Aktualności
02.11.2009
Po meczu powiedzieli
Robert Moskal (trener Odry): - Powiem tylko, że graliśmy bardzo słabo. Nie chcę więcej komentować bo jestem zbyt wzburzony i mogę kogoś z piłkarzy obrazić. Przyjedziemy na miejsce i wyciągniemy wnioski. Po sześciu minutach cała taktyka poszła na bok. Drużyna Odry ma problem z pierwszymi piętnastoma minutami meczu. Dla mnie to jest jeden wielki bałagan. Nie mamy zespołu, który może odrabiać straty na wyjeździe. W piłce nożnej trzeba mieć serce i jaja.
Dariusz Pasieka (trener Arki): - Gra się tak jak przeciwnik pozwala. Kontrolowaliśmy mecz, który ułożył nam się bardzo dobrze. Mieliśmy kontrolę nad przeciwnikiem przez dziewiędziesiąt minut. Zabrakło nam jednej bramki więcej żeby konkretnie udokumentować naszą przewagę. Myślę, że praca, którą włożyliśmy z całą ekipą przyniosła dzisiaj efekt. Nagrodziliśmy naszą publiczność trzema punktami. Niesamowicie wierzę w moją drużynę, która powoli dojrzewa. Przy stanie 2:0 pomyślałem sobie, że fajnie się ten mecz dla nas ułożył. Tak jak powiedziałem, w drugiej połowie zabrakło mi jeszcze jednej bramki. Wojtek Wilczyński zagrał bardzo dobry mecz na lewej stronie boiska. W drugiej połowie w zasadzie jego stroną Odra nie przeprowadziła żadnej akcji ofensywnej.
Adam Stachowiak (Odra): - Nie ma co ukrywać, że Arka wygrała w pełni zasłużenie, a wynik 2:0 jest tylko najniższym wymiarem kary. Straciliśmy bramki na samym początku meczu, a to ostatnio staje się regułą. Powtarzaliśmy sobie, że nie popełniać już takich błędów, ale znów skończyło się tak samo. Próbowaliśmy jeszcze coś zrobić, stworzyliśmy sobie świetną okazję na kontaktową bramkę, ale niestety nie udało się jej zdobyć. Kolejne okazje miała też Arka, ale na nasze szczęście także je zaprzepaściła.
Maciej Szmatiuk (Arka): - Ogromnie się cieszymi razem z kibicami z tego zwycięstwa, bo tak samo jak oni, tak i my w szatni się denerwowaliśmy, że wciąż nie możemy w Gdyni wygrać. Oczywiście chciałem zaznaczyć, że też nie odnosiliśmy porażek, bo ostatnio trafiały nam się remisy, ale na szczęście udało się nam dwa razy na wyjazdach wygrać. Teraz udało się nam także odblokować przed swoimi kibicami i dlatego radość jest ogromna.
Dzisiaj bramki w pierwszych minutach ułożyły nam to spotkanie. Na pewno byłoby nam też o wiele ciężej, gdyby Odra zagrała w pierwszej połowie na poziomie, który zademonstrowała w drugiej połówce spotkania. Zagrała wtedy agresywniej, stworzyła sobie groźne sytuacje. Na nasze szczęście w pierwszych minutach Odra spróbowała zagrać odważnie, nie cofnęła się, a to nam ułatwiło zadanie i nie było powtórki z Jagiellonii. A w tamtym meczu Jaga dodatkowo straciła jeszcze zawodnika i całkowicie się cofnęła, co dodatkowo utrudniło nam wtedy zadanie. Dziś tego nie było i wszystko fajnie się ułożyło.
Musimy sobie przeanalizować sytuacje, po których Odra o mało nie zdobyła bramki, bo wynikały one bardziej z naszych błędów niż z gry Odry. Ktoś kogoś nie upilnował, ktoś gdzieś się spóźnił, zabrakło asekuracji. Mogło to się skończyć inaczej, byłoby 2:1 i wiadomo, co mogłoby być dalej. Z drugiej strony nie ma co gdybać, bo my też mogliśmy strzelić 4 czy pięć bramek i byłby spokój.
Życzylibyśmy sobie, żeby tendencja do zdobywania dwóch bramek w meczu została podtrzymana, no i żeby grać na zero z tyłu tak jak dzisiaj. Byłoby to piękne i w sumie nie jest powiedziane, że tak nie będzie, w końcu w każdym meczu można walczyć o zwycięstwo i taki wyniki korzystne uzyskiwać.
Wojciech Wilczyński (Arka): - Odra to taki klub, do którego mam sentyment, oczywiście głównie za sprawą meczu z wiosny. Obaw o swój występ dziś nie miałem, ale z tamtego meczu starałem się wyciągnąć wnioski i to chyba zaowocowało, bo odnoszę wrażenie, że mecz został pozytywnie odebrany przez kibiców, trenerów i innych zawodników.
Kiedyś już zdarzało się, że grywałem na lewej obronie i lewej pomocy, więc problemów z grą lewą nogą nie mam, choć jestem prawonożny. Zawsze też trenerzy starali się ze mnie zrobić prawego obrońcę, bo o takiego w Arce ponoć trudniej. Dla mnie nie ma znaczenia, na której stronie gram, byleby grać i być przydatnym dla zespołu.
Przemysław Trytko (Arka): - Punktem odniesienia dla mojej oceny są dzisiaj te dwie bramki i dlatego mówi się, że ja zagrałem dobry mecz, ale to Arka dziś wygrała i to ona zagrała dobry mecz. My cieszymy się przede wszystkim, że wreszcie udało się w Gdyni wygrać mecz. Oczywiście czuję taki mały niedosyt, bo miałem jeszcze okazję ustrzelić hat-tricka, ale trudno, może następnym razem. U trenera Pasieki dostaję więcej szans na grę niż u poprzednich trenerów, ja się z tego cieszę i staram się za to trenerowi odpłacać, tak jak on by tego chciał, czyli strzelać bramki.
Notowali: Pacior, Skubi
Dariusz Pasieka (trener Arki): - Gra się tak jak przeciwnik pozwala. Kontrolowaliśmy mecz, który ułożył nam się bardzo dobrze. Mieliśmy kontrolę nad przeciwnikiem przez dziewiędziesiąt minut. Zabrakło nam jednej bramki więcej żeby konkretnie udokumentować naszą przewagę. Myślę, że praca, którą włożyliśmy z całą ekipą przyniosła dzisiaj efekt. Nagrodziliśmy naszą publiczność trzema punktami. Niesamowicie wierzę w moją drużynę, która powoli dojrzewa. Przy stanie 2:0 pomyślałem sobie, że fajnie się ten mecz dla nas ułożył. Tak jak powiedziałem, w drugiej połowie zabrakło mi jeszcze jednej bramki. Wojtek Wilczyński zagrał bardzo dobry mecz na lewej stronie boiska. W drugiej połowie w zasadzie jego stroną Odra nie przeprowadziła żadnej akcji ofensywnej.
Adam Stachowiak (Odra): - Nie ma co ukrywać, że Arka wygrała w pełni zasłużenie, a wynik 2:0 jest tylko najniższym wymiarem kary. Straciliśmy bramki na samym początku meczu, a to ostatnio staje się regułą. Powtarzaliśmy sobie, że nie popełniać już takich błędów, ale znów skończyło się tak samo. Próbowaliśmy jeszcze coś zrobić, stworzyliśmy sobie świetną okazję na kontaktową bramkę, ale niestety nie udało się jej zdobyć. Kolejne okazje miała też Arka, ale na nasze szczęście także je zaprzepaściła.
Maciej Szmatiuk (Arka): - Ogromnie się cieszymi razem z kibicami z tego zwycięstwa, bo tak samo jak oni, tak i my w szatni się denerwowaliśmy, że wciąż nie możemy w Gdyni wygrać. Oczywiście chciałem zaznaczyć, że też nie odnosiliśmy porażek, bo ostatnio trafiały nam się remisy, ale na szczęście udało się nam dwa razy na wyjazdach wygrać. Teraz udało się nam także odblokować przed swoimi kibicami i dlatego radość jest ogromna.
Dzisiaj bramki w pierwszych minutach ułożyły nam to spotkanie. Na pewno byłoby nam też o wiele ciężej, gdyby Odra zagrała w pierwszej połowie na poziomie, który zademonstrowała w drugiej połówce spotkania. Zagrała wtedy agresywniej, stworzyła sobie groźne sytuacje. Na nasze szczęście w pierwszych minutach Odra spróbowała zagrać odważnie, nie cofnęła się, a to nam ułatwiło zadanie i nie było powtórki z Jagiellonii. A w tamtym meczu Jaga dodatkowo straciła jeszcze zawodnika i całkowicie się cofnęła, co dodatkowo utrudniło nam wtedy zadanie. Dziś tego nie było i wszystko fajnie się ułożyło.
Musimy sobie przeanalizować sytuacje, po których Odra o mało nie zdobyła bramki, bo wynikały one bardziej z naszych błędów niż z gry Odry. Ktoś kogoś nie upilnował, ktoś gdzieś się spóźnił, zabrakło asekuracji. Mogło to się skończyć inaczej, byłoby 2:1 i wiadomo, co mogłoby być dalej. Z drugiej strony nie ma co gdybać, bo my też mogliśmy strzelić 4 czy pięć bramek i byłby spokój.
Życzylibyśmy sobie, żeby tendencja do zdobywania dwóch bramek w meczu została podtrzymana, no i żeby grać na zero z tyłu tak jak dzisiaj. Byłoby to piękne i w sumie nie jest powiedziane, że tak nie będzie, w końcu w każdym meczu można walczyć o zwycięstwo i taki wyniki korzystne uzyskiwać.
Wojciech Wilczyński (Arka): - Odra to taki klub, do którego mam sentyment, oczywiście głównie za sprawą meczu z wiosny. Obaw o swój występ dziś nie miałem, ale z tamtego meczu starałem się wyciągnąć wnioski i to chyba zaowocowało, bo odnoszę wrażenie, że mecz został pozytywnie odebrany przez kibiców, trenerów i innych zawodników.
Kiedyś już zdarzało się, że grywałem na lewej obronie i lewej pomocy, więc problemów z grą lewą nogą nie mam, choć jestem prawonożny. Zawsze też trenerzy starali się ze mnie zrobić prawego obrońcę, bo o takiego w Arce ponoć trudniej. Dla mnie nie ma znaczenia, na której stronie gram, byleby grać i być przydatnym dla zespołu.
Przemysław Trytko (Arka): - Punktem odniesienia dla mojej oceny są dzisiaj te dwie bramki i dlatego mówi się, że ja zagrałem dobry mecz, ale to Arka dziś wygrała i to ona zagrała dobry mecz. My cieszymy się przede wszystkim, że wreszcie udało się w Gdyni wygrać mecz. Oczywiście czuję taki mały niedosyt, bo miałem jeszcze okazję ustrzelić hat-tricka, ale trudno, może następnym razem. U trenera Pasieki dostaję więcej szans na grę niż u poprzednich trenerów, ja się z tego cieszę i staram się za to trenerowi odpłacać, tak jak on by tego chciał, czyli strzelać bramki.
Notowali: Pacior, Skubi
Copyright Arka Gdynia |