Aktualności

17.11.2008
Wróciła drużyna Arki z początku sezonu (Gazeta Wyborcza)
Przerwana seria siedmiu meczów bez zwycięstwa, gol strzelony po 395. min posuchy, no i styl gry, którym Arka Gdynia zdobywała punkty na początku sezonu. Żółto-niebiescy pokazali w piątek, że kryzys mają już raczej za sobą.
- Złapaliśmy głęboki oddech i już w poprzedniej kolejce w meczu z Cracovią powinniśmy zdobyć trzy punkty - podsumował zwycięstwo z Bełchatowem prawy pomocnik Tomasz Sokołowski. - Starałem się, jak mogłem, zastąpić na tej pozycji Bartosza Karwana, co nie jest proste. Kiedyś już grałem jako pomocnik, ale później zostałem przekwalifikowany na obrońcę. Myślę jednak, że wypadłem nieźle - dodał piłkarz Arki.
Kluczem do sukcesu okazało się natomiast wystawienie w środku pola ofensywnego pomocnika Bartosza Ławy i defensywnego Dariusza Ulanowskiego. Pierwszy z nich rozegrał najlepsze spotkanie w tym sezonie w ekstraklasie. Już w meczu z Cracovią wejście Ławy w 6. min, za kontuzjowanego Andersona, dodało kolorytu grze gdynian. W piątek Ława był królem środka pola. Dryblował, podawał, grał aktywnie i ukoronował to zdobyciem bramki na 1:0. Ława w ostatnich dwóch meczach oddał osiem strzałów na bramkę Cracovii i GKS. W poprzednich 12 spotkaniach nazbierał ich tylko o dwa więcej.
- Bartek oddał w tym meczu niemal tyle samo strzałów, co w całym sezonie, i na szczęście skończyło się to dla nas bramką - powiedział trener Arki Czesław Michniewicz.
Na pochwałę zasługuje także obrona, która jako pierwsza w tym sezonie nie pozwoliła bełchatowianom strzelić bramki na wyjeździe. W poprzednich sześciu meczach poza domem GKS strzelał średnio dwa gole na mecz. Mało tego, goście nie mieli w piątek ani jednej stuprocentowej sytuacji na zdobycie bramki, a Norbert Witkowski pozostaje dzięki temu niepokonany w ekstraklasie od 298 min. Szkoda tylko, że przez 12 godz. gry bez gola pozostają wciąż napastnicy Arki.
- Było wiadomym, że drużyna, która zaczęła sezon, nie skończy go w takim samym wyjściowym składzie. Ci, którzy zagrali z Bełchatowem, wykazali chęci do zwyciężania i mam nadzieję, że już tak pozostanie - dodał Michniewicz.
- Złapaliśmy głęboki oddech i już w poprzedniej kolejce w meczu z Cracovią powinniśmy zdobyć trzy punkty - podsumował zwycięstwo z Bełchatowem prawy pomocnik Tomasz Sokołowski. - Starałem się, jak mogłem, zastąpić na tej pozycji Bartosza Karwana, co nie jest proste. Kiedyś już grałem jako pomocnik, ale później zostałem przekwalifikowany na obrońcę. Myślę jednak, że wypadłem nieźle - dodał piłkarz Arki.
Kluczem do sukcesu okazało się natomiast wystawienie w środku pola ofensywnego pomocnika Bartosza Ławy i defensywnego Dariusza Ulanowskiego. Pierwszy z nich rozegrał najlepsze spotkanie w tym sezonie w ekstraklasie. Już w meczu z Cracovią wejście Ławy w 6. min, za kontuzjowanego Andersona, dodało kolorytu grze gdynian. W piątek Ława był królem środka pola. Dryblował, podawał, grał aktywnie i ukoronował to zdobyciem bramki na 1:0. Ława w ostatnich dwóch meczach oddał osiem strzałów na bramkę Cracovii i GKS. W poprzednich 12 spotkaniach nazbierał ich tylko o dwa więcej.
- Bartek oddał w tym meczu niemal tyle samo strzałów, co w całym sezonie, i na szczęście skończyło się to dla nas bramką - powiedział trener Arki Czesław Michniewicz.
Na pochwałę zasługuje także obrona, która jako pierwsza w tym sezonie nie pozwoliła bełchatowianom strzelić bramki na wyjeździe. W poprzednich sześciu meczach poza domem GKS strzelał średnio dwa gole na mecz. Mało tego, goście nie mieli w piątek ani jednej stuprocentowej sytuacji na zdobycie bramki, a Norbert Witkowski pozostaje dzięki temu niepokonany w ekstraklasie od 298 min. Szkoda tylko, że przez 12 godz. gry bez gola pozostają wciąż napastnicy Arki.
- Było wiadomym, że drużyna, która zaczęła sezon, nie skończy go w takim samym wyjściowym składzie. Ci, którzy zagrali z Bełchatowem, wykazali chęci do zwyciężania i mam nadzieję, że już tak pozostanie - dodał Michniewicz.
|