Aktualności
08.01.2011
Boisko zamiast lasu
Sobota była dla Arkowców drugim dniem treningów w tym roku. Mimo weekendu, na ten dzień zaplanowano dwa spotkania drużyny, co nie pozostawia żadnych wątpliwości, że gdynianie na dobre rozpoczęli budowanie formy przed ciężką rundą wiosenną w Ekstraklasie.
Przed południem szkoleniowcy musieli szybko reagować na zmianę pogody i zmieniać swoje wcześniejsze plany. Ich podopieczni mieli pierwotnie biegać po redłowskich lasach, lecz odwilż, która dotarła do Gdyni, spowodowała, że podłoże stało się bardzo śliskie, a zarazem bardzo niebezpieczne dla piłkarzy. W tej sytuacji, zamiast do lasu, żółto-niebiescy udali się na sztuczną murawę Narodowego Stadionu Rugby, gdzie przebiegli zaplanowany na ten dzień dystans.
W zajęciach aktywny udział wziął niemal cały sztab szkoleniowy Arki. Niewiele krótszy bieg od piłkarzy zafundowali sobie Dariusz Pasieka, Wojciech Ignatiuk, Jarosław Krupski i Dariusz Mierzejewski. Z tego ćwiczenia wyłamał się jedynie Grzegorz Witt, który w piątek niegroźnie zwichnął kostkę i dziś był zmuszony przyglądać się współpracownikom z boku. Możemy być jednak pewni, że asystent trenera Pasieki z nawiązką odrobi te zaległości w dalszej fazie sezonu, gdy jak zwykle będzie towarzyszył piłkarzom niemal we wszystkich zajęciach.
Po trzech kwadransach na płycie NSR piłkarze udali się na halę GOSiR. Tam trener Witt przeprowadził tzw. trening stabilizacyjny, czyli ćwiczenia rozciągające i wzmacniające mięśnie. Zawodnikom znów towarzyszył trener Pasieka, który najwyraźniej postanowił pozbyć się w ten sposób zbędnego świątecznego balastu…
Grupa ćwiczących piłkarzy prawie nie różniła się od tej, którą spotkaliśmy w piątek. Do zespołu dołączył tylko Hieronim Zoch, który tym samym powiększył grupę trenujących bramkarzy do dwóch. Jak zapowiedział nam dyrektor sportowy Arki Andrzej Czyżniewski, na trzeciego bramkarza - Wojciecha Kowalewskiego - trzeba będzie poczekać do przyszłego tygodnia, gdy były reprezentacyjny golkiper załatwi wszystkie formalności w swoim poprzednim klubie Sibirze Nowosybirsk.
Skubi
Przed południem szkoleniowcy musieli szybko reagować na zmianę pogody i zmieniać swoje wcześniejsze plany. Ich podopieczni mieli pierwotnie biegać po redłowskich lasach, lecz odwilż, która dotarła do Gdyni, spowodowała, że podłoże stało się bardzo śliskie, a zarazem bardzo niebezpieczne dla piłkarzy. W tej sytuacji, zamiast do lasu, żółto-niebiescy udali się na sztuczną murawę Narodowego Stadionu Rugby, gdzie przebiegli zaplanowany na ten dzień dystans.
W zajęciach aktywny udział wziął niemal cały sztab szkoleniowy Arki. Niewiele krótszy bieg od piłkarzy zafundowali sobie Dariusz Pasieka, Wojciech Ignatiuk, Jarosław Krupski i Dariusz Mierzejewski. Z tego ćwiczenia wyłamał się jedynie Grzegorz Witt, który w piątek niegroźnie zwichnął kostkę i dziś był zmuszony przyglądać się współpracownikom z boku. Możemy być jednak pewni, że asystent trenera Pasieki z nawiązką odrobi te zaległości w dalszej fazie sezonu, gdy jak zwykle będzie towarzyszył piłkarzom niemal we wszystkich zajęciach.
Po trzech kwadransach na płycie NSR piłkarze udali się na halę GOSiR. Tam trener Witt przeprowadził tzw. trening stabilizacyjny, czyli ćwiczenia rozciągające i wzmacniające mięśnie. Zawodnikom znów towarzyszył trener Pasieka, który najwyraźniej postanowił pozbyć się w ten sposób zbędnego świątecznego balastu…
Grupa ćwiczących piłkarzy prawie nie różniła się od tej, którą spotkaliśmy w piątek. Do zespołu dołączył tylko Hieronim Zoch, który tym samym powiększył grupę trenujących bramkarzy do dwóch. Jak zapowiedział nam dyrektor sportowy Arki Andrzej Czyżniewski, na trzeciego bramkarza - Wojciecha Kowalewskiego - trzeba będzie poczekać do przyszłego tygodnia, gdy były reprezentacyjny golkiper załatwi wszystkie formalności w swoim poprzednim klubie Sibirze Nowosybirsk.
Skubi
Copyright Arka Gdynia |