Aktualności
25.02.2010
Bartosz Ława: Po zakończeniu sezonu odejdę z Arki (futbolnews.pl)
Kapitan Arki, Bartosz Ława nie ma wątpliwości, że jego zespół utrzyma się w lidze. Jednak wszystko wskazuje na to, że w przyszłym sezonie nie będzie go w Gdyni. - W czerwcu kończy mi się kontrakt i na dziewięćdziesiąt dziewięć procent będę chciał zmienić otoczenie - powiedział Ława.
- Arka zimą była na dwóch zagranicznych zgrupowaniach. Myśli Pan, że udało się podczas nich przygotować formę na całą wiosnę?
- Na pewno dobrze przepracowaliśmy ten okres. Oba zgrupowania, zarówno w Hiszpanii, jak i w Turcji były udane. Jednak i tak wszystko zweryfikuje liga. Uważam, że taktycznie i fizycznie jesteśmy dobrze przygotowani, co zresztą pokazały wyniki sparingów z naprawdę mocnymi rywalami.
- Jednak widmo spadku wciąż zagląda Arce w oczy. Rywale w okresie przygotowawczym nie próżnowali, chyba każda ekipa z dołu tabeli ma teraz silniejszy skład niż jesienią. Wiosną czeka Pana zespół naprawdę trudne zadanie!
- Dokładnie. Uważam, że o utrzymanie będzie walczyć osiem drużyn i przetasowania w każdej kolejce będą tak duże, że nie będzie wiadomo, kto spadnie do ostatniego dnia rozgrywek. Wszyscy robili transfery, ale my też poczyniliśmy bardzo duże wzmocnienia. Przyszło do nas dwóch piłkarzy z Afryki, jest też Miroslav Bożok, którego jeszcze niedawno widziała u siebie Wisła Kraków. Wszyscy trzej powinni nam pomóc w skutecznej walce o utrzymanie.
- Gra Pan w Arce już prawie sześć lat i w tym czasie przeszedł Pan z klubem praktycznie wszystko. Czy gdyby nie udało się w tym sezonie utrzymać, to zostanie Pan na przyszły w Gdyni?
- Po pierwsze w ogóle nie dopuszczam takiej możliwości, że moglibyśmy się nie utrzymać. Poza tym w czerwcu kończy mi się kontrakt i na dziewięćdziesiąt dziewięć procent po zakończeniu sezonu będę chciał zmienić otoczenie. Nadszedł czas, aby skończyć pewien etap i poszukać nowych rozwiązań. Tak, jak Pan wspomniał, przeszedłem z Arką już wszystko. Zawirowania, spadki, awanse i… starczy! Gram w niej już szósty rok, ale nikt nie wyszedł z inicjatywą i nie podjął ze mną rozmów na temat przedłużenia kontraktu, więc pewien rozdział czas chyba zamknąć.
- Do tej pory najlepiej radził Pan sobie w klubach z nadmorskich miast, czyli Pogoni i Arce. Żeby podtrzymać tę passę musiałby Pan przejść do Lechii, Floty, Kotwicy albo Bałtyku. Co Pan na to?
- Chyba zdaje Pan sobie sprawę, że raczej w żadnym z tych klubów nie zagram. Szykuje się raczej zmiana otoczenia.
- Jest jeszcze jeden klub znad morza, którego nie wymieniłem, a jest to chyba klub najbliższy Pana sercu. Chodzi oczywiście o Pogoń!
- Najpierw Pogoń musi wywalczyć awans, dopiero wtedy będę się zastanawiać, czy wrócić do Szczecina na stałe. Myślę, że nie będę czekać tak długo, aż Pogoń będzie pewna awansu.
- To znaczy, że ma Pan już konkretną ofertę z innego klubu?
- Za wcześnie, żeby o tym mówić, ale na pewno w najbliższym czasie moja przyszłość się wyjaśni.
Rozmawiał Piotr Gajewski
- Arka zimą była na dwóch zagranicznych zgrupowaniach. Myśli Pan, że udało się podczas nich przygotować formę na całą wiosnę?
- Na pewno dobrze przepracowaliśmy ten okres. Oba zgrupowania, zarówno w Hiszpanii, jak i w Turcji były udane. Jednak i tak wszystko zweryfikuje liga. Uważam, że taktycznie i fizycznie jesteśmy dobrze przygotowani, co zresztą pokazały wyniki sparingów z naprawdę mocnymi rywalami.
- Jednak widmo spadku wciąż zagląda Arce w oczy. Rywale w okresie przygotowawczym nie próżnowali, chyba każda ekipa z dołu tabeli ma teraz silniejszy skład niż jesienią. Wiosną czeka Pana zespół naprawdę trudne zadanie!
- Dokładnie. Uważam, że o utrzymanie będzie walczyć osiem drużyn i przetasowania w każdej kolejce będą tak duże, że nie będzie wiadomo, kto spadnie do ostatniego dnia rozgrywek. Wszyscy robili transfery, ale my też poczyniliśmy bardzo duże wzmocnienia. Przyszło do nas dwóch piłkarzy z Afryki, jest też Miroslav Bożok, którego jeszcze niedawno widziała u siebie Wisła Kraków. Wszyscy trzej powinni nam pomóc w skutecznej walce o utrzymanie.
- Gra Pan w Arce już prawie sześć lat i w tym czasie przeszedł Pan z klubem praktycznie wszystko. Czy gdyby nie udało się w tym sezonie utrzymać, to zostanie Pan na przyszły w Gdyni?
- Po pierwsze w ogóle nie dopuszczam takiej możliwości, że moglibyśmy się nie utrzymać. Poza tym w czerwcu kończy mi się kontrakt i na dziewięćdziesiąt dziewięć procent po zakończeniu sezonu będę chciał zmienić otoczenie. Nadszedł czas, aby skończyć pewien etap i poszukać nowych rozwiązań. Tak, jak Pan wspomniał, przeszedłem z Arką już wszystko. Zawirowania, spadki, awanse i… starczy! Gram w niej już szósty rok, ale nikt nie wyszedł z inicjatywą i nie podjął ze mną rozmów na temat przedłużenia kontraktu, więc pewien rozdział czas chyba zamknąć.
- Do tej pory najlepiej radził Pan sobie w klubach z nadmorskich miast, czyli Pogoni i Arce. Żeby podtrzymać tę passę musiałby Pan przejść do Lechii, Floty, Kotwicy albo Bałtyku. Co Pan na to?
- Chyba zdaje Pan sobie sprawę, że raczej w żadnym z tych klubów nie zagram. Szykuje się raczej zmiana otoczenia.
- Jest jeszcze jeden klub znad morza, którego nie wymieniłem, a jest to chyba klub najbliższy Pana sercu. Chodzi oczywiście o Pogoń!
- Najpierw Pogoń musi wywalczyć awans, dopiero wtedy będę się zastanawiać, czy wrócić do Szczecina na stałe. Myślę, że nie będę czekać tak długo, aż Pogoń będzie pewna awansu.
- To znaczy, że ma Pan już konkretną ofertę z innego klubu?
- Za wcześnie, żeby o tym mówić, ale na pewno w najbliższym czasie moja przyszłość się wyjaśni.
Rozmawiał Piotr Gajewski
Copyright Arka Gdynia |