Piłkarze gdyńskiej Arki fatalną passę pięciu ligowych porażek będą chcieli przełamać w czasie wyjazdowego tournée na południu Polski. W sobotę zmierzą się w Chorzowie z Ruchem, a we wtorek w Krakowie z Cracovią.

Żółto-niebiescy od wielu tygodni znajdują się w głębokim kryzysie. Zespół przegrywa z kim się da i gdzie się da, prezentując przy okazji fatalną grę. Arka ostatnie punkty wywalczyła 21 września, wygrywając 4:0 z ŁKS. Potem były już same porażki (oprócz pięciu ligowych, także w Pucharze Polski z Odrą Wodzisław), a trener żółto-niebieskich Czesław Michniewicz wyraźnie pogubił się w prowadzeniu zespołu. Na jego usprawiedliwienie trzeba dodać, że z powodu kontuzji lub kartek, co chwila wypadają mu ze składu kolejni zawodnicy. Nie inaczej jest teraz. W Chorzowie i Krakowie zabraknie najlepszego strzelca zespołu Zbigniewa Zakrzewskiego, któremu odnowiła się kontuzja kręgosłupa, z kolei w meczu z Ruchem za kartki pauzować będzie najrówniej w tym sezonie grający piłkarz żółto-niebieskich Dariusz Ulanowski. Jego miejsce w środku pomocy prawdopodobnie zajmie Michał Łabędzki, choć patrząc na to, jak rotował ostatnio składem trener Michniewicz, przewidzenie wyjściowej jedenastki Arki graniczy z cudem. Tym bardziej że szkoleniowiec unika ostatnio kontaktów z mediami (a przynajmniej z "Gazetą Wyborczą") i grzecznie odmówił nam wypowiedzi na temat zbliżających się meczów jego drużyny.

Autokar z piłkarzami i sztabem trenerskim na pokładzie wyruszył w podróż na południe kraju, w czwartek po porannym treningu. Po meczu w Chorzowie gdynianie nie wracają do Gdyni, ale od razu udają się na kolejny mecz do Krakowa. Tym samym spędzą poza domem aż sześć dni. Ideałem byłoby w tym czasie zdobyć sześć punktów, ale będzie o to szalenie ciężko. Ruch to przecież zespół własnego stadionu, w pięciu meczach rozegranych w Chorzowie odniósł cztery zwycięstwa (m.in. 2:0 z Lechem Poznań) i tylko raz zremisował, tracąc przy tym zaledwie dwa gole. Łatwo nie będzie też z Cracovią, mimo że zespół ten zajmuje aktualnie ostatnie miejsce w tabeli. Ostatnio zmienił się tam jednak trener (Stefana Majewskiego zastąpił Artur Płatek) i na dzień dobry "Pasy" rozgromiły w Pucharze Polski ŁKS 3:0. Potem przyszła co prawda wyjazdowa porażka w lidze z Jagiellonią (0:2), ale goście już od 4. min grali w tym meczu w "10" - po czerwonej kartce dla Marcina Cabaja. Jednak taki mecz jak z Arką będzie dla Cracovii idealnym momentem, aby odbić się od dna.

Sobotni mecz w Chorzowie rozpocznie się o godz. 19.45, natomiast wtorkowy w Krakowie o godz. 15.15. Transmisje w telewizji Orange Sport.

Tomasz Osowski