Aktualności
16.09.2010
Ante Rozić o meczu z Widzewem (Sportowe Fakty)
Ante Rozić w meczu z Widzewem zadebiutował w oficjalnym meczu Arki. Chorwat, urodzony w Australii na placu gry pojawił się w 33. minucie, zmieniając Michała Płotkę. - Jestem zadowolony z tego jak zagrałem - mówi w rozmowie z naszym portalem. - To był pierwszy mecz po kontuzji, z czego się cieszę - dodaje.
Rozić do Arki trafił w letnim oknie transferowym. Na początku lipca związał się z klubem dwuletnią umową. To on wespół z Maciejem Szmatiukiem miał tworzyć parę stoperów. Przynajmniej tak to wyglądało w przedsezonowych sparingach. W trakcie przygotowań Chorwat nabawił się jednak urazu. Do pełni zdrowia powrócił przed meczem z Górnikiem Zabrze. Z kolei na swój debiut ligowy czekał do ostatniego meczu z Widzewem. Na boisku pojawił się w 33. minucie, zmieniając Michała Płotkę. - To był trudny dla nas mecz. Nie brakowało w nim fauli. Druga połowa przebiegała w nieco nerwowej atmosferze. Mieliśmy kilka okazji do zdobycia drugiej bramki, jednak zabrakło nam szczęścia. Mam nadzieję, że szczęście dopisze nam w kolejnym spotkaniu - mówi Rozić.
A jak ocenia swój pierwszy, oficjalny mecz w żółto-niebieskich barwach? - Jestem zadowolony z tego jak zagrałem. Wierzę, że następny występ będzie jeszcze lepszy. To był pierwszy mecz po kontuzji, z czego się cieszę - przyznaje 24-letni defensor urodzony w Australii.
Mecz Arki z Widzewem miał nieco dziwny przebieg. Początkowo przeważała Arka, ale po utracie bramki to goście mogli podwyższyć prowadzenie. W drugiej połowie z kolei gospodarze stwarzali większe zagrożenie pod bramką rywali. Brakowało jednak precyzji lub na posterunku stał golkiper przyjezdnych. - Z jednej strony powinniśmy być zadowoleni, gdyż przegrywając jedną bramką mogliśmy stracić kolejne. Z drugiej jednak strony graliśmy u siebie i mieliśmy okazje ku temu by rozstrzygnąć pojedynek na swoją korzyść. Jak już wcześniej mówiłem zabrakło szczęścia. Następnym razem musi być lepiej - wyjaśnia Rozić.
- Nie ukrywam, że jestem nieco rozczarowany tym wynikiem. W drugiej odsłonie meczu to my mieliśmy więcej z gry. Widzew w tym czasie praktycznie nie stworzył żadnego zagrożenie pod naszą bramką - kontynuuje.
Wiele problemów defensywie Arki stwarzał Darvydas Sernas. Oprócz strzelonej bramki Litwin często niepokoił defensywę gdynian, co przyznał sam Rozić: - Na pewno grając przeciwko niemu nie można zostawić mu wolnej przestrzeni. Przyznaję, że jest to bardzo dobry zawodnik.
Na koniec nasz rozmówca odniósł się również do najbliższego pojedynku Arki z Jagiellonią Białystok, która jest obecnie liderem polskiej ekstraklasy. - Wiem, że zespół ten znajduje się obecnie w bardzo dobrej formie. Nastawieni są na grę do przodu. Mają w składzie kilku groźnych zawodników, o ofensywnych zapędach. Czeka nasz niezwykle ciężki mecz - opisuje rywala Rozić.
- Gramy jednak w Gdyni i to powinno być naszym atutem - puentuje.
Piotr Wiśniewski
Rozić do Arki trafił w letnim oknie transferowym. Na początku lipca związał się z klubem dwuletnią umową. To on wespół z Maciejem Szmatiukiem miał tworzyć parę stoperów. Przynajmniej tak to wyglądało w przedsezonowych sparingach. W trakcie przygotowań Chorwat nabawił się jednak urazu. Do pełni zdrowia powrócił przed meczem z Górnikiem Zabrze. Z kolei na swój debiut ligowy czekał do ostatniego meczu z Widzewem. Na boisku pojawił się w 33. minucie, zmieniając Michała Płotkę. - To był trudny dla nas mecz. Nie brakowało w nim fauli. Druga połowa przebiegała w nieco nerwowej atmosferze. Mieliśmy kilka okazji do zdobycia drugiej bramki, jednak zabrakło nam szczęścia. Mam nadzieję, że szczęście dopisze nam w kolejnym spotkaniu - mówi Rozić.
A jak ocenia swój pierwszy, oficjalny mecz w żółto-niebieskich barwach? - Jestem zadowolony z tego jak zagrałem. Wierzę, że następny występ będzie jeszcze lepszy. To był pierwszy mecz po kontuzji, z czego się cieszę - przyznaje 24-letni defensor urodzony w Australii.
Mecz Arki z Widzewem miał nieco dziwny przebieg. Początkowo przeważała Arka, ale po utracie bramki to goście mogli podwyższyć prowadzenie. W drugiej połowie z kolei gospodarze stwarzali większe zagrożenie pod bramką rywali. Brakowało jednak precyzji lub na posterunku stał golkiper przyjezdnych. - Z jednej strony powinniśmy być zadowoleni, gdyż przegrywając jedną bramką mogliśmy stracić kolejne. Z drugiej jednak strony graliśmy u siebie i mieliśmy okazje ku temu by rozstrzygnąć pojedynek na swoją korzyść. Jak już wcześniej mówiłem zabrakło szczęścia. Następnym razem musi być lepiej - wyjaśnia Rozić.
- Nie ukrywam, że jestem nieco rozczarowany tym wynikiem. W drugiej odsłonie meczu to my mieliśmy więcej z gry. Widzew w tym czasie praktycznie nie stworzył żadnego zagrożenie pod naszą bramką - kontynuuje.
Wiele problemów defensywie Arki stwarzał Darvydas Sernas. Oprócz strzelonej bramki Litwin często niepokoił defensywę gdynian, co przyznał sam Rozić: - Na pewno grając przeciwko niemu nie można zostawić mu wolnej przestrzeni. Przyznaję, że jest to bardzo dobry zawodnik.
Na koniec nasz rozmówca odniósł się również do najbliższego pojedynku Arki z Jagiellonią Białystok, która jest obecnie liderem polskiej ekstraklasy. - Wiem, że zespół ten znajduje się obecnie w bardzo dobrej formie. Nastawieni są na grę do przodu. Mają w składzie kilku groźnych zawodników, o ofensywnych zapędach. Czeka nasz niezwykle ciężki mecz - opisuje rywala Rozić.
- Gramy jednak w Gdyni i to powinno być naszym atutem - puentuje.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |