Aktualności
13.09.2010
Bezzębna Arka poszuka sposobu na żelazną Jagiellonię (Gazeta Wyborcza)
Po pięciu meczach Arka imponuje w defensywie, ale zawodzi w ataku. W niedzielę zagra z Jagiellonią, która obie formacje - przynajmniej w statystykach - ma najlepsze w lidze.
Do meczu z Widzewem do gry obronnej Arki nie można było mieć większych zastrzeżeń. Gdynianie w czterech meczach stracili zaledwie dwie bramki (porażki z Wisłą Kraków i Zagłębiem Lubin po 0:1). Czyste konto udało im się zachować z Lechem w Poznaniu (0:0) i zwycięskim meczu z Górnikiem Zabrze (2:0). Na dobre wrażenie za każdym razem zapracowali ci sami piłkarze: Marciano Bruma, Maciej Szmatiuk, Michał Płotka i Emil Noll. Przed meczem z Widzewem do kadry meczowej i zdrowia wrócił Ante Rozić, o którym trener Dariusz Pasieka wypowiada się w samych superlatywach. Twierdzi nawet, że 24-letni Australijczyk pod względem umiejętności czysto piłkarskich jest jego najlepszym obrońcą. W sobotę Rozić był gotowy do gry od początku. Dwa dni wcześniej na konferencji prasowej potwierdził to Pasieka, ale do wyjściowego składu wstawił Płotkę, po błędzie którego Arka straciła bramkę. Pasieka tłumaczył później, że nie chciał rozbijać dobrze funkcjonującego duetu, jaki młodzieżowy reprezentant Polski tworzył ze Szmatiukiem.
W niedzielę do Gdyni przyjedzie przewodząca tabeli Jagiellonia Białystok. Piłkarze Michała Probierza, obok Arki mają najszczelniejszą defensywę w lidze. W pięciu meczach dali sobie wbić tylko trzy bramki, ale dysponują jednym z najlepszych (jeśli nie najlepszym) potencjałów w ofensywie. Białostoczanie obok Polonii Warszawa strzelili w lidze dziewięć bramek, a duetu Frankowski - Grosicki zazdroszczą Probierzowi wszyscy trenerzy w ekstraklasie.
Dla Arki jednak zdobywanie bramek to - podobnie jak dla Legii Warszawa - największy ból głowy. Żółto-niebiescy uciułali dotąd tylko trzy bramki i tylko jedną z nich zdobyli po sytuacji, którą sami wykreowali (gol Tadasa Labukasa z Górnikiem). Pozostałe bramki padły po stałych fragmentach gry. Z Górnikiem z rzutu karnego na listę strzelców wpisał się Filip Burkhardt, który obecnie jest w słabej formie i wygląda na to, że szybko nie wróci do podstawowego składu. W ubiegłą sobotę gola głową strzelił też Szmatiuk, wykorzystując dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego Denisa Glaviny. Stałe fragmenty gry to zresztą najgroźniejsza broń w wątłym arsenale, jakim dysponuje armia Pasieki.
Trener Arki szuka zmian, ale na lepszą skuteczność nie wpływają, póki co, ani korekty w składzie, ani zmiana systemu gry. W sobotę Pasieka się przekonał, że zachowawczość nie zawsze popłaca. Na przeciętny Widzew szczęścia wystarczyło. Na lepszą o klasę Jagiellonię, niekoniecznie.
mkor
Do meczu z Widzewem do gry obronnej Arki nie można było mieć większych zastrzeżeń. Gdynianie w czterech meczach stracili zaledwie dwie bramki (porażki z Wisłą Kraków i Zagłębiem Lubin po 0:1). Czyste konto udało im się zachować z Lechem w Poznaniu (0:0) i zwycięskim meczu z Górnikiem Zabrze (2:0). Na dobre wrażenie za każdym razem zapracowali ci sami piłkarze: Marciano Bruma, Maciej Szmatiuk, Michał Płotka i Emil Noll. Przed meczem z Widzewem do kadry meczowej i zdrowia wrócił Ante Rozić, o którym trener Dariusz Pasieka wypowiada się w samych superlatywach. Twierdzi nawet, że 24-letni Australijczyk pod względem umiejętności czysto piłkarskich jest jego najlepszym obrońcą. W sobotę Rozić był gotowy do gry od początku. Dwa dni wcześniej na konferencji prasowej potwierdził to Pasieka, ale do wyjściowego składu wstawił Płotkę, po błędzie którego Arka straciła bramkę. Pasieka tłumaczył później, że nie chciał rozbijać dobrze funkcjonującego duetu, jaki młodzieżowy reprezentant Polski tworzył ze Szmatiukiem.
W niedzielę do Gdyni przyjedzie przewodząca tabeli Jagiellonia Białystok. Piłkarze Michała Probierza, obok Arki mają najszczelniejszą defensywę w lidze. W pięciu meczach dali sobie wbić tylko trzy bramki, ale dysponują jednym z najlepszych (jeśli nie najlepszym) potencjałów w ofensywie. Białostoczanie obok Polonii Warszawa strzelili w lidze dziewięć bramek, a duetu Frankowski - Grosicki zazdroszczą Probierzowi wszyscy trenerzy w ekstraklasie.
Dla Arki jednak zdobywanie bramek to - podobnie jak dla Legii Warszawa - największy ból głowy. Żółto-niebiescy uciułali dotąd tylko trzy bramki i tylko jedną z nich zdobyli po sytuacji, którą sami wykreowali (gol Tadasa Labukasa z Górnikiem). Pozostałe bramki padły po stałych fragmentach gry. Z Górnikiem z rzutu karnego na listę strzelców wpisał się Filip Burkhardt, który obecnie jest w słabej formie i wygląda na to, że szybko nie wróci do podstawowego składu. W ubiegłą sobotę gola głową strzelił też Szmatiuk, wykorzystując dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego Denisa Glaviny. Stałe fragmenty gry to zresztą najgroźniejsza broń w wątłym arsenale, jakim dysponuje armia Pasieki.
Trener Arki szuka zmian, ale na lepszą skuteczność nie wpływają, póki co, ani korekty w składzie, ani zmiana systemu gry. W sobotę Pasieka się przekonał, że zachowawczość nie zawsze popłaca. Na przeciętny Widzew szczęścia wystarczyło. Na lepszą o klasę Jagiellonię, niekoniecznie.
mkor
Copyright Arka Gdynia |