TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

05.03.2010

2na2: Między Ruchem, a Wisłą. Łukasz Kowalski i Filip Burkhardt.

Dwa dni przed wyjazdowym spotkaniem z Wisłą Kraków przeprowadziliśmy kolejny wywiad 2na2. Tym razem na nasze pytania odpowiadali Łukasz Kowalski i Filip Burkhardt!

Ten pierwszy, jeśli wybiegnie w piątek na boisko w Krakowie, obchodzić będzie jubileusz – 250 spotkanie w barwach Arki. W związku z tą okazją nie zabrakło pytań o dotychczasową karierę Łukasza w drużynie Żółto-Niebieskich.

Na początek chcielibyśmy zapytać jak wyglądają wasze wrażenia po meczu z Ruchem?

Łukasz Kowalski: Mi ten mecz bardzo przypominał derby z Lechią. Tak jak gdańszczanie, Ruch był zabójczo skuteczny. Uderzyli trzy razy na bramkę i zdobyli trzy gole. Natomiast nam z przodu nic nie udało się strzelić, to był główny problem tego spotkania. Zabrakło nam szczęścia i przegraliśmy 0-3 co jest wynikiem według mnie troszkę za wysokim.

Czy odczuliście obecność kibiców podczas ostatniego meczu?

Filip Burkhardt: Tak, słyszeliśmy ich, można było odczuć ich obecność i było to na pewno bardzo miłe.

Co się działo po meczu w szatni ? Porozmawialiście z trenerem „po męsku” na temat tego spotkania, czy raczej było to tylko spokojne tłumaczenie?

ŁK: Na drugi dzień po meczu przeprowadziliśmy krótką analizę. Znaleźliśmy błędy i winowajców bramek, natomiast dzisiaj (wywiad przeprowadzono w środę po treningu) będziemy mieli dłuższą analizę, która będzie bardziej szczegółowa.

Jak wygląda atmosfera w szatni? Czy jakoś odreagowujecie tą porażkę, żartujecie z kolegami żeby o tym zapomnieć, czy raczej staracie się wyciągnąć wnioski?

FB: Na pewno atmosfera w szatni jest bardzo dobra pomimo porażki 0-3. Zawsze staramy się szukać pozytywów z każdego meczu. W tym spotkaniu mieliśmy dużo dobrych sytuacji, których co prawda nie wykorzystaliśmy, ale wcześniej w ogóle ich sobie nie stwarzaliśmy, więc to jest jakiś pozytyw. Atmosfera w szatni jest dobra, są dowcipy, ale też każdy zdaje sobie sprawę z tego, że czeka nas kawał ciężkiej pracy.

Kto jest największym kawalarzem w drużynie?

ŁK: Aktualnie Joseph (Mawaye). Ponadto nasz rzecznik prasowy - Tomek Rybiński. (śmiech)

Czyli morale przed meczem z Wisłą pozostaje wysokie?

ŁK: Zgadza się. Nie mamy tam nic do stracenia, nie walczymy z Wisłą o tytuł tylko gramy spokojnie o utrzymanie i jedziemy tam zagrać jak najlepszy mecz i zdobyć jakiekolwiek punkty.

Uważacie, że da się wygrać z Wisłą w Krakowie?

ŁK: Z każdym da się wygrać, tylko trzeba tego chcieć i dać z siebie wszystko. Jeżeli tak się stanie, poprawimy skuteczność i zagramy całym zespołem w defensywie na wysokim poziomie to jest szansa wygrać.

FB: Z każdym można, nawet gdyby przyjechała Barcelona to można wygrać.

Czyli jedziecie po zwycięstwo?

ŁK: Oczywiście. W każdym meczu gramy o trzy punkty i walczymy o zwycięstwo. Staramy się grać jak najlepiej, a co z tego wyjdzie to czas pokaże.

W dniu dzisiejszym urodziny obchodzi Darek Ulanowski, czy drużyna przygotowała mu jakąś niespodziankę?

ŁK: Darek. Darek ? Który to jest Darek ? (śmiech). Ahh, Uli ! (śmiech) Żadnej niespodzianki nie ma, u nas jest to rola jubilata żeby coś przygotować. Na pewno jest miło i sympatycznie, ale my sobie prezentów żadnych nie robimy.

FB: I brakuje nam Marcina Wachowicza.

ŁK: Tak, Marcina brakuje gdyż on zawsze świetnie śpiewał „sto lat” na obozach (śmiech). Ale teraz Marcin się leczy i nie ma kto śpiewać.

FB: Nie ma kto śpiewać, nie ma kto bramek strzelać (śmiech)



Filip, Twój brat jest teraz zawodnikiem Jagiellonii, chciałbyś zagrać przeciwko niemu?

FB: Tak, Marcin podpisał kontrakt z Jagiellonią na pół roku. Na pewno fajnie byłoby spotkać się na boisku po pięciu latach.
I oczywiście wygrać!

FB: Tak jak już powiedziałem, zawsze gramy o zwycięstwo i tylko o zwycięstwo.

Łukasz, nie wiemy czy wiesz jaki jubileusz będziesz obchodzić jeśli zagrasz w piątek Krakowie? (Jeśli „Kowal” zagra z Wisłą, będzie to jego 250 mecz w barwach gdyńskiej Arki)

ŁK: Jeżeli zagram to tak, wiem jaki będę wtedy obchodzić jubileusz, ale może być tak, że trzeba będzie go przesunąć. Wszystko się okaże gdy poznamy skład, jeśli się w nim znajdę to stanie się to faktem. Na chwilę obecną nie znam składu, może Filip zna (śmiech).

Może trener będzie chciał zrobić niespodziankę kibicom i poczekać do pierwszego meczu z publicznością… ? (śmiech)

ŁK: Mam nadzieję, że nie będzie czekał aż do trzeciego kwietnia, ale wszystko może się zdarzyć.

Mógłbyś podsumować ten okres, ile to już lat w Arce?

ŁK: W sumie 10 lat. Minęło szybko, zdrowie dopisywało i na szczęście nie było żadnych kontuzji. Grałem w zdecydowanej większości spotkań, tak więc mogę być zadowolony.



Urodziłeś się na Lubelszczyźnie, ale grałeś w piłkę od początku tutaj na Pomorzu?

ŁK: Tam się urodziłem, gdyż stamtąd pochodzą moi rodzice, ale mieszkałem od zawsze w Gdańsku. Karierę zaczynałem w Gedanii.

Jak wyglądają w Twoim przypadku relacje na linii Gdańsk - Gdynia?

ŁK: Z wieloma kolegami, którzy są kibicami Lechii grałem w piłkę, wychowywałem się na podwórku, także to jest normalne, jak się widzimy, to nie uciekamy przed sobą (śmiech), witamy się. Życie tak się potoczyło, że wyniosłem się za miedzę i tak zostało.

Czy 250 spotkań w barwach Arki to dla Ciebie pozytywny wynik? Czy chciałbyś grać np. tyle ile nasz dzisiejszy jubilat? (Darek Ulanowski rozegrał w Arce 414 spotkań)

ŁK: Wiadomo, jeżeli byłoby tak jak teraz, gdy Arka jest na wysokim poziomie organizacyjnym i znajduje się w Ekstraklasie to oczywiście, że zagrać tyle meczy co On, w dodatku w najwyższej klasie rozgrywkowej byłoby optymalne.

Chcielibyśmy się zapytać o Twoje zaangażowanie w grę ofensywną w ostatnich spotkaniach, widać pewien „renesans” formy. Czy to jest zamysł trenera czy bardziej Twoja inwencja?

ŁK: Założenie jest takie, że mamy grać ofensywnie, wiadomo, że nie zawsze się da, ale to jest też kwestia naszych napastników czy pomocników – jeżeli uda im się utrzymać przy piłce to pojawia się jakakolwiek okazja żeby podejść do przodu, bo biegać do przodu gdy piłka zaraz wraca na naszą połowę nie ma większego sensu.

Czy jest to renesans formy ciężko powiedzieć. Myślę, że to pytanie do trenera. Zagrałem wszystkie spotkania w rundzie jesiennej, ale tak jak mówię – to pytanie do trenera czy on widzi to jako renesans.

Fizycznie czujesz się jednak bardzo dobrze?

ŁK: Tak, czuje się bardzo dobrze. Nie ma co ukrywać, że pracowałem cały okres przygotowawczy, nie opuściłem ani jednego treningu, teraz czekam na rezultaty.

Chcielibyśmy jeszcze zapytać o sztuczną murawę. Jakie są Wasze odczucia z gry na tym boisku?

ŁK: To pytanie do Filipa, bo ja jestem technicznym zawodnikiem, widziałem, że Filipowi piłka przeszkadza. (śmiech)

FB: Oczywiście jest różnica w porównaniu do naturalnej płyty, ale można się przyzwyczaić, trenujemy już ponad miesiąc na tym boisku.

Teraz natomiast czeka Was przestawienie się na naturalną murawę, nie będzie z tym problemu?

FB: Cały okres przygotowawczy trenowaliśmy na naturalnej nawierzchni więc jesteśmy przyzwyczajeni, natomiast jeśli chodzi o sztuczną murawę, to jeśli jest dobrze przygotowana, trochę mokra, podlana, to gra się podobnie jak na normalnym podłożu.

ŁK: To jest podstawa, żeby ta nawierzchnia była mokra. Jeżeli jest sucha to ta gra w ogóle nie cieszy. Piłka hamuje, nie wiadomo do końca gdzie się odbije. System zraszający na Narodowym Stadionie Rugby jest zainstalowany, tak więc to rola organizatorów żeby z niego korzystać i co jakiś czas podlewać boisko.

Trener Ruchu Chorzów Waldemar Fornalik na konferencji pomeczowej mówił o tym, że sztuczna murawa wcale nie musi być Waszym atutem, a wręcz przeciwnie – co tydzień musicie zagrać na innym podłożu, więc może być to dla Was utrudnienie. Zgadzacie się z tą opinią?

FB: Nie do końca. Na pewno prawda leży gdzieś pośrodku. Teraz i tak większość drużyn trenuje na sztucznych boiskach, ponieważ naturalne są zaśnieżone więc to nie jest żaden nasz atut, może w rundzie jesiennej się to zmieni. Myślę jednak, że teraz nie jest to dla nas przewaga.

Na zakończenie – czy chcielibyście coś przekazać kibicom?

ŁK: Niech oglądają mecze i wierzą w nas. Oby się szybko nie irytowali. Musimy tworzyć wspólnie jedną całość i dążyć do celu. Wierzymy, że tak będzie.

Jak widać dobre humory nie opuszczają naszych zawodników. Mimo porażki w pierwszym spotkaniu, Arkowcy są nadal bardzo dobrze nastawieni psychicznie. Liczymy na udany występ w Krakowie i pierwsze punkty po przerwie zimowej!

Rozmawiali: Alek Reyman i Bartłomiej Hapka







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia