogami. Marcelo Moretto i Daniel Chudzik raz po raz posyłali piłki w określone punkty boiska, mniej więcej na odległość połowy boiska i trzeba przyznać, że robili to regularnie z dużą precyzją.
Arkadiusz Skubek
foto: Michał Puszczewicz
Copyright Arka Gdynia |