Aktualności
30.11.2009
Arka walczyła... i zremisowała. Arka - Śląsk 1:1 (1:1)
Żółto-niebiescy robili wszystko, żeby zmazać plamę po przegranych derbach. Była walka, zaangażowanie, nieustępliwość, ale zabrakło jednego - skuteczności. Na pożegnanie ze starym stadionem przy Olimpijskiej Arka zremisowała ze Śląskiem Wrocław 1:1 i z poczuciem niedosytu będzie przygotowywać się do ostatniego meczu w tym roku - z Legią w Warszawie.
Arka Gdynia - Śląsk Wrocław 1:1 (1:1)
Bramki: Przemysław Trytko 3' - Sebastian Mila 4'
Arka: Bledzewski - Kowalski, Szmatiuk, Siebert, Płotka - Wilczyński, Budziński, Ława, Lubenov (38' Wachowicz) - Labukas (76' Czoska), Trytko.
Śląsk: Kaczmarek - Socha, Celeban, Pawelec, Spahić - Madej, Łukasiewicz, Ulatowski, Mila (79' Dudek), Gancarczyk (61' Wołczek) - Szewczuk.
Żółte kartki: Szmatiuk, Kowalski - Pawelec, Dudek.
Sędzia: Włodzimierz Bartos (Łódź).
Link do meczu TUTAJ !
Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia. Już druga próba zawiązania akcji ofensywnej przez gospodarzy zakończyła się całkowitym sukcesem. Bartosz Ława spróbował strzelić zza pola karnego, piłkę odbił jeden z obrońców Śląska, ale ta wylądowała wprost pod nogami Trytki, który nie dał najmniejszych szans Kaczmarkowi.
Jeszcze kibice nie zdążyli z powrotem wygodnie zasiąść na swoich krzesełkach, a już padło wyrównanie. Łukasz Madej wykorzystał niepełną jeszcze koncentrację Arkowców i pomknął prawym skrzydłem, idealnie dośrodkował przed bramkę Bledzewskiego, gdzie odnalazł się Sebastian Mila i bezkarnie wpakował piłkę do siatki.
Kolejne minuty obfitowały w szybkie akcje z obu stron, choć wyraźna przewaga zarysowała się po stronie żółto-niebieskich. Niecelna główka Lubenova, niezła pozycja Wilczyńskiego po szybkim rozegraniu rzutu wolnego przez Ławę, ale zakończona niecelnym uderzeniem oraz próba lobowania Kaczmarka przez aktywnego Labukasa, po którym mógł jeszcze do piłki dojść Trytko, ale tym razem uprzedził go obrońca - to wydarzenia tylko z pierwszego kwadransa, kibice więc nie mieli prawa się nudzić.
Po tym okresie mecz mecz toczył się nadal w szybkim tempie, ale klarownych sytuacji było już zdecydowanie mniej. Mogła taka powstać w 34 min., gdyby niezrozumienie obrońców Śląska wykorzystał Labukas, ale Kaczmarek w ostatniej chwili złapał piłkę na 16. metrze.
Dwie minuty później swoją szansę mieli także goście, a konkretnie Szewczuk, ale jego strzał bezbłędnie zatrzymał Bledzewski. Kilka minut przed przerwą niezłą sytuację wypracował sobie Gancarczyk, "wkręcając" w trawę Kowalskiego, ale znów górą był Bledzewski.
Po zmianie stron pierwszą groźną sytuację stworzyli podopieczni trenera Pasieki. Tadas Labukas dość niespodziewanie znalazł się w dogodnej sytuacji w polu karnym Sląska, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i okazja przepadła. Kilka chwil później bardzo dobrze ustawiony odnalazł się Wachowicz, ale zdecydował się na uderzenie bez przyjęcia i ta próba okazała się kompletnie nieudana.
W 56. minucie Arka mogla objąć prowadzenie, ale przed tym uchronił gości Kaczmarek. Z siedmiu metrów bardzo dobrze główkował bowiem Kowalski, ale z dolnego prawego rogu bramki świetnie wybił piłkę golkiper z Wrocławia.
Najdogodniejsza okazja na korzystny wynik dla Arki została zaprzepaszczona w 74 minucie gry. Na prawej stronie kapitalnie spisał się Labukas, który dostrzegł pozostawionego bez opieki Trytkę i idealnie do niego podał. Przemek szybko zdecydował się na strzał, lecz spod poprzeczki kapitalnie wybił ją prawdziwy bohater Śląska - Kaczmarek. Jak później opowiadał o tej sytuacji napastnik Arki, dał bramkarzowi szansę na skuteczną interwencję, bo wystarczyło posłać futbolówkę nieco w lewo i Kaczmarek byłby bez szans.
W 80. minucie Trytko miał jeszcze jedną okazję do strzelenia gola. Tym razem dostrzegł go w polu karnym Wilczyński, ale Trytko mógł tym razem już tylko co najwyżej zmienić jej kierunek, a to nie przyniosło spodziewanego efektu.
Ostatnim na tym obiekcie mecz Arka zakończyła remisem i tym samym jej bilans w tym roku na Olimpijskiej jest, delikatnie mówiąc, mało imponujący. Zaledwie dwa zwycięstwa przed własną publicznością to wątpliwy powód do dumy, ale styl gry zaprezentowany na tle Wrocławian może napawać optymizmem. Arka grająca szybko i z pełnym zaangażowaniem to drużyna jaką kibice w Gdyni chcą oglądać w każdym meczu. Oby tylko taką Arkę można było podziwiać na tymczasowym boisku w przyszłym roku i docelowym nowoczesnym obiekcie od roku 2011.
Arka Gdynia - Śląsk Wrocław 1:1 (1:1)
Bramki: Przemysław Trytko 3' - Sebastian Mila 4'
Arka: Bledzewski - Kowalski, Szmatiuk, Siebert, Płotka - Wilczyński, Budziński, Ława, Lubenov (38' Wachowicz) - Labukas (76' Czoska), Trytko.
Śląsk: Kaczmarek - Socha, Celeban, Pawelec, Spahić - Madej, Łukasiewicz, Ulatowski, Mila (79' Dudek), Gancarczyk (61' Wołczek) - Szewczuk.
Żółte kartki: Szmatiuk, Kowalski - Pawelec, Dudek.
Sędzia: Włodzimierz Bartos (Łódź).
Link do meczu TUTAJ !
Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia. Już druga próba zawiązania akcji ofensywnej przez gospodarzy zakończyła się całkowitym sukcesem. Bartosz Ława spróbował strzelić zza pola karnego, piłkę odbił jeden z obrońców Śląska, ale ta wylądowała wprost pod nogami Trytki, który nie dał najmniejszych szans Kaczmarkowi.
Jeszcze kibice nie zdążyli z powrotem wygodnie zasiąść na swoich krzesełkach, a już padło wyrównanie. Łukasz Madej wykorzystał niepełną jeszcze koncentrację Arkowców i pomknął prawym skrzydłem, idealnie dośrodkował przed bramkę Bledzewskiego, gdzie odnalazł się Sebastian Mila i bezkarnie wpakował piłkę do siatki.
Kolejne minuty obfitowały w szybkie akcje z obu stron, choć wyraźna przewaga zarysowała się po stronie żółto-niebieskich. Niecelna główka Lubenova, niezła pozycja Wilczyńskiego po szybkim rozegraniu rzutu wolnego przez Ławę, ale zakończona niecelnym uderzeniem oraz próba lobowania Kaczmarka przez aktywnego Labukasa, po którym mógł jeszcze do piłki dojść Trytko, ale tym razem uprzedził go obrońca - to wydarzenia tylko z pierwszego kwadransa, kibice więc nie mieli prawa się nudzić.
Po tym okresie mecz mecz toczył się nadal w szybkim tempie, ale klarownych sytuacji było już zdecydowanie mniej. Mogła taka powstać w 34 min., gdyby niezrozumienie obrońców Śląska wykorzystał Labukas, ale Kaczmarek w ostatniej chwili złapał piłkę na 16. metrze.
Dwie minuty później swoją szansę mieli także goście, a konkretnie Szewczuk, ale jego strzał bezbłędnie zatrzymał Bledzewski. Kilka minut przed przerwą niezłą sytuację wypracował sobie Gancarczyk, "wkręcając" w trawę Kowalskiego, ale znów górą był Bledzewski.
Po zmianie stron pierwszą groźną sytuację stworzyli podopieczni trenera Pasieki. Tadas Labukas dość niespodziewanie znalazł się w dogodnej sytuacji w polu karnym Sląska, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i okazja przepadła. Kilka chwil później bardzo dobrze ustawiony odnalazł się Wachowicz, ale zdecydował się na uderzenie bez przyjęcia i ta próba okazała się kompletnie nieudana.
W 56. minucie Arka mogla objąć prowadzenie, ale przed tym uchronił gości Kaczmarek. Z siedmiu metrów bardzo dobrze główkował bowiem Kowalski, ale z dolnego prawego rogu bramki świetnie wybił piłkę golkiper z Wrocławia.
Najdogodniejsza okazja na korzystny wynik dla Arki została zaprzepaszczona w 74 minucie gry. Na prawej stronie kapitalnie spisał się Labukas, który dostrzegł pozostawionego bez opieki Trytkę i idealnie do niego podał. Przemek szybko zdecydował się na strzał, lecz spod poprzeczki kapitalnie wybił ją prawdziwy bohater Śląska - Kaczmarek. Jak później opowiadał o tej sytuacji napastnik Arki, dał bramkarzowi szansę na skuteczną interwencję, bo wystarczyło posłać futbolówkę nieco w lewo i Kaczmarek byłby bez szans.
W 80. minucie Trytko miał jeszcze jedną okazję do strzelenia gola. Tym razem dostrzegł go w polu karnym Wilczyński, ale Trytko mógł tym razem już tylko co najwyżej zmienić jej kierunek, a to nie przyniosło spodziewanego efektu.
Ostatnim na tym obiekcie mecz Arka zakończyła remisem i tym samym jej bilans w tym roku na Olimpijskiej jest, delikatnie mówiąc, mało imponujący. Zaledwie dwa zwycięstwa przed własną publicznością to wątpliwy powód do dumy, ale styl gry zaprezentowany na tle Wrocławian może napawać optymizmem. Arka grająca szybko i z pełnym zaangażowaniem to drużyna jaką kibice w Gdyni chcą oglądać w każdym meczu. Oby tylko taką Arkę można było podziwiać na tymczasowym boisku w przyszłym roku i docelowym nowoczesnym obiekcie od roku 2011.
Copyright Arka Gdynia |