TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

03.11.2008

Trener, który nie popełnia błędów (Gazeta Wyborcza)

Czesław Michniewicz przeżywa ciężkie chwile, ale powinien zostać w Arce. Musi się jednak obudzić i zobaczyć, że on też popełnia błędy - pisze Grzegorz Kubicki z "Gazety".

Kiedy okazało się, że Michniewicz zostanie trenerem Arki, była to niespodzianka. Klub z Gdyni był bowiem w trudnej sytuacji - cały czas jest o nim głośno z powodu korupcji (trwa proces w sprawie Arki), zespół - mimo rekordowego budżetu w historii II ligi - nie wywalczył na boisku awansu do ekstraklasy, do końca nie było wiadomo, w której lidze Arka zagra, czy skorzysta na degradacjach innych skorumpowanych klubów. Do tego dochodził bałagan w zarządzie - liczne zmiany i roszady. Arka nie mogła znaleźć trenera, bo Robert Jończyk nie dostał licencji, a Bogusław Kaczmarek, któremu kibice zarzucili udział w korupcji, uciekł z Gdyni po trzech dniach. Aż w końcu pojawił się Michniewicz, jeden z najlepszych polskich trenerów, który wcześniej kilka razy odmawiał Arce. Młody, ambitny szkoleniowiec, który ma już sukcesy - mistrzostwo Polski z Zagłębiem Lubin czy Puchar Polski z Lechem Poznań. Dla będącego na zakręcie klubu z Gdyni taki trener był skarbem. I nadal jest, choć ostatnio ten skarb popełnia błędy.

Co można zarzucić Michniewiczowi? Jego błędy wymieniałem już we wcześniejszych tekstach, choć po ostatnim meczu z Polonią Warszawa (porażka 0:1, piąta z rzędu przegrana w ekstraklasie) doszły kolejne przemyślenia. Po raz pierwszy od kilku spotkań w składzie byli razem Zbigniew Zakrzewski i Marcin Wachowicz, ale Michniewicz - chcąc wzmocnić drugą linię - zdecydował się na grę jednym napastnikiem. Szkoda, bo ustawienie z Zakrzewskim i Wachowiczem w ataku dawało mu na początku sezonu sporo punktów. Za kontuzjowanego Zakrzewskiego wszedł pomocnik Marcin Budziński. Zmiana wyniknęła co prawda w ostatniej chwili, bo miał zejść Bartosz Ława, ale jeśli Zakrzewski zgłosił konieczność opuszczenia boiska, to trzeba było szybko wycofać Budzińskiego i wpuścić napastnika (Grzegorz Niciński wszedł pięć minut później). Ława znów zszedł z boiska, a - mimo że Arka przegrywała - zostali na nim dwaj defensywni pomocnicy: Krzysztof Przytuła i Dariusz Ulanowski, którzy nie potrafili kopnąć piłki do przodu...

Błędów można więc wymieniać mnóstwo, ale jeden błąd Michniewicza boli mnie najbardziej i przebija wszystkie inne - to, że trener... tych błędów nie widzi i nie chce się do nich przyznać. Oczywiście Michniewicz niekoniecznie musi się zgadzać z moimi opiniami, a wszystkie błędy, które mu wytykam, może uznać za absurdalne. Ale nie może być tak, że trener nie odpowiada konkretnie na pytanie, czy ma sobie coś do zarzucenia (zadałem je po meczu z Polonią). Michniewicz sprawia wrażenie, jakby wszystko wiedział, a jego decyzje zawsze były idealne. Myśli: "Przecież ja nie mogłem się pomylić". Ale jest w błędzie, bo gdyby tak było, to Arka nie kompromitowałaby się w ostatnich tygodniach.

Wierzę, że Michniewicz ma ukryty, długofalowy plan wobec Arki. Że zimą dokona zmian w kadrze (bo są one konieczne), a wiosną jego zespół będzie grał lepiej ("Moją Arkę zobaczycie najwcześniej wiosną. Każdy z was może zadać sobie trud i sprawdzić, jak prowadzone przeze mnie zespoły grały po przerwie zimowej" - pisze trener na swoim blogu). I szczerze mu kibicuję, bo wciąż uważam, że to jeden z najlepszych polskich trenerów. Ale nie może być tak, że Michniewicz w ogóle nie dopuszcza do siebie myśli, że za to, co dzieje się w ostatnich tygodniach z Arką, również on - jako trener - odpowiada.

Grzegorz Kubicki







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia