TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

21.09.2009

W domu nie strzelają (Gazeta Wyborcza)

Arka nie strzeliła jeszcze w tym sezonie bramki na swoim boisku. W meczu z Polonią zdobyła dopiero pierwszy punkt u siebie
Już w doliczonym czasie piłkę meczową miał pomocnik Arki Ljubomir Ljubenov.


Bułgar wyszedł sam na sam z Sebastianem Przyrowskim, już miał strzelać, ale... postanowił sobie przełożyć piłkę na prawą nogę. Potem jeszcze raz, i jeszcze, aż w końcu obrońcy, którzy zdążyli już wrócić, zabrali mu piłkę. W zachowaniu piłkarza Arki najdziwniejsze było to, że... potrafi grać tylko lewą nogą.

Mimo to usilnie próbował strzelić prawą. Zaraz po tej akcji gospodarze mieli drugą najlepszą sytuację w meczu. Dośrodkował Tomasz Sokołowski, głową strzelił Marcin Wachowicz, ale Przyrowski znakomicie obronił.

- Wachowicz strzelił idealnie, z takiej pozycji nie można było uderzyć lepiej, ale bramkarz Polonii zachował się świetnie - ocenił trener Arki Dariusz Pasieka. Sytuacji Ljubenova nawet specjalnie nie skomentował.

Arka w tym sezonie nie strzeliła jeszcze bramki na swoim boisku, z Polonią zdobyła dopiero pierwszy punkt u siebie (wcześniej po 0:1 z Legią Warszawa i Wisłą Kraków).

- Czujemy niedosyt. Niby mecz układał się na remis, ale mieliśmy więcej klarownych sytuacji - mówił pomocnik Arki Bartosz Ława. Jego zespół potrafił jednak przycisnąć rywala tylko na koniec pierwszej i drugiej połowy.


Arka po raz drugi w tym sezonie nie straciła bramki, choć obrona była osłabiona. Nie było Macieja Szmatiuka, który w sobotę w Gliwicach zmienił stan cywilny. Na środku obrony zastąpił go Mateusz Siebert i był najlepszy na boisku. W Gdyni, oprócz Szmatiuka, zabrakło też... kołyski dla Roberta Bednarka, któremu w środę urodził się syn. Za brak kołyski Bednarek może podziękować Ljubenovowi.

Trener gości Duszan Radolsky zdobył w Gdyni dopiero swój pierwszy punkt z Polonią.

- Czy nie boję się, że zostanę zwolniony? Nie mam strachu, niech się pan nie martwi - tłumaczył jednemu z dziennikarzy. - Nie wiem, co zrobi właściciel, to jego sprawa. Staram się pracować na tyle, ile umiem, dać z siebie wszystko, co potrafię.

Polonia zagrała w Gdyni kolejny słaby mecz. Nie przegrała tylko dlatego, że trafiła akurat na równie słabą Arkę. Mecz przypominał momentami piknik, a zwłaszcza między 20. i 35. minutą. Wtedy kibice Arki postanowili, że nie będą kibicować, bo klub nie chce sprzedać biletów osobom, które spóźniły się na spotkanie (kasy zamknięto równo z pierwszym gwizdkiem sędziego).

- Godz. 14.45 plus mocne słońce to nie są wymarzone warunki do grania - skomentował Ława.

Mimo usypiającej atmosfery nie brakowało sytuacji komicznych. Już w 20. minucie na boisko musiał wejść nowy napastnik Arki Stojko Sakaliev (debiutował przed gdyńską publicznością), który miał zastąpić kontuzjowanego Tadasa Labukasa (uraz kolana). Bułgar szybko się przebrał, podbiegł do linii środkowej, ale w tym momencie zaczął go gonić inny rezerwowy Arki - Sokołowski.

"Poczekaj, nie wchodź, masz moją koszulkę" - krzyczał pomocnik Arki. Sakaliev ubrał koszulkę z nr. 6, nad którym jak byk widniało nazwisko Sokołowskiego.

A jak - zdaniem Pasieki - wypadł Sakaliev?

- Miał wejść dopiero w drugiej połowie, bo nie jest jeszcze gotowy, aby grać dłużej. Musiał jednak zastąpił Tadasa i miał dwie sytuacje. Najpierw strzelał ładnie nożycami, ale nieczysto uderzył piłkę. W drugiej połowie uderzał głową, ale za wcześnie wyskoczył do piłki. Będziemy jednak mieli z niego pożytek - uważa trener Arki.

150 meczów Ławy

Pomocnik Arki Bartosz Ława rozegrał w sobotę 150 mecz w barwach klubu z Gdyni. Dostał z tej okazji koszulkę, właśnie z nr. 150. Ława zadebiutował w Arce 3 września 2004 r. w meczu II ligi z Zagłębiem Sosnowiec (2:1). W sumie strzelił w Arce 16 bramek.

Oceny Arki

Andrzej Bledzewski - 4. W 33. minucie ładnie obronił strzał z bliska Marcelo Sarvasa (najlepsza okazja Polonii), w drugiej przerywał akcje Polonii wyjściami na końcową linię pola karnego.

Łukasz Kowalski - 3. Jest w formie. Z Polonią, podobnie jak we wcześniejszych meczach, odważnie włączał się w akcje ofensywne, choć tym razem niewiele z tego wynikało.

Michał Płotka - 2. Kolejny niepewny występ. Zwłaszcza w pierwszej połowie popełniał dużo błędów - nie trafiał w piłkę, źle wyprowadzał akcje. Może stracić miejsce w składzie.

Mateusz Siebert - 4. Miał trudne początki w Arce (fatalny mecz z Legią), ale szybko się podniósł. Z Polonią musiał zastąpić Macieja Szmatiuka i był najlepszy. Pewny, imponował spokojem. W 30. minucie ofiarnym wślizgiem uratował Arkę przed stratą bramki.

Robert Bednarek - 3. Był podwójnie umotywowany. Chciał, aby Arka wygrała w końcu u siebie, chciał, aby drużyna zrobiła kołyskę dla jego syna. Ani jedno, ani drugie się nie udało.

Marcin Budziński - 2. Bezbarwny występ. Jak zwykle walczył, ale był bezproduktywny. Tomasz Sokołowski, który wszedł za Budzińskiego, grał znacznie lepiej.

Adrian Mrowiec - 2. Nikt nie wymaga od niego kreatywnej gry w ataku, ale z Polonią Mrowiec nie błyszczał także w destrukcji. Za ostre wejście wślizgiem dostał żółtą kartkę, choć mogła być nawet czerwona.

Bartosz Ława - 3. Bohater poprzednich meczów Arki, tym razem grał przeciętnie. Zwłaszcza w drugiej połowie, kiedy zbyt łatwo tracił piłkę. No i nie miał okazji na strzał z rzutu wolnego...

Ljubomir Ljubenov - 2. Może i zagrał na trójkę, ale jego ocenę obniża zmarnowana sytuacja z końcówki meczu. Nikt nie mógł zrozumieć, dlaczego Bułgar przekładał sobie piłkę na prawą nogę, którą nie umie kopać.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia