Aktualności
03.02.2010
Trener Arki: Poprawimy grę ofensywną
31 stycznia Arka wróciła ze zgrupowania w Hiszpanii, a już 4 lutego wybiera się na drugi zagraniczny obóz, tym razem do Turcji. Gdynianie popracują na nim, m. in. nad skutecznością. - Postaramy się poprawić elementy gry ofensywnej - wyjawia trener Dariusz Pasieka.
- Dopiero wróciliście z Hiszpanii, a już szykujecie się do kolejnego wyjazdu. Jak Pan ocenia zespół po pierwszym zimowym obozie?
- Na razie nie oceniam ani zespołu, ani naszej formy, bo przed nami drugie zagraniczne zgrupowanie w Turcji. Plan pracy, który sobie założyliśmy, został jak na razie wykonany. W czwartek jeszcze trenujemu, a następnie wyjeżdżamy do Berlina, skąd polecimy do Antalyi na drugi obóz. Na podsumowania zimowych przygotowań czas przyjdzie dopiero po ostatnim sparingu z Zawiszą Bydgoszcz (20 lutego - dop. red).
- W hiszpańskich sparingach Pana zespół zaliczył całkiem niezłe wyniki. Sporo szumu wywołał w mediach chociażby remis z Malagą.
- Nie ukrywam, że fajnie się stało, że udało nam się zagrać mecze z kilkoma silnymi, zagranicznymi zespołami. Malaga trzy dni wcześniej grała z Realem Madryt, a zaraz po meczu z nami ograła na wyjeździe Atletico Madryt. Chcę grać z jak najlepszymi rywalami, bo takie spotkania przynoszą same korzyści.
Myślę, że zarówno Hajduk jak i Metalurg Zaporoże, z którymi również graliśmy w Hiszpanii, byli atrakcyjnymi przeciwnikami W sparingach nie wynik jest jednak najważniejszy, ale to, jak zawodnicy wytrzymują spotkanie pod względem fizycznym, czy jak realizują założenia taktyczne. Wynik to na tym etapie nagroda dla zawodników i bodziec do dalszej pracy.
- Na razie Arka nie szaleje na rynku transferowym. Umowę z Pana zespołem podpisał tylko Słowak Miroslav Bożok, a na zgrupowaniu w Hiszpanii przyglądał się Pan dwóm ciemnoskórym piłkarzom. Wkrótce do zespołu dołączy ktoś jeszcze?
- Jeśli chodzi o Bożoka chcemy - i staramy się o to - aby wspomógł nas jeszcze w tym sezonie. Co do Tshibamby i Mawaye, czyli dwóch napastników, którzy byli z nami na zgrupowaniu, to obydwu oceniam pozytywnie. Teraz pozostała tylko kwestia dogadania się z nimi co do kontraktów i przeprowadzenia badań medycznych. Ta druga sprawa jest bardzo ważna, bo sprowadzając zawodnika, chcemy wiedzieć, że oprócz umiejętności ma on również odpowiednie zdrowie. A czy ktoś jeszcze się pojawi? Powiem tak: czas mamy do 28 lutego, bo wtedy zamyka się definitywnie "okienko" transferowe. Życie piłkarskie już nie raz udowadniało, że zdarzają się w nim różne nieprzewidziane niespodzianki.
- Wiosną Arkę czeka szalenie trudna walka o utrzymanie. Aby pozostać w Ekstraklasie, musicie poprawić chyba przede wszystkim grę na własnym stadionie, bo jesienią wygraliście w Gdyni tylko jedno spotkanie! Myślał Pan już jak temu zaradzić?
- Aby o tym myśleć, to trzeba najpierw wiedzieć, gdzie się będzie grać. Ostateczna decyzja w tej sprawie ma zapaść 11 lutego i wtedy będzie wiadomo, czy wiosną zagramy na stadionie rugby w Gdyni, czy może w ogóle w innym mieście. Ale rzeczywiście, biorąc pod uwagę mecze u siebie, to cały poprzedni rok nie był dla Arki najszczęśliwszy. W 2009 roku wygrała u siebie raptem dwa mecze, dlatego właśnie staramy się teraz wzmocnić skład. Testujemy dwóch napastników, bo wiosną postaramy się poprawić elementy gry ofensywnej w naszym wykonaniu. Żeby wygrywać trzeba przecież strzelać bramki.
Rozmawiał Piotr Gajewski
- Dopiero wróciliście z Hiszpanii, a już szykujecie się do kolejnego wyjazdu. Jak Pan ocenia zespół po pierwszym zimowym obozie?
- Na razie nie oceniam ani zespołu, ani naszej formy, bo przed nami drugie zagraniczne zgrupowanie w Turcji. Plan pracy, który sobie założyliśmy, został jak na razie wykonany. W czwartek jeszcze trenujemu, a następnie wyjeżdżamy do Berlina, skąd polecimy do Antalyi na drugi obóz. Na podsumowania zimowych przygotowań czas przyjdzie dopiero po ostatnim sparingu z Zawiszą Bydgoszcz (20 lutego - dop. red).
- W hiszpańskich sparingach Pana zespół zaliczył całkiem niezłe wyniki. Sporo szumu wywołał w mediach chociażby remis z Malagą.
- Nie ukrywam, że fajnie się stało, że udało nam się zagrać mecze z kilkoma silnymi, zagranicznymi zespołami. Malaga trzy dni wcześniej grała z Realem Madryt, a zaraz po meczu z nami ograła na wyjeździe Atletico Madryt. Chcę grać z jak najlepszymi rywalami, bo takie spotkania przynoszą same korzyści.
Myślę, że zarówno Hajduk jak i Metalurg Zaporoże, z którymi również graliśmy w Hiszpanii, byli atrakcyjnymi przeciwnikami W sparingach nie wynik jest jednak najważniejszy, ale to, jak zawodnicy wytrzymują spotkanie pod względem fizycznym, czy jak realizują założenia taktyczne. Wynik to na tym etapie nagroda dla zawodników i bodziec do dalszej pracy.
- Na razie Arka nie szaleje na rynku transferowym. Umowę z Pana zespołem podpisał tylko Słowak Miroslav Bożok, a na zgrupowaniu w Hiszpanii przyglądał się Pan dwóm ciemnoskórym piłkarzom. Wkrótce do zespołu dołączy ktoś jeszcze?
- Jeśli chodzi o Bożoka chcemy - i staramy się o to - aby wspomógł nas jeszcze w tym sezonie. Co do Tshibamby i Mawaye, czyli dwóch napastników, którzy byli z nami na zgrupowaniu, to obydwu oceniam pozytywnie. Teraz pozostała tylko kwestia dogadania się z nimi co do kontraktów i przeprowadzenia badań medycznych. Ta druga sprawa jest bardzo ważna, bo sprowadzając zawodnika, chcemy wiedzieć, że oprócz umiejętności ma on również odpowiednie zdrowie. A czy ktoś jeszcze się pojawi? Powiem tak: czas mamy do 28 lutego, bo wtedy zamyka się definitywnie "okienko" transferowe. Życie piłkarskie już nie raz udowadniało, że zdarzają się w nim różne nieprzewidziane niespodzianki.
- Wiosną Arkę czeka szalenie trudna walka o utrzymanie. Aby pozostać w Ekstraklasie, musicie poprawić chyba przede wszystkim grę na własnym stadionie, bo jesienią wygraliście w Gdyni tylko jedno spotkanie! Myślał Pan już jak temu zaradzić?
- Aby o tym myśleć, to trzeba najpierw wiedzieć, gdzie się będzie grać. Ostateczna decyzja w tej sprawie ma zapaść 11 lutego i wtedy będzie wiadomo, czy wiosną zagramy na stadionie rugby w Gdyni, czy może w ogóle w innym mieście. Ale rzeczywiście, biorąc pod uwagę mecze u siebie, to cały poprzedni rok nie był dla Arki najszczęśliwszy. W 2009 roku wygrała u siebie raptem dwa mecze, dlatego właśnie staramy się teraz wzmocnić skład. Testujemy dwóch napastników, bo wiosną postaramy się poprawić elementy gry ofensywnej w naszym wykonaniu. Żeby wygrywać trzeba przecież strzelać bramki.
Rozmawiał Piotr Gajewski
Copyright Arka Gdynia |