TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

06.11.2006

Przełamanie na wyjeździe (trojmiasto.pl)

Arka zwyciężyła po raz pierwszy w tym sezonie na wyjeździe, a drugi w rozgrywkach ekstraklasy. W Zabrzu gdynianie pokonali Górnika 2:0 (1:0) po golach Janusza Dziedzica w 41. i Olgierda Moskalewicza w 89. minucie. Dla obu piłkarzy były to ich czwarte bramki w tej rundzie. Warto jeszcze dodadać, że od ostatniego sukcesu żółto-niebieskich w krajowej elicie poza domem minął ponad... rok. Poprzednio wygrali 22 października 2005 roku w Wodzisławiu.

GÓRNIK: Sławik - Radler, Bednarz, Cios, Bartos - Andraszak (68 Stachowiak), Juszkiewicz, Prokop (79 Bukalski), Tomasz Łuczywek (46 Jarka) - Seweryn, Aleksander.

ARKA: Witkowski - Kowalski, Przytuła, Sobieraj, Sokołowski - Ława, Moskalewicz, Mazurkiewicz - Dziedzic, Pilch (66 Nawrocik), Wróblewski (82 Griszczenko).

Żółte kartki: Juszkiewicz (Górnik), Przytuła, Moskalewicz, Pilch.

Żółto-niebiescy uczynili w Zabrzu teraz to, co powinni u schyłku poprzedniego sezonu. Wówczas przegrali i w konsekwencji musieli bronić ekstraklasy w barażach. W sobotę byli lepsi - i tak jak chciał Wojciech Stawowy - przeskoczyli Górnika w ligowej tabeli.

Piłkarzom przyszło grać w zimowych warunkach, przypadającym i zalegającym na murawie, która nie ma jeszcze instalacji ogrzewającej. W pierwszej połowie sędzia przerwał nawet na kilka minut grę i nakazał... odśnieżanie linii. - W takich warunkach mecz nie powinien się odbyć. Trudno było o składne, miłe dla oka akcje, bo rządził przypadek. Ale o te dwie bramki byliśmy lepsi - podkreślał szkoleniowiec gdynian. - Arka była zespołem lepszym, wygrała zasłużenie. Nie spodziewałem się takiego wyniku. Zaprezentowaliśmy fatalną skuteczność i nie ustrzegliśmy się błędów w obronie - przyznał marek Motyka, trener Górnika. Dodajmy, że zarówno w przednich jak i tylnych formacjach miejscowi posiłkowali się byłymi zawodnikami Arki: Janem Ciosem i Arkadiuszem Aleksandrem.

Przed przerwą więcej okazji mieli gospodarze, ale ani razu nie trafili w światło bramki. Zagrożenie stwarzali głównie Damian Seweryn i Tomasz Łuczywek. Już w 12. minucie tego pierwszego jedynie faul taktyczny Krzysztofa Przytuły, tuż przed linią pola karnego powstrzymał od stanięcia oko w oko z Norbertem Witkowskim. Gdynianie zdobyli prowadzenie w 41. minucie. Dziedzic precyzyjnie trafił z ostrego kąta, a asystę zapisano Grzegorzowi Pilchowi. Co ciekawe w doliczonym czasie (aż siedem minut) Janusz miał lepszą okazję, ale zamiast strzelać szukał podaniem kolegów, ale ich nie znalazł.

Po zmianie stron znów optyczną przewagę ma Górnik. - Górnik nas przycisnął, ale mądrze się broniliśmy i udała się nam kontra - przyznał trener Stawowy. W końcówce meczu niewiele brakowało, aby Moskalewicz zdobył aż dwa gole. W 87. minucie Mateusz Sławik wypuścił piłkę z rąk, "Olo" strzelał z trzech metrów, ale piłki do siatki nie przepuścił Cios, popisując się ofiarną interwencją. Dwie minuty później Moskalewicz lepiej przyłożył po ładnej akcji z Bartoszem Ławą.

jag.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia