Aktualności
12.01.2011
Wnikliwe obserwacje testowanych graczy. Praca nad siłą i wytrzymałością.
Kolejny dzień przygotowań przed wyjazdem na pierwsze wyczekiwane już pomału przez piłkarzy ze względu na panującą w Polsce aurę zgrupowanie w Hiszpanii, upłynął pod znakiem pewnej powtarzalności jaką przynoszą zajęcia w tym najmniej ulubionym dla piłkarzy okresie.
Do południa na hali GOSiR odbyły się 45 minutowe zajęcia poświęcone kształtowaniu sprawności ogólnej oraz ćwiczenia stabilizacyjne na matach i poduszkach sensomotorycznych. Taka poduszka pozwala m.in. na wykonywanie treningu koordynacji, szybkości reakcji. Sprawdza się również przy ćwiczeniach wzmacniających mięśnie.
Następnie podobnie jak we wcześniejszych dniach piłkarze i sztab trenerski udali się na Narodowy Stadion Rugby, gdzie zaliczyli tzw. "bieg ciągły" w tempie tlenowym. Tą część zajęć odpuścił jedynie Filip Burkhardt.
Na tym etapie jest to dla piłkarzy bardzo żmudna i nieprzyjemna dla nich praca. Przywiązujemy jednak dużą wagę do tych zajęć i monitorujemy ich aby np. utrzymywali swoje tempo. Wszystko na specjalnym programie analizuje Wojtek Ignatiuk. Na hali staramy się "urozmaicać" zajęcia. Cel jest aktualnie jeden: siła i wytrzymałość. - skomentował przebieg tego etapu przygotowań trener Grzegorz Witt.
Po południu piłkarze zaliczyli typowo piłkarski trening. Po rozgrzewce z piłkami, doskonaleniu podań i przyjęcia odbyła się najpierw gierka wprowadzająca na 1 kontakt, a potem gra 11na11 na skróconym polu gry.
Także tej części treningu tylko z okna szatni stadionu rugby przyglądał się Filip Burkhardt.
Na tą chwilę dla dobra szybkiego mojego dojścia do pełnego udziału w treningach ustaliliśmy z trenerem, że na razie mój udział w grach na boisku rugby jest wykluczony. Nastawiam się, że nastąpi to w Hiszpanii. Na razie uzupełniam zajęcia na hali, pracą na siłowni. Żałuję jednak, że ominie mnie wyjazd do rodzinnego Poznania na Remes Cup - podsumował swoją sytuacje Filip.
O tym, że także w tym okresie przygotowań trzeba uważać przekonał się niestety podczas gry Ante Rozic, który wskutek interwencji i wślizgu ucierpiał i musiał opuścić trening przy pomocy Marka Gaduły. Uraz okołokolanowy w postaci krwiaka Ante będzie w nocy łagodził za pomocą lodu, a jutro odbędzie dalsze konsultacje i badania.
Grze zawodników przyglądali się z trybun Przewodniczący Rady Nadzorczej Witold Nowak i szef skautingu Czesław Boguszewicz.
W szczególny sposób oczywiście podobnie jak trener Dariusz Pasieka obserwowali i oceniali testowanych Sarvasa i Kruysa,
a dyrektor sportowy Andrzej Czyżniewski nawet podczas zajęć odbywał ożywione rozmowy telefoniczne.
tr
Do południa na hali GOSiR odbyły się 45 minutowe zajęcia poświęcone kształtowaniu sprawności ogólnej oraz ćwiczenia stabilizacyjne na matach i poduszkach sensomotorycznych. Taka poduszka pozwala m.in. na wykonywanie treningu koordynacji, szybkości reakcji. Sprawdza się również przy ćwiczeniach wzmacniających mięśnie.
Następnie podobnie jak we wcześniejszych dniach piłkarze i sztab trenerski udali się na Narodowy Stadion Rugby, gdzie zaliczyli tzw. "bieg ciągły" w tempie tlenowym. Tą część zajęć odpuścił jedynie Filip Burkhardt.
Na tym etapie jest to dla piłkarzy bardzo żmudna i nieprzyjemna dla nich praca. Przywiązujemy jednak dużą wagę do tych zajęć i monitorujemy ich aby np. utrzymywali swoje tempo. Wszystko na specjalnym programie analizuje Wojtek Ignatiuk. Na hali staramy się "urozmaicać" zajęcia. Cel jest aktualnie jeden: siła i wytrzymałość. - skomentował przebieg tego etapu przygotowań trener Grzegorz Witt.
Po południu piłkarze zaliczyli typowo piłkarski trening. Po rozgrzewce z piłkami, doskonaleniu podań i przyjęcia odbyła się najpierw gierka wprowadzająca na 1 kontakt, a potem gra 11na11 na skróconym polu gry.
Także tej części treningu tylko z okna szatni stadionu rugby przyglądał się Filip Burkhardt.
Na tą chwilę dla dobra szybkiego mojego dojścia do pełnego udziału w treningach ustaliliśmy z trenerem, że na razie mój udział w grach na boisku rugby jest wykluczony. Nastawiam się, że nastąpi to w Hiszpanii. Na razie uzupełniam zajęcia na hali, pracą na siłowni. Żałuję jednak, że ominie mnie wyjazd do rodzinnego Poznania na Remes Cup - podsumował swoją sytuacje Filip.
O tym, że także w tym okresie przygotowań trzeba uważać przekonał się niestety podczas gry Ante Rozic, który wskutek interwencji i wślizgu ucierpiał i musiał opuścić trening przy pomocy Marka Gaduły. Uraz okołokolanowy w postaci krwiaka Ante będzie w nocy łagodził za pomocą lodu, a jutro odbędzie dalsze konsultacje i badania.
Grze zawodników przyglądali się z trybun Przewodniczący Rady Nadzorczej Witold Nowak i szef skautingu Czesław Boguszewicz.
W szczególny sposób oczywiście podobnie jak trener Dariusz Pasieka obserwowali i oceniali testowanych Sarvasa i Kruysa,
a dyrektor sportowy Andrzej Czyżniewski nawet podczas zajęć odbywał ożywione rozmowy telefoniczne.
tr
Copyright Arka Gdynia |