Aktualności
14.01.2011
Mamona skusiła Gibona (Gazeta Wyborcza)
- Wojciech Kowalewski udowodnił, że dla piłkarzy liczy się tylko kasa, kasa, kasa - mówi dyrektor Arki Gdynia Andrzej Czyżniewski, po tym jak bramkarz zrezygnował z podpisania uzgodnionego wcześniej kontraktu. Na sześć tygodni przed inauguracją rundy wiosennej Arka nie ma bramkarza.
Po tym, jak klub rozwiązał kontrakty z Norbertem Witkowskim i Andrzejem Bledzewskim, to właśnie "Gibon" miał być nowym numerem jeden. Arka stroniąca od komentowania spekulacji prasowych, poinformowała, że ustaliła warunki kontraktu z 33-letnim Kowalewskim, a ten w rozmowie z "Gazetą" potwierdził, że będzie grał w gdyńskim klubie. W Gdyni miał pojawić się najpóźniej w niedzielę, a następnie przejść w Poznaniu testy medyczne i podpisać 1,5-roczny kontrakt. W środę późnym wieczorem poinformował jednak, że rezygnuje z gry w Arce.
Siadając do stołu, Kowalewski zapewniał władze klubu, że Arka to dla niego priorytet. - Mówił nam, że nie ma innych ofert. W środę późnym wieczorem zadzwonił do mnie z Moskwy i powiedział, że jednak u nas nie zagra - mówi Czyżniewski. - O dziwo, w pierwszej kolejności nie wspomniał o klasie zespołu, z którym prowadzi rozmowy, celach, o jakie walczy, tylko właśnie o finansach. Oznajmił, że tak lukratywnej oferty odrzucić nie mógł. To pokazuje, że są osoby w piłce, dla których liczy się tylko kasa, kasa, kasa. Z drugiej strony to dobrze, że zdarzyło się to teraz, a nie za kilka miesięcy. Nie chciałbym wpuścić do szatni takiego człowieka.
Wobec fiaska z Kowalewskim Arka została bez bramkarza. W kadrze zespołu jest tylko 20-letni Hieronim Zoch i trzy lata młodszy Michał Szromnik. - Przez to zamieszanie mam problem w domu, bo po całonocnych rozmowach przez telefon, żona wystawiła mnie na listę transferową - śmieje się Czyżniewski i już na poważnie dodaje, że rozmowy z Kowalewskim nie były chwytem marketingowym, by pozbyć się niechcianych bramkarzy. - To nie była żadna gra medialna z naszej strony! Mamy podpisane dokumenty z jego menedżerem i jeśli będzie taka potrzeba, możemy je upublicznić. Nic nie poradzę, że są jeszcze osoby w polskiej piłce, które siadają do stołu negocjować, z zamiarem oszukania drugiej strony. To nie są moje standardy - podkreśla Czyżniewski.
Czy wobec złożonych podpisów pod porozumieniem obu stron i wycofania się z niej przez Kowalewskiego klub zamierza dochodzić swoich praw przed sądem PZPN? - Radzimy się naszych prawników - mówi przewodniczący rady nadzorczej Witold Nowak. Przypomnijmy, że kiedy Arka obiecała kontrakt wracającemu zza granicy Marcinowi Adamskiemu, a po niezadowalających testach piłkarza wycofała się z ustaleń, sąd przyznał rację piłkarzowi, któremu klub musiał zapłacić odszkodowanie.
Tymczasem w greckich mediach pojawiły się informacje, że Kowalewski ma podpisać kontrakt z Anorthosisem Famagusta. - Być może pan Kowalewski wyszedł z założenia, że kontrakt w Arce da mu środki na dwie wycieczki na Cypr w ciągu roku, a w tym wypadku może grać tam na co dzień. Niech mu się tam wiedzie - mówi Czyżniewski.
Na rynku transferowym bramkarzy pozostających bez klubu jest sporo. Nowego pracodawcy szuka były bramkarz Cracovii Marcin Cabaj czy zwolniony z Widzewa Łódź Bartosz Fabiniak. Klubu szukają też Grzegorz Kasprzik i Krzysztof Kotorowski (obaj z Lecha Poznań). Ze względu na kłopoty finansowe Polonii Bytom z zamiarem opuszczenia śląskiej drużyny nosi się także Szymon Gąsiński. Pracodawcy wypatruje także Radosław Cierzniak, ale były bramkarz Korony Kielce o transferze do Arki - jak przyznał w rozmowie z "Gazetą" - nie myśli.
- Mamy kilka innych opcji, zagranicznych i polskich. Nowy bramkarz może dołączyć do nas dzisiaj, jutro, za tydzień, albo ostatniego dnia okienka transferowego. Nie umiem tego przewidzieć - tłumaczy Czyżniewski.
Maciej Korolczuk - Gazeta Wyborcza
Po tym, jak klub rozwiązał kontrakty z Norbertem Witkowskim i Andrzejem Bledzewskim, to właśnie "Gibon" miał być nowym numerem jeden. Arka stroniąca od komentowania spekulacji prasowych, poinformowała, że ustaliła warunki kontraktu z 33-letnim Kowalewskim, a ten w rozmowie z "Gazetą" potwierdził, że będzie grał w gdyńskim klubie. W Gdyni miał pojawić się najpóźniej w niedzielę, a następnie przejść w Poznaniu testy medyczne i podpisać 1,5-roczny kontrakt. W środę późnym wieczorem poinformował jednak, że rezygnuje z gry w Arce.
Siadając do stołu, Kowalewski zapewniał władze klubu, że Arka to dla niego priorytet. - Mówił nam, że nie ma innych ofert. W środę późnym wieczorem zadzwonił do mnie z Moskwy i powiedział, że jednak u nas nie zagra - mówi Czyżniewski. - O dziwo, w pierwszej kolejności nie wspomniał o klasie zespołu, z którym prowadzi rozmowy, celach, o jakie walczy, tylko właśnie o finansach. Oznajmił, że tak lukratywnej oferty odrzucić nie mógł. To pokazuje, że są osoby w piłce, dla których liczy się tylko kasa, kasa, kasa. Z drugiej strony to dobrze, że zdarzyło się to teraz, a nie za kilka miesięcy. Nie chciałbym wpuścić do szatni takiego człowieka.
Wobec fiaska z Kowalewskim Arka została bez bramkarza. W kadrze zespołu jest tylko 20-letni Hieronim Zoch i trzy lata młodszy Michał Szromnik. - Przez to zamieszanie mam problem w domu, bo po całonocnych rozmowach przez telefon, żona wystawiła mnie na listę transferową - śmieje się Czyżniewski i już na poważnie dodaje, że rozmowy z Kowalewskim nie były chwytem marketingowym, by pozbyć się niechcianych bramkarzy. - To nie była żadna gra medialna z naszej strony! Mamy podpisane dokumenty z jego menedżerem i jeśli będzie taka potrzeba, możemy je upublicznić. Nic nie poradzę, że są jeszcze osoby w polskiej piłce, które siadają do stołu negocjować, z zamiarem oszukania drugiej strony. To nie są moje standardy - podkreśla Czyżniewski.
Czy wobec złożonych podpisów pod porozumieniem obu stron i wycofania się z niej przez Kowalewskiego klub zamierza dochodzić swoich praw przed sądem PZPN? - Radzimy się naszych prawników - mówi przewodniczący rady nadzorczej Witold Nowak. Przypomnijmy, że kiedy Arka obiecała kontrakt wracającemu zza granicy Marcinowi Adamskiemu, a po niezadowalających testach piłkarza wycofała się z ustaleń, sąd przyznał rację piłkarzowi, któremu klub musiał zapłacić odszkodowanie.
Tymczasem w greckich mediach pojawiły się informacje, że Kowalewski ma podpisać kontrakt z Anorthosisem Famagusta. - Być może pan Kowalewski wyszedł z założenia, że kontrakt w Arce da mu środki na dwie wycieczki na Cypr w ciągu roku, a w tym wypadku może grać tam na co dzień. Niech mu się tam wiedzie - mówi Czyżniewski.
Na rynku transferowym bramkarzy pozostających bez klubu jest sporo. Nowego pracodawcy szuka były bramkarz Cracovii Marcin Cabaj czy zwolniony z Widzewa Łódź Bartosz Fabiniak. Klubu szukają też Grzegorz Kasprzik i Krzysztof Kotorowski (obaj z Lecha Poznań). Ze względu na kłopoty finansowe Polonii Bytom z zamiarem opuszczenia śląskiej drużyny nosi się także Szymon Gąsiński. Pracodawcy wypatruje także Radosław Cierzniak, ale były bramkarz Korony Kielce o transferze do Arki - jak przyznał w rozmowie z "Gazetą" - nie myśli.
- Mamy kilka innych opcji, zagranicznych i polskich. Nowy bramkarz może dołączyć do nas dzisiaj, jutro, za tydzień, albo ostatniego dnia okienka transferowego. Nie umiem tego przewidzieć - tłumaczy Czyżniewski.
Maciej Korolczuk - Gazeta Wyborcza
Copyright Arka Gdynia |