TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

23.04.2010

U naszego rywala: Korona Kielce.

Choć dla kielczan mecz z Arką będzie o podobnym ciężarze gatunkowym jak dla gospodarzy, to wciąż niewielu może tam ochłonąć po tym, co wydarzyło się na stadionie Korony we wtorek.

Ilością doskonałych sytuacji do zdobycia bramki żółto-czerwoni mogliby bowiem obdzielić kilka swoich spotkań, ale tylko raz zdołali pokonać bramkarza GKS-u Bełchatów i to na dodatek po dyskusyjnym rzucie karnym. Najgorsze było jednak to, że nie ustrzegli się również błędu w defensywie i w efekcie zaledwie zremisowali z zespołem Rafała Ulatowskiego.

Zespołowi Korony zaczyna bardzo brakować punktów, a terminarz nie wróży im łatwej drogi do ich zbierania. Piątkowy mecz w Gdyni to dla podopiecznych Marcina Sasala gra o „być albo nie być” w krajowej elicie, więc z motywacją nie powinni mieć problemów. Szkopuł w tym, że Koronie w spotkaniach poza Kielcami idzie jak po grudzie. W dwunastu grach wyjazdowych tylko raz udało się jej zgarnąć komplet oczek, a było to we wrześniu ubiegłego roku w meczu z Odrą. Wiosną może się pochwalić jedynie punktem przywiezionym z Wrocławia, gdzie nie dała się ograć słabemu w tym roku Śląskowi. Porażki z bezpośrednimi konkurentami w walce o utrzymanie, czyli z Cracovią i Piastem, świadczą o wyraźnych problemach tej drużyny w meczach wyjazdowych.

O tym, że Korona w piłkę jednak grać potrafi, świadczą wyniki uzyskiwane na własnym podwórku. Triumfy z Jagiellonią i Polonią Bytom na inaugurację wiosny muszą wzbudzać szacunek, a pełna zaangażowania i wiary w sukces postawa piłkarzy we wtorkowym meczu zapowiada, że zawodników Arki czeka nie walka, lecz prawdziwa wojna o bezcenne ligowe punkty.

Trenerowi Sasalowi nie będzie brakowało dylematów przy ustalaniu wyjściowej jedenastki na piątkowy mecz. W środku pola zabraknie Cezarego Wilka, któremu przyjdzie odpokutować za nadmiar żółtych kartek, więc obok Aleksandara Vukovića wystąpi naprawdopodobniej Grzegorz Lech. Możemy być również niemal pewni, że kielczanie zagrają, jak zwykle u Sasala, dwoma napastnikami, jednak kto w ich roli wystąpi, wytypować już trudniej. Do wyboru są Zieliński, Tataj, Edi i Gajtkowski. Ten ostatni nie grzeszy skutecznością, ale w meczu z Bełchatowem mógł zaimponować łatwością w dochodzeniu do strzeleckich okazji. Brazylijczyk z kolei gwarantuje z kilka nieszablonowych zagrań i zimną krew w kluczowych dla zespołu momentach. Ulubionym napastnikiem trenera Korony zdaje się jednak być Maciej Tataj, którego Sasal sprowadził za sobą z Dolcana Ząbki. W tym pierwszoligowym zespole Tataj zdobywał gole jak na zawołanie, lecz na boiskach ekstraklasy już nie przychodzi mu to tak łatwo. Ostatni z napastników przywędrował do Korony z Polonii Bytom i w nowym otoczeniu zdecydowanie zawodzi, choć przecież to jego Arkowcy powinni obawiać się najbardziej, bo ten piłkarz już trafiał do naszej bramki.

Postacią „numer jeden” w obronie kielczan jest inny były piłkarz bytomskiej Polonii, a potem także Jagiellonii Białystok, Pavol Stano. Ten rosły Słowak, choć w Koronie jest dopiero od wiosny, odkrył w sobie instynkt strzelecki i już trzykrotnie trafiał do siatki rywali. Za każdym razem bramki Stano wyglądały identycznie – stały fragment gry, po którym piłka dośrodkowywana jest na środek pola karnego, a tam obrońca Korony wygrywa pojedynek główkowy z rywalami i piłka ląduje w bramce. Tylko w ten sposób Słowak zapewnił swojej drużynie aż siedem punktów na wiosnę!

Głównym zadaniem defensorów jest jednak blokowanie dostępu do własnego pola karnego, a z tym u Stano bywa różnie. Jeszcze jesienią, gdy przyjechał z Jagiellonią do Gdyni na mecz pucharowy, kilkakrotnie narażał swojego trenera i kolegów na mocniejsze bicie serca. Niewiele lepiej spisuje pod tym względem Brazylijczyk Hernani, który wyraźnie przeżywa ostatnio kryzys formy. Środek obrony wydaje się być zatem najsłabszym punktem naszego przeciwnika i niewątpliwie powinna to być spora szansa dla gdyńskich napastników.

Baczną uwagę Arkowcy powinni natomiast zwrócić na boczne strefy boiska. Tam spore niebezpieczeństwo grozi ze strony takich piłkarzy jak Kiełb, Mijailović, Markiewicz czy Jędrzejczyk.

W piątek będą ważyć się losy obu zespołów. Kto wygra, będzie miał wciąż realne szanse na utrzymanie, przegrany wpadnie w potężne tarapaty. Aby wygrać, trzeba będzie pokazać więcej niż 100% swoich możliwości i świadomi są tego zarówno piłkarze Arki, jak i Korony. Trzymajmy kciuki, aby fortuna była przy Dariuszu Pasiece i jego podopiecznych!

Skubi







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia