Aktualności
19.09.2009
Piłkarze po meczu
Andrzej Bledzewski (Arka): - Nie zdobyliśmy trzech punktów przed własną publicznością, a te trzy oczka przy wcześniejszej zdobyczy wyjazdowej miałyby wyjątkową wartość. Ten mecz był rwany, rozgrywany w różnym tempie, a tak trudno o komplet punktów, więc nie możemy być w dobrych humorach.
W pierwszej połowie oddawaliśmy więcej strzałów na bramkę, wzięliśmy sobie do serca słowa trenera, który namawiał nas do częstszego strzelania na bramkę, ale dobrze bronił Przyrowski. W drugiej części gry w nasze poczynania wkradł się chaos, co jest dla nas zupełnie niezrozumiałe, ale chyba chcieliśmy aż za bardzo ten mecz wygrać. Zamiast pięknych akcji i dokładnych podań robiliśmy głupie straty. W końcówce jeszcze przycisnęliśmy, ale trudno skomentować te nasze ostatnie sytuacje.
Marcin Wachowicz (Arka): - Gdy nie wychodzę na boisko w wyjściowym składzie, marzę o grze na każdej pozycji, niekoniecznie napastnika. Ciężko jest wchodzić na boisko z ławki rezerwowych i zagrać dobre spotkanie. Chciałem pomóc chłopakom, bo ci zostawili naprawdę dużo serca na boisku. To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne, ale niestety nie udało się. Wielka szkoda, że nie udało mi się strzelić tej bramki w końcówce, bo prawdę mówiąc już widziałem piłkę w siatce, ale Przyrowski końcówkami palców ją wyciągnął i tutaj szacunek dla Sebastiana bo naprawdę dokonał wielkiej sztuki.
W drużynie mamy dobrych napastników i tutaj spora konkurencja, trzeba mocno walczyć o skład. Na lewej pomocy też mam rywalizację z Lubo i na dzień dzisiejszy on ją wygrywa. Zagrał zresztą dziś nieźle, ale szkoda tej sytuacji w końcówce. Ja na pewno będę chciał udowodnić, że mi się należy miejsce w jedenastce i nie odpuszczę, a czy będę grał na lewej pomocy czy w ataku, to już trener zadecyduje. Ja się czuję dobrze na lewej pomocy i w ataku, choć dziś zagrałem pierwszy raz na tej pozycji od czerwca. Wszystkie sparingi, całe przygotowania grałem na lewej pomocy i już nastawiłem się psychicznie na tą pozycję i nie myślałem już o grze w ataku. Może dlatego nie udało mi się dziś strzelić bramki?
W pierwszej połowie oddawaliśmy więcej strzałów na bramkę, wzięliśmy sobie do serca słowa trenera, który namawiał nas do częstszego strzelania na bramkę, ale dobrze bronił Przyrowski. W drugiej części gry w nasze poczynania wkradł się chaos, co jest dla nas zupełnie niezrozumiałe, ale chyba chcieliśmy aż za bardzo ten mecz wygrać. Zamiast pięknych akcji i dokładnych podań robiliśmy głupie straty. W końcówce jeszcze przycisnęliśmy, ale trudno skomentować te nasze ostatnie sytuacje.
Marcin Wachowicz (Arka): - Gdy nie wychodzę na boisko w wyjściowym składzie, marzę o grze na każdej pozycji, niekoniecznie napastnika. Ciężko jest wchodzić na boisko z ławki rezerwowych i zagrać dobre spotkanie. Chciałem pomóc chłopakom, bo ci zostawili naprawdę dużo serca na boisku. To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne, ale niestety nie udało się. Wielka szkoda, że nie udało mi się strzelić tej bramki w końcówce, bo prawdę mówiąc już widziałem piłkę w siatce, ale Przyrowski końcówkami palców ją wyciągnął i tutaj szacunek dla Sebastiana bo naprawdę dokonał wielkiej sztuki.
W drużynie mamy dobrych napastników i tutaj spora konkurencja, trzeba mocno walczyć o skład. Na lewej pomocy też mam rywalizację z Lubo i na dzień dzisiejszy on ją wygrywa. Zagrał zresztą dziś nieźle, ale szkoda tej sytuacji w końcówce. Ja na pewno będę chciał udowodnić, że mi się należy miejsce w jedenastce i nie odpuszczę, a czy będę grał na lewej pomocy czy w ataku, to już trener zadecyduje. Ja się czuję dobrze na lewej pomocy i w ataku, choć dziś zagrałem pierwszy raz na tej pozycji od czerwca. Wszystkie sparingi, całe przygotowania grałem na lewej pomocy i już nastawiłem się psychicznie na tą pozycję i nie myślałem już o grze w ataku. Może dlatego nie udało mi się dziś strzelić bramki?
Copyright Arka Gdynia |