TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

18.03.2009

Wachowicz przyspawany do ławki (Gazeta Wyborcza)

- Jeszcze w II lidze, grając na lewym skrzydle, strzeliłem kilkanaście bramek. Nie mam pojęcia, dlaczego teraz nie gram - dziwi się piłkarz Arki Gdynia Marcin Wachowicz
Jeden z najlepszych piłkarzy Arki w ostatnim meczu z Piastem Gliwice nie ukrywa zdziwienia tym, że trener Czesław Michniewicz omija go przy ustalaniu wyjściowego składu (z Piastem Wachowicz wszedł w 57. min). - Siedzę na ławce i jest to dla mnie przykra i do końca niezrozumiała sytuacja - mówi Wachowicz.

W zeszłym sezonie, w II lidze, napastnik Arki był jedynym z najskuteczniejszych piłkarzy - strzelił 20 bramek. Więcej miał tylko Robert Lewandowski, obecna gwiazda Lecha Poznań i reprezentacji Polski, który wtedy grał w Zniczu Pruszków. Po awansie do ekstraklasy, kiedy zespół przejął Michniewicz, Wachowicz stworzył dobrze funkcjonujący i skuteczny duet ze Zbigniewem Zakrzewskim. - Wszystko układało się dobrze. Aż do zimowej przerwy. Wówczas trener zmienił koncepcję i postawił na "Zakiego" i Damiana Nawrocika. Teraz na szpicy gra z kolei Przemek Trytko, a ja siedzę na ławce - mówi Wachowicz.

Odkąd ciężar zdobywania bramek spadł na barki Trytki i zawieszonego między linią pomocy a atakiem Nawrocika, szansa gry została już tylko na skrzydłach. Wobec braku formy Bartosza Karwana, w meczu z Piastem, z konieczności na prawej pomocy grał Zakrzewski. Na drugiej stronie Michniewicz bezgranicznie ufa Marcinowi Pietroniowi.

Po ostatnich kiepskich meczach drużyna jest rozbita. Słaba gra przekłada się na marną skuteczność, a ta powoduje brak zwycięstw i punktów na wagę utrzymania. - Atmosfera nie jest dobra. Nie ukrywam, że przed pierwszymi meczami liczyliśmy na więcej. Zakładaliśmy siedem punktów, minimalnie sześć. Tymczasem mamy jeden i sytuacja w tabeli robi się dramatyczna - zauważa Wachowicz.

Tymczasem przed Arką trudne mecze. Już w sobotę gdynianie zagrają na wyjeździe z przewodzącym tabeli Lechem, następnie podejmą drugą w tabeli Legię Warszawa. - Nie da się ukryć, że to będą mecze o nasze być albo nie być - twierdzi były zawodnik Lecha. - Chciałbym pomóc kolegom od pierwszych minut, ale decyzja należy do trenera. Na treningach nie składam broni, daję z siebie wszystko i jeśli będzie trzeba, mogę grać na każdej pozycji - deklaruje Wachowicz.

Na pytanie, czy jeśli jego sytuacja nie ulegnie zmianie do końca sezonu, będzie rozglądał się za nowym klubem, odpowiada: - Nie zakładam tak czarnego scenariusza. Mam nadzieję, że odzyskam miejsce w składzie, bo ja i rodzina czujemy się w Gdyni znakomicie. Szkoda by było wyjeżdżać, ale jeśli nic się nie zmieni, to będę musiał pomyśleć o swojej przyszłości.



Dla Gazety

Tomasz Korynt, jeden z najlepszych piłkarzy w historii Arki

- W meczu z Piastem nie sprawdziła się koncepcja Michniewicza. Bezwzględnie od początku powinien grać Wachowicz, po wejściu którego jakość gry uległa zdecydowanej poprawie. Poza tym tak doświadczony zawodnik jak Karwan musi wykorzystywać tak dogodną sytuację, jaką miał tuż po wejściu na boisko. Indolencja strzelecka jest straszna. Przed meczem z Lechem oprócz zmian personalnych, zawodnicy i sztab trenerski muszą przeprowadzić męską rozmowę. Konieczna jest lepsza współpraca między formacjami, większa koncentracja i żelazna konsekwencja w obronie, bo takie bezmyślne krzątanie się po własnym polu karnym, jak w meczu z Piastem, powtórzyć się nie ma prawa.

Maciej Korolczuk







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia