Aktualności

27.03.2010
Trenerzy po meczu. Walka trwa.
Polonia Warszawa w drugiej połowie "uciekła spod topora". Niestety zbliżyła się tym samym do Arki na dystans zaledwie 1 punktu.
Jaka więc jest obecnie sytuacja naszej drużyny?
Po wznowieniu rozgrywek Arkowcy fundują swoim sympatykom prawdziwą huśtawkę nastrojów. Od fatalnego 0:3 z Ruchem, poprzez euforię po wygranej z Wisłą, "wpadkę" z okazuje się mocnym na wiosnę Lubinem i wydawałoby się uzyskanie pewnej stabilizacji po ostatniej wygranej z Cracovią. Teraz wszyscy liczyli na przełamanie tej zasady: porażka-wygrana...
Było blisko, ale w II połowie "oddaliśmy" rywalowi punkty i nadzieję.
Rozgrywki pokazują jednak, że nie ma przypadków. Zarówno Ruch jak i Zagłębie Lubin, które nas ograły w Gdyni prezentują świetną formę i wygrywają mecz za meczem. Z kolei Cracovia wysoko przegrywa kolejny mecz i nawet nestor naszych trenerów Orest Lenczyk nie wie do końca co się dzieje z jego zespołem.
Właśnie te zespoły, które nie będą potrafiły w 2-3 meczach z rzędu podtrzymać swojej formy i zdobyczy punktowej będą miały największe kłopoty w walce o utrzymanie.
Dlatego już teraz należy zapomnieć o meczu w Warszawie i skupić się na kolejnym rywalu. Arka już w środę zagra z niewygodną dla siebie Polonią Bytom, która jednak na pewno jest do ogrania.
Wtedy znowu ten w miarę bezpieczny dystans żółto-niebiescy odzyskają. Potrzebny będzie jednak ten następny krok, którego właśnie w Warszawie nie udało się postawić, aby potem nie przegrać z zespołem, który walczy bezpośrednio z nami o utrzymanie.
Polonia Warszawa ma teraz bilans lepszy od Arki: remis i wygrana, tak więc od niej będziemy musieli mieć punkt więcej, z Zagłębiem jest w dwumeczu remis, a z Cracovią na plus.
Wkrótce po meczach z Bytomiem i Lechem spotkania z Koroną, Jagiellonią i potem Odrą. Należy uczynić wszystko aby bilans z tymi zespołami korzystny w tej chwili dla Arki utrzymać co przełoży się na wymarzoną bezpieczną lokatę w tabeli!
Kibice pokazali w Warszawie, że można na nich liczyć. To na pewno czynnik, który będzie miał znaczenie w walce o utrzymanie, która nadal trwa!
tr
Po meczu w Warszawie trenerzy powiedzieli:
Jose Maria Bakero:
Najważniejsze dla nas były punkty. Piłkarze wyszli na boisko bardzo spięci, stremowani, co Arka wykorzystała na początku meczu. W poprzednich spotkaniach szczęście sprzyjało rywalom, tym razem uśmiechnęło się do nas. W drugiej połowie zagraliśmy dobrze w defensywie, na dodatek byliśmy bardzo skuteczni. Z trzech sytuacji wykorzystaliśmy dwie. Być może pod względem piłkarskim to był nasz najgorszy mecz od dłuższego czasu, ale teraz liczy się tylko zwycięstwo. Pozwoli nam nabrać trochę oddechu.
Dariusz Pasieka:
Przegraliśmy na własne życzenie. Przed przerwą kontrolowaliśmy przebieg gry, nie mogłem drużynie nic zarzucić. Mogliśmy prowadzić nawet 2:0. W drugiej połowie moi zawodnicy za bardzo się uspokoili. Zapomnieli, że mecz trwa 90 minut. Niepotrzebnie uwierzyli, że już wygrali. Można powiedzieć, że sami pomogliśmy Polonii odbudować się w tym meczu. Powinniśmy dzisiaj wygrać, tymczasem zamiast trzech punktów wracamy do Gdyni z niczym. Szkoda, bo sytuacja w tabeli wyglądałaby zupełnie inaczej.
wypowiedzi źródło onet.pl
Jaka więc jest obecnie sytuacja naszej drużyny?
Po wznowieniu rozgrywek Arkowcy fundują swoim sympatykom prawdziwą huśtawkę nastrojów. Od fatalnego 0:3 z Ruchem, poprzez euforię po wygranej z Wisłą, "wpadkę" z okazuje się mocnym na wiosnę Lubinem i wydawałoby się uzyskanie pewnej stabilizacji po ostatniej wygranej z Cracovią. Teraz wszyscy liczyli na przełamanie tej zasady: porażka-wygrana...
Było blisko, ale w II połowie "oddaliśmy" rywalowi punkty i nadzieję.
Rozgrywki pokazują jednak, że nie ma przypadków. Zarówno Ruch jak i Zagłębie Lubin, które nas ograły w Gdyni prezentują świetną formę i wygrywają mecz za meczem. Z kolei Cracovia wysoko przegrywa kolejny mecz i nawet nestor naszych trenerów Orest Lenczyk nie wie do końca co się dzieje z jego zespołem.
Właśnie te zespoły, które nie będą potrafiły w 2-3 meczach z rzędu podtrzymać swojej formy i zdobyczy punktowej będą miały największe kłopoty w walce o utrzymanie.
Dlatego już teraz należy zapomnieć o meczu w Warszawie i skupić się na kolejnym rywalu. Arka już w środę zagra z niewygodną dla siebie Polonią Bytom, która jednak na pewno jest do ogrania.
Wtedy znowu ten w miarę bezpieczny dystans żółto-niebiescy odzyskają. Potrzebny będzie jednak ten następny krok, którego właśnie w Warszawie nie udało się postawić, aby potem nie przegrać z zespołem, który walczy bezpośrednio z nami o utrzymanie.
Polonia Warszawa ma teraz bilans lepszy od Arki: remis i wygrana, tak więc od niej będziemy musieli mieć punkt więcej, z Zagłębiem jest w dwumeczu remis, a z Cracovią na plus.
Wkrótce po meczach z Bytomiem i Lechem spotkania z Koroną, Jagiellonią i potem Odrą. Należy uczynić wszystko aby bilans z tymi zespołami korzystny w tej chwili dla Arki utrzymać co przełoży się na wymarzoną bezpieczną lokatę w tabeli!
Kibice pokazali w Warszawie, że można na nich liczyć. To na pewno czynnik, który będzie miał znaczenie w walce o utrzymanie, która nadal trwa!
tr
Po meczu w Warszawie trenerzy powiedzieli:
Jose Maria Bakero:
Najważniejsze dla nas były punkty. Piłkarze wyszli na boisko bardzo spięci, stremowani, co Arka wykorzystała na początku meczu. W poprzednich spotkaniach szczęście sprzyjało rywalom, tym razem uśmiechnęło się do nas. W drugiej połowie zagraliśmy dobrze w defensywie, na dodatek byliśmy bardzo skuteczni. Z trzech sytuacji wykorzystaliśmy dwie. Być może pod względem piłkarskim to był nasz najgorszy mecz od dłuższego czasu, ale teraz liczy się tylko zwycięstwo. Pozwoli nam nabrać trochę oddechu.
Dariusz Pasieka:
Przegraliśmy na własne życzenie. Przed przerwą kontrolowaliśmy przebieg gry, nie mogłem drużynie nic zarzucić. Mogliśmy prowadzić nawet 2:0. W drugiej połowie moi zawodnicy za bardzo się uspokoili. Zapomnieli, że mecz trwa 90 minut. Niepotrzebnie uwierzyli, że już wygrali. Można powiedzieć, że sami pomogliśmy Polonii odbudować się w tym meczu. Powinniśmy dzisiaj wygrać, tymczasem zamiast trzech punktów wracamy do Gdyni z niczym. Szkoda, bo sytuacja w tabeli wyglądałaby zupełnie inaczej.
wypowiedzi źródło onet.pl
|