Aktualności
26.01.2011
Było zwiedzanie Malagi, pozostał mecz z FC Timisoara (Dziennik Bałtycki)
Dni na zgrupowaniu piłkarzy Arki w hiszpańskiej Maladze mijają szybko i dość monotonnie. Po dwa treningi dziennie, a jak rodzynki w cieście mecze sparingowe. W poniedziałek trener Dariusz Pasieka dał swoim zawodnikom kilka wolnych popołudniowych godzin i zabrał ich na wycieczkę po Maladze.
- Wycieczka do Malagi to był dobry pomysł - przyznaje Maciej Szmatiuk. - Miasto ma swój urok, a do tego teraz nie ma w nim tłoku, który panuje w sezonie turystycznym. Wycieczka szybko minęła, a wczoraj znowu wróciliśmy do normalnego rytmu zgrupowania. Dwa treningi, odnowa biologiczna. Na szczęście warunki do budowania formy mamy tu naprawdę bardzo dobre. Sparingpartnerzy też mocni, także na boisku nie ma zmiłuj - kończy środkowy obrońca żółto-niebieskich.
Dopiero na zgrupowaniu do normalnych treningów z zespołem włączył się, po kontuzji, Filip Burkhardt.
- Zagrałem już 45 minut w sparingu z FC Sion i z tego się cieszę. Operowana kostka wytrzymała, ale pojawiły się pewne kłopoty z kolanem w tej samej nodze. Niby nic groźnego, podobno wynikają one ze stanów przeciążeniowych, ale mimo wszystko czuję pewien dyskomfort. Na szczęście ta sytuacja nie powoduje przerwy w treningach, chociaż muszę na zajęciach uważać. Do rozpoczęcia rundy wiosennej pozostało jeszcze miesiąc czasu, więc myślę, że przez te najbliższe tygodnie zapomnę o wszelkich dolegliwościach i będę mógł skupić się na grze - powiedział Burkhardt.
Kibice chcieliby pewnie wiedzieć, jak w drużynę wkomponowuje się pozyskany w tym okienku transferowym peruwiański napastnik Junior Dauglas Ross. Zagrał w obu sparingach na zgrupowaniu, z Young Boys Berno (0:0) i FC Sion (2:3), w sumie spędził na boisku 90 minut. Bramki jeszcze nie strzelił. Jak ocenia jego postawę trener Pasieka?
- Myślę, że potwierdza swoje podstawowe walory, czyli szybkość i dynamikę. Jest przy tym dobrze wyszkolony technicznie, potrafi grać kombinacyjnie. Na dzisiaj brak mu jeszcze odpowiedniego przygotowania fizycznego, ale do pierwszego w tym roku meczu ligowego ten mankament powinniśmy u niego usunąć. Czy będzie zdobywał bramki dla Arki? Na to liczę, a po odpowiednim zgraniu z kolegami z drużyny o wpisanie się na listę strzelców będzie mu zapewne łatwiej - stwierdził gdyński szkoleniowiec.
Pierwsze w tym roku zagraniczne zgrupowanie Arki zbliża się do końca. W czwartek gdynian czeka trzeci i ostatni w Hiszpanii mecz sparingowy z wicemistrzowskim zespołem Rumunii, FC Timisoara. Rumuni w poniedziałek grali z Lechem Poznań i przegrali 0:2. Piłkarze Pasieki chcieliby pewnie pójść w ślady poznaniaków i wygrać pierwszy w tym roku sparing. W lepszych humorach wracaliby do Gdyni, w której zameldują się w piątek, w godzinach wieczornych.
Janusz Woźniak - Dziennik Bałtycki
- Wycieczka do Malagi to był dobry pomysł - przyznaje Maciej Szmatiuk. - Miasto ma swój urok, a do tego teraz nie ma w nim tłoku, który panuje w sezonie turystycznym. Wycieczka szybko minęła, a wczoraj znowu wróciliśmy do normalnego rytmu zgrupowania. Dwa treningi, odnowa biologiczna. Na szczęście warunki do budowania formy mamy tu naprawdę bardzo dobre. Sparingpartnerzy też mocni, także na boisku nie ma zmiłuj - kończy środkowy obrońca żółto-niebieskich.
Dopiero na zgrupowaniu do normalnych treningów z zespołem włączył się, po kontuzji, Filip Burkhardt.
- Zagrałem już 45 minut w sparingu z FC Sion i z tego się cieszę. Operowana kostka wytrzymała, ale pojawiły się pewne kłopoty z kolanem w tej samej nodze. Niby nic groźnego, podobno wynikają one ze stanów przeciążeniowych, ale mimo wszystko czuję pewien dyskomfort. Na szczęście ta sytuacja nie powoduje przerwy w treningach, chociaż muszę na zajęciach uważać. Do rozpoczęcia rundy wiosennej pozostało jeszcze miesiąc czasu, więc myślę, że przez te najbliższe tygodnie zapomnę o wszelkich dolegliwościach i będę mógł skupić się na grze - powiedział Burkhardt.
Kibice chcieliby pewnie wiedzieć, jak w drużynę wkomponowuje się pozyskany w tym okienku transferowym peruwiański napastnik Junior Dauglas Ross. Zagrał w obu sparingach na zgrupowaniu, z Young Boys Berno (0:0) i FC Sion (2:3), w sumie spędził na boisku 90 minut. Bramki jeszcze nie strzelił. Jak ocenia jego postawę trener Pasieka?
- Myślę, że potwierdza swoje podstawowe walory, czyli szybkość i dynamikę. Jest przy tym dobrze wyszkolony technicznie, potrafi grać kombinacyjnie. Na dzisiaj brak mu jeszcze odpowiedniego przygotowania fizycznego, ale do pierwszego w tym roku meczu ligowego ten mankament powinniśmy u niego usunąć. Czy będzie zdobywał bramki dla Arki? Na to liczę, a po odpowiednim zgraniu z kolegami z drużyny o wpisanie się na listę strzelców będzie mu zapewne łatwiej - stwierdził gdyński szkoleniowiec.
Pierwsze w tym roku zagraniczne zgrupowanie Arki zbliża się do końca. W czwartek gdynian czeka trzeci i ostatni w Hiszpanii mecz sparingowy z wicemistrzowskim zespołem Rumunii, FC Timisoara. Rumuni w poniedziałek grali z Lechem Poznań i przegrali 0:2. Piłkarze Pasieki chcieliby pewnie pójść w ślady poznaniaków i wygrać pierwszy w tym roku sparing. W lepszych humorach wracaliby do Gdyni, w której zameldują się w piątek, w godzinach wieczornych.
Janusz Woźniak - Dziennik Bałtycki
Copyright Arka Gdynia |