W utrzymanie Arki w ekstraklasie wierzą w Gdyni już tylko matematycy i ludzie głębokiej wiary. Do gry choć w barażach, Arka potrzebuje nie tylko punktów, ale i mało prawdopodobnego splotu korzystnych okoliczności.

Porażka w piątkowym meczu z Ruchem Chorzów (1:2), przy sobotnich zwycięstwach Cracovii i Górnika Zabrze sprawiła, że to, co po rundzie jesiennej wydawało się niemożliwe, wiosną stało się brutalną rzeczywistością. Na dwie kolejki przed końcem sezonu piłkarze trenera Marka Chojnackiego spadli na dno tabeli i aby myśleć choć o dodatkowej szansie na pozostanie w elicie (grze w barażach z trzecią drużyną I ligi) muszą liczyć na cud.

A nawet na kilka cudów.

Cud pierwszy - podstawowy: Cracovia i Górnik w dwóch ostatnich meczach nie mogą zdobyć więcej niż po jednym punkcie.

Cud drugi: w najbliższej kolejce Cracovia i Górnik zagrają ze sobą, więc idealnym wynikiem dla Arki będzie w tym meczu remis.

Cud trzeci: w ostatniej kolejce piłkarze Artura Płatka jadą do Poznania na mecz z Lechem i nie mogą zdobyć punktów z (być może) nowym mistrzem Polski.

Cud czwarty: Górnik na zakończenie sezonu podejmie Polonię Warszawa, której (przy zdobyciu przez Lecha Pucharu Polski i 2. lub 3. miejsca w lidze) zwycięstwo może dać 4. miejsce i jednocześnie przepustkę do gry w europejskich pucharach. Górnik musi przegrać.

Za tydzień Arka jedzie do Bełchatowa i po tym, co prezentuje wiosną, trudno przypuszczać, by zdobyła tam komplet punktów lub chociaż jeden (zważywszy, że GKS walczy z Polonią o grę w Lidze Europejskiej). Ale w przypadku, kiedy Cracovia i Górnik zdobędą do końca sezonu tylko po punkcie, Arce do gry w barażach wystarczyłoby zwycięstwo w ostatnim meczu z Odrą Wodzisław. Po 30. kolejce wszystkie trzy ostatnie zespoły ekstraklasy (Arka, Cracovia i Górnik) miałyby wtedy po 29 punktów, ale w bezpośredniej rywalizacji Arka ma najlepszy bilans.

Jednak wystarczy zaledwie po jednym zwycięstwie "Pasów" lub podopiecznych Henryka Kasperczaka, aby marzenia Arki o barażach i przedłużeniu szans na przetrwanie obrócić w pył. Poza tym, nawet jeśli Arka zajmie upragnione w tej chwili 14. miejsce, z żadną z czterech drużyn I ligi ubiegających się o prawo gry w dodatkowym dwumeczu o ekstraklasę (Podbeskidzie Bielsko-Biała, Korona Kielce, Znicz Pruszków i Flota Świnoujście) Arka nie byłaby faworytem. Zwłaszcza z taką grą, jak wiosną.

Maciej Karolczuk