Aktualności
22.09.2010
Witkowski: To my zagraliśmy dobrze, a nie Jagiellonia słabo (Sportowe Fakty)
Bramkarz Arki, Norbert Witkowski nie miał zbyt wiele pracy w spotkaniu z Jagiellonią Białystok. Podopieczni trenera Probierza praktycznie nie stworzyli większego zagrożenia pod jego bramką. Najlepszą okazję zmarnował Grosicki i pod koniec spotkania Litwin Skerla.
- Takie zwycięstwo musi cieszyć. Tym bardziej, że nie byliśmy faworytem tego spotkania. Sprawiliśmy bardzo miłą niespodziankę. W dodatku w dobrym stylu - nie kryje Norbert Witkowski.
Takie zwycięstwo z pewnością podbuduje zespół przed kolejnymi spotkaniami. Podniesie również morale zespołu. - Tak. To prawda. Poza tym przesunęliśmy się o kilka lokat
w tabeli. Cały czas byliśmy w dolnych jej rejonach. Mieliśmy
tą świadomość, że w przypadku braku zwycięstwa może pojawić się niepokój. To zwycięstwo dało nam większy spokój
i komfort psychiczny. Co z kolei przełoży się na jeszcze lepsze wyniki - podkreśla kapitan zespołu.
A jakie były zdaniem Witkowskiego główne przyczyny zwycięstwa Arki? - Bardzo dobrze realizowaliśmy założenia taktyczne. W poprzednich meczach tego właśnie brakowało. Zawsze popełniliśmy jakiś błąd. Niuanse decydowały o braku zwycięstwa - zauważa. - O determinacji nawet nie muszę w tym miejscu mówić. Do takiego pojedynku nie trzeba specjalnie motywować. W końcu formacje wzajemnie się uzupełniały. Zachowaliśmy odpowiednie proporcje między obroną, a atakiem. W defensywie zagraliśmy spokojnie, konsekwentnie. Swoje zrobili też napastnicy.
Trzeba przyznać, że bramkarz żółto-niebieskich nie miał zbyt wiele pracy
w tym meczu. Poza okazją Grosickiego z początku drugiej połowy i Skerli z końcówki meczu Jagiellonia nie zagrażała bramce Arki. - To wynikało z uważnej gry formacji obronnej. Z tego tytułu Jagiellonia nie potrafiła wypracować sobie sytuacji. Wyeliminowanie Grosika i Frankowskiego pozwoliło natomiast na konstruowanie akcji z naszej strony. Ich próby przedostania się pod nasze pole karne kończyły się zazwyczaj w środku boiska - mówi uśmiechnięty od ucha do ucha Witkowski.
To nie Jagiellonia w tym meczu rozczarowała, ale Arka solidnie zapracowała na zasłużone zwycięstwo. - To my zagraliśmy dobre spotkanie, a nie Jagiellonia słabe. Nie pozwoliliśmy im rozwinąć skrzydeł. Być może nasi rywale zbyt spokojnie podeszli do tego spotkania. Inaczej gra się bowiem będąc liderem.
Ta presja lidera ciąży w głowach zawodników. Mimo porażki i tak zachowali przodownictwo w tabeli - zauważa kapitan gdynian.
Po tym meczu Arka może pochwalić się mianem najskuteczniejszej obrony w ekstraklasie. Trzy stracone bramki w sześciu pojedynkach. - Mi jako bramkarzowi wypada się cieszyć z takich pozytywnych statystyk. Tak jak już kiedyś wspominałem: jeśli dobrze będziemy spisywać się w obronie to będzie to miało przełożenie na miejsce w tabeli - kończy Witkowski.
Piotr Wiśniewski
- Takie zwycięstwo musi cieszyć. Tym bardziej, że nie byliśmy faworytem tego spotkania. Sprawiliśmy bardzo miłą niespodziankę. W dodatku w dobrym stylu - nie kryje Norbert Witkowski.
Takie zwycięstwo z pewnością podbuduje zespół przed kolejnymi spotkaniami. Podniesie również morale zespołu. - Tak. To prawda. Poza tym przesunęliśmy się o kilka lokat
w tabeli. Cały czas byliśmy w dolnych jej rejonach. Mieliśmy
tą świadomość, że w przypadku braku zwycięstwa może pojawić się niepokój. To zwycięstwo dało nam większy spokój
i komfort psychiczny. Co z kolei przełoży się na jeszcze lepsze wyniki - podkreśla kapitan zespołu.
A jakie były zdaniem Witkowskiego główne przyczyny zwycięstwa Arki? - Bardzo dobrze realizowaliśmy założenia taktyczne. W poprzednich meczach tego właśnie brakowało. Zawsze popełniliśmy jakiś błąd. Niuanse decydowały o braku zwycięstwa - zauważa. - O determinacji nawet nie muszę w tym miejscu mówić. Do takiego pojedynku nie trzeba specjalnie motywować. W końcu formacje wzajemnie się uzupełniały. Zachowaliśmy odpowiednie proporcje między obroną, a atakiem. W defensywie zagraliśmy spokojnie, konsekwentnie. Swoje zrobili też napastnicy.
Trzeba przyznać, że bramkarz żółto-niebieskich nie miał zbyt wiele pracy
w tym meczu. Poza okazją Grosickiego z początku drugiej połowy i Skerli z końcówki meczu Jagiellonia nie zagrażała bramce Arki. - To wynikało z uważnej gry formacji obronnej. Z tego tytułu Jagiellonia nie potrafiła wypracować sobie sytuacji. Wyeliminowanie Grosika i Frankowskiego pozwoliło natomiast na konstruowanie akcji z naszej strony. Ich próby przedostania się pod nasze pole karne kończyły się zazwyczaj w środku boiska - mówi uśmiechnięty od ucha do ucha Witkowski.
To nie Jagiellonia w tym meczu rozczarowała, ale Arka solidnie zapracowała na zasłużone zwycięstwo. - To my zagraliśmy dobre spotkanie, a nie Jagiellonia słabe. Nie pozwoliliśmy im rozwinąć skrzydeł. Być może nasi rywale zbyt spokojnie podeszli do tego spotkania. Inaczej gra się bowiem będąc liderem.
Ta presja lidera ciąży w głowach zawodników. Mimo porażki i tak zachowali przodownictwo w tabeli - zauważa kapitan gdynian.
Po tym meczu Arka może pochwalić się mianem najskuteczniejszej obrony w ekstraklasie. Trzy stracone bramki w sześciu pojedynkach. - Mi jako bramkarzowi wypada się cieszyć z takich pozytywnych statystyk. Tak jak już kiedyś wspominałem: jeśli dobrze będziemy spisywać się w obronie to będzie to miało przełożenie na miejsce w tabeli - kończy Witkowski.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |