Aktualności
15.07.2010
Mawaye nowym numerem jeden (Gazeta Wyborcza)
Bez Joela Tshibamby i Przemysława Trytki grać będzie Arka w przyszłym sezonie. Szanse pokazania się dostanie zawodzący wiosną Joseph Mawaye. W zwycięskim sparingu z Notts County Kameruńczyk nie zagrał.
- Tshibamba nadal jest naszym piłkarzem, ale rzeczywiście ma oferty z innych klubów, i jeśli otrzymamy satysfakcjonującą ofertę, to nas opuści - przyznaje dyrektor Arki Andrzej Czyżniewski. Na pytanie, czy rzeczywiście Tshibambie najbliżej w tej chwili do Poznania, były dyrektor "Kolejorza" mówi: - Najpierw chętny klub musi dogadać się z piłkarzem, a potem z nami. Na razie żadnego sygnału z Poznania nie było - zastrzega.
Tshibamba już od zakończenia poprzedniego sezonu był dogadany z Legią Warszawa, ale między klubami nie doszło do porozumienia. - Wiadomo, że każda ze stron chce dla siebie jak najlepiej. Jedni chcą dostać za piłkarza jak najwięcej, drudzy jak najmniej za niego zapłacić. Takie są prawa rynku, więc nie mam pretensji do Legii, że chcą z nami negocjować - tłumaczy Czyżniewski.
Definitywnie upadł już temat powrotu do Arki Trytki, który porozumiał się z GKS Bełchatów. - Przemek może opowiadać co chce, a dziennikarze mogą w te brednie wierzyć. Jaki klub wysłałby swojego zawodnika, by ten negocjował swój kontrakt? Do tego, w jakim języku by się porozumieli? Na jego przykładzie widać, ile znaczą słowa o przywiązaniu do barw klubowych i miłości do klubu - irytuje się Czyżniewski i dodaje: - Jak czytam wypowiedzi byłych piłkarzy Arki o tym, że brakuje nam profesjonalizmu, to mam ochotę wydrukować słownik z tłumaczeniem słowa "profesjonalizm" i na swój koszt rozesłać go polskim piłkarzom - oburza się dyrektor Arki. Innego zdania jest Trytko. - Moje słowa zostały przekręcone, bo Gdynię wspominać będę bardzo miło. Jestem po słowie z Bełchatowem,ale mam też inne oferty.
Pierwszym napastnikiem żółto-niebieskich został póki co Mawaye, który w sześciu wiosennych meczach na boisku bardziej się snuł, niż biegał, nie strzelił bramki i gdyby nie odejście Trytki i Tshibamby za pewne pożegnałby się z Gdynią. Kiedy oba miejsca się zwolniły, "Józek" wyraźnie odżył, udowadniając w sparingach, że nie bez powodu kilka miesięcy wcześniej przekonał do siebie sztab Arki.
Tymczasem żółto-niebiescy w pierwszym sparingu na zgrupowaniu w austriackim Maria Alm wygrali 1:0 z angielskim Notts County. Zwycięską bramkę zdobył Denis Glavina.
Maciej Korolczuk
- Tshibamba nadal jest naszym piłkarzem, ale rzeczywiście ma oferty z innych klubów, i jeśli otrzymamy satysfakcjonującą ofertę, to nas opuści - przyznaje dyrektor Arki Andrzej Czyżniewski. Na pytanie, czy rzeczywiście Tshibambie najbliżej w tej chwili do Poznania, były dyrektor "Kolejorza" mówi: - Najpierw chętny klub musi dogadać się z piłkarzem, a potem z nami. Na razie żadnego sygnału z Poznania nie było - zastrzega.
Tshibamba już od zakończenia poprzedniego sezonu był dogadany z Legią Warszawa, ale między klubami nie doszło do porozumienia. - Wiadomo, że każda ze stron chce dla siebie jak najlepiej. Jedni chcą dostać za piłkarza jak najwięcej, drudzy jak najmniej za niego zapłacić. Takie są prawa rynku, więc nie mam pretensji do Legii, że chcą z nami negocjować - tłumaczy Czyżniewski.
Definitywnie upadł już temat powrotu do Arki Trytki, który porozumiał się z GKS Bełchatów. - Przemek może opowiadać co chce, a dziennikarze mogą w te brednie wierzyć. Jaki klub wysłałby swojego zawodnika, by ten negocjował swój kontrakt? Do tego, w jakim języku by się porozumieli? Na jego przykładzie widać, ile znaczą słowa o przywiązaniu do barw klubowych i miłości do klubu - irytuje się Czyżniewski i dodaje: - Jak czytam wypowiedzi byłych piłkarzy Arki o tym, że brakuje nam profesjonalizmu, to mam ochotę wydrukować słownik z tłumaczeniem słowa "profesjonalizm" i na swój koszt rozesłać go polskim piłkarzom - oburza się dyrektor Arki. Innego zdania jest Trytko. - Moje słowa zostały przekręcone, bo Gdynię wspominać będę bardzo miło. Jestem po słowie z Bełchatowem,ale mam też inne oferty.
Pierwszym napastnikiem żółto-niebieskich został póki co Mawaye, który w sześciu wiosennych meczach na boisku bardziej się snuł, niż biegał, nie strzelił bramki i gdyby nie odejście Trytki i Tshibamby za pewne pożegnałby się z Gdynią. Kiedy oba miejsca się zwolniły, "Józek" wyraźnie odżył, udowadniając w sparingach, że nie bez powodu kilka miesięcy wcześniej przekonał do siebie sztab Arki.
Tymczasem żółto-niebiescy w pierwszym sparingu na zgrupowaniu w austriackim Maria Alm wygrali 1:0 z angielskim Notts County. Zwycięską bramkę zdobył Denis Glavina.
Maciej Korolczuk
Copyright Arka Gdynia |