Aktualności

02.11.2008
Gościnni dla lidera (trojmiasto.pl)
Jeśli samemu się nie strzela, robią to z reguły rywale. Po bardzo przeciętnym meczu Arka przegrała w Gdyni z Polonią Warszawa 0:1 (0:1). Żółto-niebiescy gola stracili w końcówce pierwszej połowy. Czesław Michniewicz podjął ryzyko zmian w składzie, ale jego podopieczni przegrali piąty mecz z rzędu w ekstraklasie!
Bramka: M.Sokołowski (45)
ARKA: Basić – Kowalski (52 Pietroń), Anderson, Żuraw, Płotka – Sokołowski, Ulanowski, Ława (69 Niciński), Przytuła, Wachowicz - Zakrzewski (65 Budziński).
POLONIA: Przyrowski – Mynar, Skrzyński, Jodłowiec, Lazarevski –Sokołowski, Piątek (86 Telichowski), Majewski, Kozioł, Lato (72 Cirkowski)– Ivanowski 80 Kosmalski)
Sędzia: Adam Kajzer (Rzeszów). Żółte kartki: Basić, Płotka, Ulanowski - Piątek. Widzów:5000.
Gdyński trener szukał takiego ustawienia zespołu, aby przełamać passę spotkań bez zwycięstwa. Jednak takowego nie znalazł. W piątek w bramce grał Tomilav Basić - to ligowy debiut Bośniaka i trzeba przyznać, że coach gdynian rzucił go od razu na głęboką wodę.
Z obrony do linii środkowej przestawiony został Tomasz Sokołowski, który rozpoczął mecz na prawej stronie pomocy. Rozczarowali się też ci, którzy liczyli na powrót do ustawienia 1-4-4-2, przynajmniej od pierwszej minuty gry.
Z przodu operował Zbigniew Zakrzewski, a Marcin Wachowicz grał na pomocy. "Zaki" nie dotrwał do końca gry.
Gdynianie mieli w pierwszej połowie minimalną przewagę, częściej przedostawali się pod pole karne gości, jednak nie potrafili dobrym strzałem zaskoczyć Sebastiana Przyrowskiego.
Po kwadransie gry w zamieszaniu na polu karnym rywali do piłki dopadł Bartosz Ława, jednak strzelił wysoko nad poprzeczką. Po nieco ponad półgodzinie gry Tomasz Sokołowski uderzył wprost w bramkarza. Jednak 1:0 dla Arki powinno być w 39 minucie. Wówczas Wachowicz huknął z linii pola karnego, lecz piłka trafiła w spojenie bramki Polonii.
Za chwilę natomiast z bramki cieszyła się Polonia, najpierw interweniujący Basić nie utrzymał piłki w polu karnym, dostał żółtą kartkę, a sędzia podyktował rzut wolny dla ekipy ze stolicy. Piłka po dośrodkowaniu opuściła plac gry i arbiter podyktował korner. Z rogu dośrodkował Radosław Majewski , a do siatki piłkę skierował Marek Sokołowski. Stołeczny piłkarz popisał się ładnym szczupakiem, uciekając Dariuszowi Żurawiowi. Chwilę wcześniej futbolówki nie sięgnęli Anderson i Zakrzewski.
Po przerwie nie nastąpiła wcale zmasowana ofensywa gdynian, którzy chcieli zmienić wynik, owszem atakowali, jednak po pierwsze Polonia umiejętnie przytrzymywała piłkę, a po drugie akcjom ofensywnym żółto-niebieskich brakowało dokładności.
Kibicom serca zabiły mocniej np. w 71 minucie kiedy piłka znalazła się w polu karnym, dobiegał do niej Grzegorz Niciński jednak futbolówkę sprzed nosa wygarnął mu Przyrowski.
W końcówce nawet Basić operował na środku pola, lecz zmiany rezultatu gdyńscy kibice się nie doczekali. Niecelne były strzały m.in. Nicińskiego i Marcina Budzińskiego.
"Wiedzieliśmy jak gra Polonia, rozpracowywaliśmy tego przeciwnika, w pierwszej połowie udawało nam się rozbijać ich ataki, jednak nastąpiła nieszczęśliwa doliczona minuta pierwszej połowy. Straciliśmy bramkę, a po przerwie mecz był dla nas bardzo trudny, Polonia utrzymywała długo piłkę" - powiedział po spotkaniu trener Czesław Michniewicz.
Marta
Bramka: M.Sokołowski (45)
ARKA: Basić – Kowalski (52 Pietroń), Anderson, Żuraw, Płotka – Sokołowski, Ulanowski, Ława (69 Niciński), Przytuła, Wachowicz - Zakrzewski (65 Budziński).
POLONIA: Przyrowski – Mynar, Skrzyński, Jodłowiec, Lazarevski –Sokołowski, Piątek (86 Telichowski), Majewski, Kozioł, Lato (72 Cirkowski)– Ivanowski 80 Kosmalski)
Sędzia: Adam Kajzer (Rzeszów). Żółte kartki: Basić, Płotka, Ulanowski - Piątek. Widzów:5000.
Gdyński trener szukał takiego ustawienia zespołu, aby przełamać passę spotkań bez zwycięstwa. Jednak takowego nie znalazł. W piątek w bramce grał Tomilav Basić - to ligowy debiut Bośniaka i trzeba przyznać, że coach gdynian rzucił go od razu na głęboką wodę.
Z obrony do linii środkowej przestawiony został Tomasz Sokołowski, który rozpoczął mecz na prawej stronie pomocy. Rozczarowali się też ci, którzy liczyli na powrót do ustawienia 1-4-4-2, przynajmniej od pierwszej minuty gry.
Z przodu operował Zbigniew Zakrzewski, a Marcin Wachowicz grał na pomocy. "Zaki" nie dotrwał do końca gry.
Gdynianie mieli w pierwszej połowie minimalną przewagę, częściej przedostawali się pod pole karne gości, jednak nie potrafili dobrym strzałem zaskoczyć Sebastiana Przyrowskiego.
Po kwadransie gry w zamieszaniu na polu karnym rywali do piłki dopadł Bartosz Ława, jednak strzelił wysoko nad poprzeczką. Po nieco ponad półgodzinie gry Tomasz Sokołowski uderzył wprost w bramkarza. Jednak 1:0 dla Arki powinno być w 39 minucie. Wówczas Wachowicz huknął z linii pola karnego, lecz piłka trafiła w spojenie bramki Polonii.
Za chwilę natomiast z bramki cieszyła się Polonia, najpierw interweniujący Basić nie utrzymał piłki w polu karnym, dostał żółtą kartkę, a sędzia podyktował rzut wolny dla ekipy ze stolicy. Piłka po dośrodkowaniu opuściła plac gry i arbiter podyktował korner. Z rogu dośrodkował Radosław Majewski , a do siatki piłkę skierował Marek Sokołowski. Stołeczny piłkarz popisał się ładnym szczupakiem, uciekając Dariuszowi Żurawiowi. Chwilę wcześniej futbolówki nie sięgnęli Anderson i Zakrzewski.
Po przerwie nie nastąpiła wcale zmasowana ofensywa gdynian, którzy chcieli zmienić wynik, owszem atakowali, jednak po pierwsze Polonia umiejętnie przytrzymywała piłkę, a po drugie akcjom ofensywnym żółto-niebieskich brakowało dokładności.
Kibicom serca zabiły mocniej np. w 71 minucie kiedy piłka znalazła się w polu karnym, dobiegał do niej Grzegorz Niciński jednak futbolówkę sprzed nosa wygarnął mu Przyrowski.
W końcówce nawet Basić operował na środku pola, lecz zmiany rezultatu gdyńscy kibice się nie doczekali. Niecelne były strzały m.in. Nicińskiego i Marcina Budzińskiego.
"Wiedzieliśmy jak gra Polonia, rozpracowywaliśmy tego przeciwnika, w pierwszej połowie udawało nam się rozbijać ich ataki, jednak nastąpiła nieszczęśliwa doliczona minuta pierwszej połowy. Straciliśmy bramkę, a po przerwie mecz był dla nas bardzo trudny, Polonia utrzymywała długo piłkę" - powiedział po spotkaniu trener Czesław Michniewicz.
Marta
|