Aktualności
07.01.2011
Kowalewski w bramce Arki (Gazeta Wyborcza)
- Miejsce Arki w ekstraklasie nie ma znaczenia. Jak się pod czymś podpisuję, wchodzę w to na sto procent - mówi Wojciech Kowalewski, nowy bramkarz Arki Gdynia
- Umowy jeszcze nie podpisałem, ale można powiedzieć, że z klubem znaleźliśmy płaszczyznę porozumienia - mówi "Gazecie" Kowalewski.
Urodzony w Białymstoku 33-letni bramkarz większość kariery spędził za wschodnią granicą (po wyjeździe z polskiej ligi reprezentował barwy m.in. Szachtara Donieck i Spartaka Moskwa). Po powrocie z Rosji jedną rundę spędził w Koronie Kielce, by ponownie wyjechać za granicę, tym razem do greckiego Iraklisu Saloniki. Wychowanek Wigier Suwałki, ostatnio grał w rosyjskim Sibirze Nowosybirsk.
- Jeśli się pod czymś podpisuję, wchodzę w to na sto procent. Tak będzie w Arce. Nikt mi nie da gwarancji, że z miejsca stanę się numerem jeden, tym bardziej że przez długi czas Arka miała najlepszą defensywę w lidze - mówi Kowalewski.
Przyjście byłego bramkarza reprezentacji Polski w Gdyni zostało odebrane z dużym zaskoczeniem. Czy tak doświadczony bramkarz nie miał propozycji z lepszych klubów niż przedostatnia w tabeli Arka? - Teraz to nie ma najmniejszego znaczenia. Na razie przebywam w rodzinnych stronach na Suwalszczyźnie i nie wiem, kiedy przyjadę do Gdyni - tłumaczy były piłkarz Legii Warszawa.
Po raz pierwszy temat angażu Kowalewskiego w Arce pojawił się w czasie świąt Bożego Narodzenia. Z menedżerem piłkarza skontaktował się Andrzej Czyżniewski. Obie strony porozumienie uzyskały w ciągu kilku dni.
- Każde miejsce jest dobre, żeby się pokazać. Wierzę, że Gdynia takim miejscem będzie dla mnie. Nie będę składał żadnych deklaracji, po prostu kiedy wyjdę na boisko, zrobię swoje. Reprezentacja? Ostatni raz zagrałem za kadencji Stefana Majewskiego [w przegranym 0:2 meczu z Czechami w październiku 2009 roku], od tamtej pory nie było kontaktu ze sztabem trenerskim. Podchodzę do tego spokojnie. Najpierw muszę się pokazać w Arce, a jej miejsce w tabeli nie ma żadnego znaczenia. Tabela jest taka płaska, że jedno zwycięstwo może spowodować spore zmiany. Oprócz Arki zagrożonych spadkiem jest kilka innych drużyn.
Czy w kontrakcie znalazła się klauzula rozwiązania umowy, gdyby Arka spadła do I ligi?
- Nie ma takiego zapisu - wyjaśnia Kowalewski.
Obok Emila Nolla "Gibon" będzie najstarszym piłkarzem w kadrze żółto-niebieskich. - Mam 33 lata, ale kiedy grałem w Grecji, mówiono, że w tym wieku bramkarze dopiero zaczynają - śmieje się Kowalewski. - Wszystko wzięło się od Andoniosa Nikopolidisa, kapitana Olimpiakosu Piresu, który szczyt formy osiągnął w wieku 38-39 lat. Widocznie klimat nadmorski mu służy. Zobaczymy, jak będzie ze mną w Gdyni.
Komentarz
Zatrudnienie Wojciecha Kowalewskiego w Arce to duże zaskoczenie. Gdynianie, odkąd za sterami stoi Andrzej Czyżniewski - stroniący od piłkarzy, którzy przekroczyli trzydziestkę - nagle sięgają po piłkarza, który z miejsca stanie się najstarszym w całej kadrze. Wydaje się jednak, że od reguły odmładzania składu, ścinania kominów płacowych (co wcale nie oznacza, że Kowalewski stał się nagle najlepiej opłacanym piłkarzem w klubie) czy zatrudniania piłkarzy głodnych sukcesów, perspektywicznych, z szansami na sprzedaż z zyskiem, warto robić wyjątki.
W lidze bramkarza potrzebuje połowa drużyn. Większość z nich ma większe możliwości organizacyjno-finansowe niż Arka, a mimo to udało się do Gdyni sprowadzić piłkarza, który choć apogeum formy osiągał kilka sezonów temu, to angaż w Wiśle Kraków czy Polonii Warszawa znalazłby bez trudu.
Kontrakt dla "Gibona" to też sygnał, że Arka nie zamierza zatrzymywać któregoś z dwójki: Norbert Witkowski - Andrzej Bledzewski. Niewykluczone także, że szatnia okaże się za ciasna dla obu.
Maciej Korolczuk - Gazeta Wyborcza Trójmiasto
- Umowy jeszcze nie podpisałem, ale można powiedzieć, że z klubem znaleźliśmy płaszczyznę porozumienia - mówi "Gazecie" Kowalewski.
Urodzony w Białymstoku 33-letni bramkarz większość kariery spędził za wschodnią granicą (po wyjeździe z polskiej ligi reprezentował barwy m.in. Szachtara Donieck i Spartaka Moskwa). Po powrocie z Rosji jedną rundę spędził w Koronie Kielce, by ponownie wyjechać za granicę, tym razem do greckiego Iraklisu Saloniki. Wychowanek Wigier Suwałki, ostatnio grał w rosyjskim Sibirze Nowosybirsk.
- Jeśli się pod czymś podpisuję, wchodzę w to na sto procent. Tak będzie w Arce. Nikt mi nie da gwarancji, że z miejsca stanę się numerem jeden, tym bardziej że przez długi czas Arka miała najlepszą defensywę w lidze - mówi Kowalewski.
Przyjście byłego bramkarza reprezentacji Polski w Gdyni zostało odebrane z dużym zaskoczeniem. Czy tak doświadczony bramkarz nie miał propozycji z lepszych klubów niż przedostatnia w tabeli Arka? - Teraz to nie ma najmniejszego znaczenia. Na razie przebywam w rodzinnych stronach na Suwalszczyźnie i nie wiem, kiedy przyjadę do Gdyni - tłumaczy były piłkarz Legii Warszawa.
Po raz pierwszy temat angażu Kowalewskiego w Arce pojawił się w czasie świąt Bożego Narodzenia. Z menedżerem piłkarza skontaktował się Andrzej Czyżniewski. Obie strony porozumienie uzyskały w ciągu kilku dni.
- Każde miejsce jest dobre, żeby się pokazać. Wierzę, że Gdynia takim miejscem będzie dla mnie. Nie będę składał żadnych deklaracji, po prostu kiedy wyjdę na boisko, zrobię swoje. Reprezentacja? Ostatni raz zagrałem za kadencji Stefana Majewskiego [w przegranym 0:2 meczu z Czechami w październiku 2009 roku], od tamtej pory nie było kontaktu ze sztabem trenerskim. Podchodzę do tego spokojnie. Najpierw muszę się pokazać w Arce, a jej miejsce w tabeli nie ma żadnego znaczenia. Tabela jest taka płaska, że jedno zwycięstwo może spowodować spore zmiany. Oprócz Arki zagrożonych spadkiem jest kilka innych drużyn.
Czy w kontrakcie znalazła się klauzula rozwiązania umowy, gdyby Arka spadła do I ligi?
- Nie ma takiego zapisu - wyjaśnia Kowalewski.
Obok Emila Nolla "Gibon" będzie najstarszym piłkarzem w kadrze żółto-niebieskich. - Mam 33 lata, ale kiedy grałem w Grecji, mówiono, że w tym wieku bramkarze dopiero zaczynają - śmieje się Kowalewski. - Wszystko wzięło się od Andoniosa Nikopolidisa, kapitana Olimpiakosu Piresu, który szczyt formy osiągnął w wieku 38-39 lat. Widocznie klimat nadmorski mu służy. Zobaczymy, jak będzie ze mną w Gdyni.
Komentarz
Zatrudnienie Wojciecha Kowalewskiego w Arce to duże zaskoczenie. Gdynianie, odkąd za sterami stoi Andrzej Czyżniewski - stroniący od piłkarzy, którzy przekroczyli trzydziestkę - nagle sięgają po piłkarza, który z miejsca stanie się najstarszym w całej kadrze. Wydaje się jednak, że od reguły odmładzania składu, ścinania kominów płacowych (co wcale nie oznacza, że Kowalewski stał się nagle najlepiej opłacanym piłkarzem w klubie) czy zatrudniania piłkarzy głodnych sukcesów, perspektywicznych, z szansami na sprzedaż z zyskiem, warto robić wyjątki.
W lidze bramkarza potrzebuje połowa drużyn. Większość z nich ma większe możliwości organizacyjno-finansowe niż Arka, a mimo to udało się do Gdyni sprowadzić piłkarza, który choć apogeum formy osiągał kilka sezonów temu, to angaż w Wiśle Kraków czy Polonii Warszawa znalazłby bez trudu.
Kontrakt dla "Gibona" to też sygnał, że Arka nie zamierza zatrzymywać któregoś z dwójki: Norbert Witkowski - Andrzej Bledzewski. Niewykluczone także, że szatnia okaże się za ciasna dla obu.
Maciej Korolczuk - Gazeta Wyborcza Trójmiasto
Copyright Arka Gdynia |