Aktualności
18.09.2010
Filip Burkhardt przed meczem z Jagiellonią (Sportowe Fakty)
Lider ligowej tabeli w najbliższej kolejce wybiera się do Gdyni na mecz z Arką. Gdynianie doceniają klasę rywala, ale nie zamierzają łatwo sprzedać skóry. - Gramy u siebie i jesteśmy pewni swoich umiejętności - przekonuje Filip Burkhardt.
Przed podopiecznymi trenera Dariusza Pasieki pojedynek z liderem tabeli. Jagiellonia po pięciu kolejkach ma na swoim koncie 13 punktów i przewodzi ligowej stawce. Czy w związku z tym czuć jakiś dodatkowy stres z tym związany? - Nie patrzymy pod tym kątem. Za nami dopiero pięć kolejek ligowych - zastrzega Burkhardt. - Gdyby Jagiellonia była liderem po 25 kolejkach to wówczas moglibyśmy się obawiać. A tak gramy u siebie i jesteśmy pewni swoich umiejętności.
Dla Filipa będzie to okazja do zagrania przeciwko bratu. Marcin - starszy z rodu Burkhardt gra bowiem w barwach Jagiellonii. Czy w razie zwycięstwa którejkolwiek z ekip pojawi się konflikt w rodzinie? - Najpierw musimy pojawić się na boisku. Ostatnio Marcin nie grał. Ja również. Nie wiadomo więc czy się spotkamy. Na pewno fajnie byłoby spotkać się na boisku przeciwko sobie. Liczę, że wyjdziemy z tej konfrontacji zwycięsko - podkreśla młodszy z braci.
Filip od początku sezonu miał pewne miejsce w składzie. Tymczasem w meczu z Widzewem nie wyszedł w podstawowej "11". Czy w związku z tym odczuwa sportową złość, a może chęć udowodnienia trenerowi, że mimo wszystko zasługuje na miejsce w składzie? - To nie na tym polega, że muszę coś komuś udowadniać. Po prostu przegraliśmy mecz z Zagłębiem Lubin. Trener szukał zmian przed spotkaniem z Widzewem no i padło na mnie. Mam nadzieję, że teraz będzie dane mi zagrać, a ja swoją postawą dam sygnał, iż znajduję się w dobrej formie - wyjaśnia pomocnik Arki.
W powszechnej opinii uważa się, iż Jagiellonia jest faworytem tego spotkania. I tak naprawdę nie ma czemu dziwić, wszak oba zespoły dzieli w tabeli różnica jedenastu miejsc. Rodzi się zatem pytanie czy można w tym upatrywać szansy Arki na zwycięstwo? - Owszem są faworytem i chwała im za to. Po meczu przekonamy się, czy zasługują na miano lidera tabeli i faworyta rozgrywek - nie kryje Burkhardt.
Gdzie zatem leży recepta na pokonanie lidera? - Przede wszystkim musimy zagrać jako zespół. Mądrze w obronie. Grać blisko siebie. Wzajemnie się asekurować. Musimy również poprawić wykańczanie sytuacji, bo ostatnio ten element szwankował - analizuje zawodnik żółto-niebieskich, po czym dodaje: - Mamy dobre sytuacje, ale brakuje wykończenia. W meczu z Jagiellonią możemy mieć jedną, dwie sytuacje i trzeba je wykorzystać, jeśli chcemy myśleć o dobrym wyniku.
Piotr Wiśniewski
Przed podopiecznymi trenera Dariusza Pasieki pojedynek z liderem tabeli. Jagiellonia po pięciu kolejkach ma na swoim koncie 13 punktów i przewodzi ligowej stawce. Czy w związku z tym czuć jakiś dodatkowy stres z tym związany? - Nie patrzymy pod tym kątem. Za nami dopiero pięć kolejek ligowych - zastrzega Burkhardt. - Gdyby Jagiellonia była liderem po 25 kolejkach to wówczas moglibyśmy się obawiać. A tak gramy u siebie i jesteśmy pewni swoich umiejętności.
Dla Filipa będzie to okazja do zagrania przeciwko bratu. Marcin - starszy z rodu Burkhardt gra bowiem w barwach Jagiellonii. Czy w razie zwycięstwa którejkolwiek z ekip pojawi się konflikt w rodzinie? - Najpierw musimy pojawić się na boisku. Ostatnio Marcin nie grał. Ja również. Nie wiadomo więc czy się spotkamy. Na pewno fajnie byłoby spotkać się na boisku przeciwko sobie. Liczę, że wyjdziemy z tej konfrontacji zwycięsko - podkreśla młodszy z braci.
Filip od początku sezonu miał pewne miejsce w składzie. Tymczasem w meczu z Widzewem nie wyszedł w podstawowej "11". Czy w związku z tym odczuwa sportową złość, a może chęć udowodnienia trenerowi, że mimo wszystko zasługuje na miejsce w składzie? - To nie na tym polega, że muszę coś komuś udowadniać. Po prostu przegraliśmy mecz z Zagłębiem Lubin. Trener szukał zmian przed spotkaniem z Widzewem no i padło na mnie. Mam nadzieję, że teraz będzie dane mi zagrać, a ja swoją postawą dam sygnał, iż znajduję się w dobrej formie - wyjaśnia pomocnik Arki.
W powszechnej opinii uważa się, iż Jagiellonia jest faworytem tego spotkania. I tak naprawdę nie ma czemu dziwić, wszak oba zespoły dzieli w tabeli różnica jedenastu miejsc. Rodzi się zatem pytanie czy można w tym upatrywać szansy Arki na zwycięstwo? - Owszem są faworytem i chwała im za to. Po meczu przekonamy się, czy zasługują na miano lidera tabeli i faworyta rozgrywek - nie kryje Burkhardt.
Gdzie zatem leży recepta na pokonanie lidera? - Przede wszystkim musimy zagrać jako zespół. Mądrze w obronie. Grać blisko siebie. Wzajemnie się asekurować. Musimy również poprawić wykańczanie sytuacji, bo ostatnio ten element szwankował - analizuje zawodnik żółto-niebieskich, po czym dodaje: - Mamy dobre sytuacje, ale brakuje wykończenia. W meczu z Jagiellonią możemy mieć jedną, dwie sytuacje i trzeba je wykorzystać, jeśli chcemy myśleć o dobrym wyniku.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |