Aktualności
24.09.2010
Wszystko przemawia za Cracovią (Gazeta Wyborcza)
Na otwarcie nowego stadionu przy Kałuży Cracovia zmierzy się w sobotę z Arką Gdynia (godz. 18.15). Wielkie święto mogą popsuć jedynie piłkarze, bo najgorsza obrona ekstraklasy spotka się z najsłabszym atakiem. Na korzyść gospodarzy przemawiają komplet widzów na trybunach i... historia.
Wielkie otwarcie przyciągnie polityków, znanych kibiców i 12 tys. krakowian. Atmosferę święta przysłania jednak zła sytuacja drużyny. Po sześciu kolejkach Cracovia zamyka tabelę bez punktu, a trener Rafał Ulatowski nie może być pewny swojej przyszłości. Jeśli gospodarze tym razem nie wygrają, rywale mogą uciec już na siedem punktów.
- To nasz nowy dom, kameralny obiekt na miarę XXI wieku. Chcę pozostać w nim gospodarzem. Nie możemy grać na remis, naszym celem jest zwycięstwo. Pełne trybuny nie zwiążą nam nóg. Wręcz przeciwnie, doping może wejść drużynie na wyższy poziom - przekonuje Ulatowski.
Piłkarze Cracovii wracają na swój stadion po 16 miesiącach. Wszyscy są zachwyceni nowym obiektem, tylko niektórzy narzekają na ostre światło reflektorów i małe szatnie. Jednym głosem mówią za to o komforcie gry przed własną publicznością, którego brakowało w Sosnowcu i Nowej Hucie. - Kiedyś nasz stadion słynął jako twierdza. Zrobimy wszystko, by tak pozostało - mówi Dariusz Pawlusiński.
33-letni pomocnik to jeden z piątki piłkarzy Cracovii, którzy pamiętają rekordową serię pięciu meczów bez straty gola na własnym obiekcie (sezon 2007/2008). Historia pokazuje, że powroty Cracovii na obiekt przy Kałuży (po II wojnie światowej) kończyły się zwycięstwami. Po pożarze stadionu w 1963 roku krakowianie grali na obiektach Wawelu, Nadwiślanu i Wisły. Na Kałuży wrócili w 1966 roku i pokonali 2:0 Legię Warszawa.
Pod koniec lat 80. Cracovia występowała w III lidze. Po zamieszkach wywołanych przez pseudokibiców i karze od PZPN musiała wyprowadzać się do Andrychowa i Jaworzna. Powroty na własny stadion też kończyły się zwycięstwami 2:0 (ze Stalą Sanok i Wisłą Puławy).
Arka przed tygodniem nieoczekiwanie pokonała lidera Jagiellonię Białystok. Trener Dariusz Pasieka stawia na defensywę i szybkie kontry, dzięki czemu Arka straciła najmniej bramek w ekstraklasie. - Przegrali w Pucharze Polski, ale zagrało w nim tylko czterech podstawowych piłkarzy - argumentuje Ulatowski.
Gospodarze upatrują szansy w wyjazdowej nieporadności - gdynianie w tym sezonie nie tylko nie wygrali, ale nawet nie strzelili gola na obcym boisku. Po odejściu Joela Tshibamby rozczarowują w ofensywie.
Trener Ulatowski musi postawić na atak. Jedyną niewiadomą jest obsada skrzydeł: na jednej stronie na pewno zagra Saidi Ntibazonkiza, na drugiej Bartosz Ślusarski lub Hesdey Suart.
Nowy stadion Cracovii cieszy się wielkim zainteresowaniem krakowian. Do wczoraj rozeszło się już niemal 12 tys. biletów (obiekt ma pojemność 15 tys., ale z powodu okolicznościowego koncertu Macieja Maleńczuka trybuna ze sceną będzie niedostępna). - Będą tłumy, a my musimy pomóc kibicom połknąć bakcyla. Jeśli zawiedziemy, to mało kto wróci na Kałuży - uważa trener Ulatowski.
Dziś rano będzie jeszcze można kupić ostatnie wejściówki. Kibice zamierzają ustawiać się w kolejkach od wczesnego rana. Maleńczuk wraz z zespołem Psychodancing wyjdzie na scenę o godz. 16.45. Transmisję ze spotkania przeprowadzi Canal+ Sport.
Szymon Opryszek - Gazeta Wyborcza Kraków
Wielkie otwarcie przyciągnie polityków, znanych kibiców i 12 tys. krakowian. Atmosferę święta przysłania jednak zła sytuacja drużyny. Po sześciu kolejkach Cracovia zamyka tabelę bez punktu, a trener Rafał Ulatowski nie może być pewny swojej przyszłości. Jeśli gospodarze tym razem nie wygrają, rywale mogą uciec już na siedem punktów.
- To nasz nowy dom, kameralny obiekt na miarę XXI wieku. Chcę pozostać w nim gospodarzem. Nie możemy grać na remis, naszym celem jest zwycięstwo. Pełne trybuny nie zwiążą nam nóg. Wręcz przeciwnie, doping może wejść drużynie na wyższy poziom - przekonuje Ulatowski.
Piłkarze Cracovii wracają na swój stadion po 16 miesiącach. Wszyscy są zachwyceni nowym obiektem, tylko niektórzy narzekają na ostre światło reflektorów i małe szatnie. Jednym głosem mówią za to o komforcie gry przed własną publicznością, którego brakowało w Sosnowcu i Nowej Hucie. - Kiedyś nasz stadion słynął jako twierdza. Zrobimy wszystko, by tak pozostało - mówi Dariusz Pawlusiński.
33-letni pomocnik to jeden z piątki piłkarzy Cracovii, którzy pamiętają rekordową serię pięciu meczów bez straty gola na własnym obiekcie (sezon 2007/2008). Historia pokazuje, że powroty Cracovii na obiekt przy Kałuży (po II wojnie światowej) kończyły się zwycięstwami. Po pożarze stadionu w 1963 roku krakowianie grali na obiektach Wawelu, Nadwiślanu i Wisły. Na Kałuży wrócili w 1966 roku i pokonali 2:0 Legię Warszawa.
Pod koniec lat 80. Cracovia występowała w III lidze. Po zamieszkach wywołanych przez pseudokibiców i karze od PZPN musiała wyprowadzać się do Andrychowa i Jaworzna. Powroty na własny stadion też kończyły się zwycięstwami 2:0 (ze Stalą Sanok i Wisłą Puławy).
Arka przed tygodniem nieoczekiwanie pokonała lidera Jagiellonię Białystok. Trener Dariusz Pasieka stawia na defensywę i szybkie kontry, dzięki czemu Arka straciła najmniej bramek w ekstraklasie. - Przegrali w Pucharze Polski, ale zagrało w nim tylko czterech podstawowych piłkarzy - argumentuje Ulatowski.
Gospodarze upatrują szansy w wyjazdowej nieporadności - gdynianie w tym sezonie nie tylko nie wygrali, ale nawet nie strzelili gola na obcym boisku. Po odejściu Joela Tshibamby rozczarowują w ofensywie.
Trener Ulatowski musi postawić na atak. Jedyną niewiadomą jest obsada skrzydeł: na jednej stronie na pewno zagra Saidi Ntibazonkiza, na drugiej Bartosz Ślusarski lub Hesdey Suart.
Nowy stadion Cracovii cieszy się wielkim zainteresowaniem krakowian. Do wczoraj rozeszło się już niemal 12 tys. biletów (obiekt ma pojemność 15 tys., ale z powodu okolicznościowego koncertu Macieja Maleńczuka trybuna ze sceną będzie niedostępna). - Będą tłumy, a my musimy pomóc kibicom połknąć bakcyla. Jeśli zawiedziemy, to mało kto wróci na Kałuży - uważa trener Ulatowski.
Dziś rano będzie jeszcze można kupić ostatnie wejściówki. Kibice zamierzają ustawiać się w kolejkach od wczesnego rana. Maleńczuk wraz z zespołem Psychodancing wyjdzie na scenę o godz. 16.45. Transmisję ze spotkania przeprowadzi Canal+ Sport.
Szymon Opryszek - Gazeta Wyborcza Kraków
Copyright Arka Gdynia |