Aktualności
01.10.2010
Arka ma króla sztucznej murawy (Przegląd Sportowy)
Przypomina sobie rocznice związane ze swoimi bliskimi i na ich cześć strzela gole, o ile mecz odbywa się w Gdyni na Narodowym Stadionie Rugby. Tadas Labukas stał się królem sztucznej murawy, gdyż na niej zdobył wszystkie bramki w polskiej ekstraklasie.
Jeśli Litwin pokona bramkarza Polonii Warszawa, trafienie zadedykuje ojcu Agimantasowi w związku z 20. rocznicą jego śmierci.
Arka w tym sezonie to najmniej skuteczna drużyna w ekstraklasie. Gdynianie zdobyli zaledwie cztery gole. Połowa z nich to zasługa Labukasa. Litwin już wyrównał dorobek z poprzedniego sezonu. Co ciekawe zawsze strzela w Gdyni, tylko w drugiej połowie i zawsze do tej samej bramki!
- Na pewno nie zależy mi na zostaniu królem sztucznej murawy. Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego tylko na tej płycie udaje mi się strzelać gole. Zresztą wszystko jest dziwne, gdyż z wyjątkiem karnego to trzy pozostałe bramki zdobyłem lewą nogą, choć mocniejszą mam prawą - zachodzi w głowę Labukas.
Także Dariusz Pasieka nie wie, dlaczego jego podopieczny jest skuteczny tylko w Gdyni.
- Na pewno jego dynamika i siła pomagają mu na takim podłożu - próbuje analizować trener Arki, ale szybko daje za wygraną.
- Chyba to jednak tylko przypadek. Tadas potrzebował czasu na aklimatyzację w naszej lidze i wierzę, że będzie strzelał także na wyjeździe. Co więcej liczę, że dołączą do niego inni napastnicy, bo jeszcze żaden z nich gola nie strzelił - dodaje Pasieka.
Labukas w 10 meczach na sztucznej murawie zdobył 4 gole. Na naturalnej trawie w 24 spotkaniach ekstraklasy nie trafił ani razu! I nie jest to tylko jakaś blokada związana z meczami wyjazdowymi. Tadas na listę strzelców nie wpisał się również jesienią 2009 roku, gdy w Gdyni również grano na tradycyjnym podłożu. Na tą prawidłowość nie ma większego znaczenia też fakt, czy piłkarz wystawiany jest w ataku bądź na prawej lub lewej pomocy.
- Najlepiej czuję się jako napastnik, lubię stwarzać cały czas presję na obrońcach, być blisko nich. Ale na rolę skrzydłowego też się nie gniewa. Tutaj muszę na pewno więcej biegać, ale też jest i miejsce, aby się rozpędzić, zarobić widowiskową akcję - analizuje 26-latek.
Natomiast na pewno Litwina do skutecznej gry napędzają rodzinne rocznice, zarówno te radosne jak i smutne.
- Gola, dzięki któremu ograliśmy Jagiellonię, zadedykowałem córeczce Lukrecji na jej pierwsze urodziny. Bramkę Polonii chcę zdobyć na cześć mojego taty. Dzień po meczu będzie 20. rocznica jego śmierci - zdradził nam Tadas.
GW - Przegląd Sportowy
Jeśli Litwin pokona bramkarza Polonii Warszawa, trafienie zadedykuje ojcu Agimantasowi w związku z 20. rocznicą jego śmierci.
Arka w tym sezonie to najmniej skuteczna drużyna w ekstraklasie. Gdynianie zdobyli zaledwie cztery gole. Połowa z nich to zasługa Labukasa. Litwin już wyrównał dorobek z poprzedniego sezonu. Co ciekawe zawsze strzela w Gdyni, tylko w drugiej połowie i zawsze do tej samej bramki!
- Na pewno nie zależy mi na zostaniu królem sztucznej murawy. Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego tylko na tej płycie udaje mi się strzelać gole. Zresztą wszystko jest dziwne, gdyż z wyjątkiem karnego to trzy pozostałe bramki zdobyłem lewą nogą, choć mocniejszą mam prawą - zachodzi w głowę Labukas.
Także Dariusz Pasieka nie wie, dlaczego jego podopieczny jest skuteczny tylko w Gdyni.
- Na pewno jego dynamika i siła pomagają mu na takim podłożu - próbuje analizować trener Arki, ale szybko daje za wygraną.
- Chyba to jednak tylko przypadek. Tadas potrzebował czasu na aklimatyzację w naszej lidze i wierzę, że będzie strzelał także na wyjeździe. Co więcej liczę, że dołączą do niego inni napastnicy, bo jeszcze żaden z nich gola nie strzelił - dodaje Pasieka.
Labukas w 10 meczach na sztucznej murawie zdobył 4 gole. Na naturalnej trawie w 24 spotkaniach ekstraklasy nie trafił ani razu! I nie jest to tylko jakaś blokada związana z meczami wyjazdowymi. Tadas na listę strzelców nie wpisał się również jesienią 2009 roku, gdy w Gdyni również grano na tradycyjnym podłożu. Na tą prawidłowość nie ma większego znaczenia też fakt, czy piłkarz wystawiany jest w ataku bądź na prawej lub lewej pomocy.
- Najlepiej czuję się jako napastnik, lubię stwarzać cały czas presję na obrońcach, być blisko nich. Ale na rolę skrzydłowego też się nie gniewa. Tutaj muszę na pewno więcej biegać, ale też jest i miejsce, aby się rozpędzić, zarobić widowiskową akcję - analizuje 26-latek.
Natomiast na pewno Litwina do skutecznej gry napędzają rodzinne rocznice, zarówno te radosne jak i smutne.
- Gola, dzięki któremu ograliśmy Jagiellonię, zadedykowałem córeczce Lukrecji na jej pierwsze urodziny. Bramkę Polonii chcę zdobyć na cześć mojego taty. Dzień po meczu będzie 20. rocznica jego śmierci - zdradził nam Tadas.
GW - Przegląd Sportowy
Copyright Arka Gdynia |