Aktualności
25.09.2010
Piłkarze po meczu
Marcin Budziński (Arka): - Potrafimy wygrać z liderem, a przyjeżdżamy do ostatniej drużyny kompletnie zagotowani i przegrywamy 2:0. To był dla nas trudny mecz, otwarcie stadionu, może presja, na początku w ogóle nie mogliśmy utrzymać się przy piłce, w drugiej połowie już było trochę lepiej, wypracowaliśmy sobie parę sytuacji, ale nie udało się nic strzelić. Zaczęliśmy grać tak naprawdę dopiero gdzieś od trzydziestej minuty, poukładaliśmy sobie grę, po przerwie było jeszcze lepiej, ale nic z tego wynikło.
Bartosz Ślusarski (Cracovia): - Długo czekaliśmy na to zwycięstwo. Kibice bardzo się już denerwowali, ale trudno się dziwić, bo sześć porażek z rzędu zdarza się bardzo rzadko. Tertaz wróciliśmy na swój stadion, cieszymy się bardzo, że był dzisiaj tu komplet. Myślę, że jak będziemy wygrywać, będziemy tak dobrze grali, to kibice będą tu przychodzić regularnie. Nie pamiętam już, kiedy się tak cieszyłem po meczu, ale jestem bardzo zmęczony, zostawiłem naprawdę dużo zdrowia na boisku. Zagraliśmy na zero z tyłu, szybko strzelona bramka zawsze ustawia spotkanie. Widzieliśmy, że trzeba strzelić jeszcze drugą, żeby grać spokojniej i tak się stało w drugiej połowie, a potem kontrolowaliśmy już grę i zasłużenie wygraliśmy.
Miroslav Bożok (Arka): - To był najsłabszy mecz w naszym wykonaniu w tym sezonie. Trudno mi wskazać przyczynę takiego występu. Zgadzam się, że w środku pola nasza gra nie wyglądała dobrze. Nie wiem z czego to wynikało, ale może dlatego, że było ich tam po prostu więcej, a może zabrakło też trochę wsparcia ze strony bocznych pomocników, bo nie uważam, że to wyłącznie wina moja i Marcina.
Norbert Witkowski (Arka): - Sędzia swoją decyzją niewątpliwie wpłynął na wynik meczu, ale na pewno nie na naszą grę, a ta, delikatnie mówiąc, nie wyglądała najlepiej. Nie mam pojęcia, czym to było spowodowane. Z Jagiellonią zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, a tu nic nam nie wychodziło. Druga bramka to był już efekt tego, że się odkryliśmy, bo nie mieliśmy już nic do stracenia. Poszła kontra, a my nie zdążyliśmy się wszyscy ustawić jak należy i padł gol.
Bartosz Ślusarski (Cracovia): - Długo czekaliśmy na to zwycięstwo. Kibice bardzo się już denerwowali, ale trudno się dziwić, bo sześć porażek z rzędu zdarza się bardzo rzadko. Tertaz wróciliśmy na swój stadion, cieszymy się bardzo, że był dzisiaj tu komplet. Myślę, że jak będziemy wygrywać, będziemy tak dobrze grali, to kibice będą tu przychodzić regularnie. Nie pamiętam już, kiedy się tak cieszyłem po meczu, ale jestem bardzo zmęczony, zostawiłem naprawdę dużo zdrowia na boisku. Zagraliśmy na zero z tyłu, szybko strzelona bramka zawsze ustawia spotkanie. Widzieliśmy, że trzeba strzelić jeszcze drugą, żeby grać spokojniej i tak się stało w drugiej połowie, a potem kontrolowaliśmy już grę i zasłużenie wygraliśmy.
Miroslav Bożok (Arka): - To był najsłabszy mecz w naszym wykonaniu w tym sezonie. Trudno mi wskazać przyczynę takiego występu. Zgadzam się, że w środku pola nasza gra nie wyglądała dobrze. Nie wiem z czego to wynikało, ale może dlatego, że było ich tam po prostu więcej, a może zabrakło też trochę wsparcia ze strony bocznych pomocników, bo nie uważam, że to wyłącznie wina moja i Marcina.
Norbert Witkowski (Arka): - Sędzia swoją decyzją niewątpliwie wpłynął na wynik meczu, ale na pewno nie na naszą grę, a ta, delikatnie mówiąc, nie wyglądała najlepiej. Nie mam pojęcia, czym to było spowodowane. Z Jagiellonią zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, a tu nic nam nie wychodziło. Druga bramka to był już efekt tego, że się odkryliśmy, bo nie mieliśmy już nic do stracenia. Poszła kontra, a my nie zdążyliśmy się wszyscy ustawić jak należy i padł gol.
Copyright Arka Gdynia |